środa, 7 sierpnia 2013

Z micelem od Lirene nieśmiałe podrygi

Płyny micelarne mają już swoje stałe miejsce na mojej łazienkowej półce i nie wyobrażam sobie bez nich codziennej pielęgnacji. Rzadko jednak sięgam po ten sam produkt dwa razy. Najczęściej sugeruję się ceną, aktualną promocją lub z ciekawości szakupuję nowinki. Do właśnie takich nowinek zalicza się płyn micelarny Lirene z serii Youngy 20+ (cena: 14,99 zł za 200 ml).


Producent obiecuje nam prawdziwą fiestę dla zmysłów. Zapach papai ma zapewnić przyjemność stosowania, a tańczące drobinki uwalniać podczas aplikacji wit. E i zadbać o promienny wygląd naszej cery.


Opakowanie charakteryzuje nowoczesny "dizajn", przyciągający głównie uwagę założonej grupy docelowej, a więc młodych, aktywnych, dbających o swój wygląd kobiet. Trzeba przyznać, że grafiki oraz zamknięte w opakowaniu bajery w postaci wirujących drobinek w pełni spełniają swoją rolę, bo po butelkę sięga się choćby z ciekawości. Czy jednak za tego typu chwytem marketingowym kryje się coś więcej? Otóż śmiem twierdzić, że niewiele.

Przed użyciem dobrze jest płyn wstrząsnąć, aby wprawić osławione drobinki w ruch, inaczej zalegają one smętnie na dnie butelki. Choćby jednak nie wiadomo, jak się starać na płatku kosmetycznym ląduje ich zwykle zaledwie kilka, a więc i ilość dostarczanej naszej skórze witaminy E przypuszczalnie jest znikoma. Sam płyn również sprawuje się średnio. W porównaniu z produktami aptecznymi nie radzi sobie za dobrze z podkładami i demakijaż wymaga najczęściej użycia dodatkowych produktów. Nie wiem, jak sprawdzi się w przypadku usuwania makijażu oczu, ale i tu nie wróżę mu raczej wielkiego sukcesu, skoro z łatwo zmywalnymi produktami do twarzy radzi sobie dość opornie.


Płyn, w moim odczuciu, sprawuje się adekwatnie do wizerunku serii Youngy 20+. Jest lekki i frywolny, nie szkodzi, ale i nie zdziała zbyt wiele. Dobry dla młodych osób nie stosujących na co dzień pełnego makijażu. Bardziej wymagający mogą go sobie podarować i tanecznym krokiem udać się po inny produkt tego typu, najlepiej do apteki ;).
 


37 komentarzy:

  1. Same negatywne opinie o nim czytam, nie skuszę się..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wszystko zależy od tego, czego się oczekuje od płynu micelarnego, ja potrzebuję solidnego zmywaka, więc u mnie się nie sprawdza

      Usuń
  2. a wydawał się taki fajny szkoda

    OdpowiedzUsuń
  3. czytałam też takie opinie , jestem ciekawa jak się u mnie sprawdzi podchodzę z dystansem :)

    OdpowiedzUsuń
  4. A mi te drobinki tak się spodobały. Szkoda, że to taki średniak :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. fajnie to wygląda, ale co z tego, skoro nic się za tym nie kryje :/

      Usuń
  5. O kurcze, te drobinki wyglądają super, ale ja lubię płyny micelarne, które sobie dobrze radzą z demakijażem:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no to raczej nie byłabyś zadowolona, choć dużo zależy od kosmetyków, których używasz, z lekkimi podkładami powinien sobie poradzić :)

      Usuń
  6. Ja jakoś nie umiem się przekonać do płynów micelarnych - wolę mleczka :)

    OdpowiedzUsuń
  7. U mnie się sprawdza i bardzo go lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  8. oglądałam go w hebe, ale jakoś te fafrocle mnie nie przekonały do siebie :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha, ale zawsze to coś innego i przyciąga uwagę ;)

      Usuń
  9. Bardzo fajnie wygląda, szkoda, że jest średni w użyciu, bo chciałam się na niego skusić ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. spróbować można, bo płyn drogi nie jest, ale nie można po nim spodziewać się cudów :)

      Usuń
  10. nie przepadam za micelami z Lirene...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja w sumie też, zdecydowanie wolę marki ty Bioderma, SVR, La Roche itp.

      Usuń
  11. Skoro płyn nie radzi sobie z makijażem twarzy, to znajduje się u mnie na straconej pozycji. Niezbyt często podkreślam oczy, natomiast codziennie nakładam puder i podkład.

    OdpowiedzUsuń
  12. "Dizajn" faktycznie przyciąga wzrok (a ja lubię takie bajery!:)). Szkoda, że działanie marne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no właśnie, fajnie jak za "dizajnem" coś się jeszcze kryje :)

      Usuń
  13. Troszke przypomina rosyjska mgielke do twarzy przez te drobinki, ktora swoja droga jest ponoc swietna:) ja od micela oczekuje zmycia wiekszosci makijazu i zeby nie podraznial, dodatkowo i tak zmywam twarz zelem i przemywam tonikiem:) buziaki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mam taką samą rutynę, ale ten micel nawet jako pierwszy krok w demakijażu sprawdza się średnio

      Usuń
  14. Zupełnie mnie to cudo nie kusi.
    Zostanę przy biedronkowtm tanioszku BeBeauty.
    Zmywam nim tylko makijaż oczu :)

    OdpowiedzUsuń
  15. ale wymyślili z tymi drobinkami :) pierwsze widzę takie cudo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. co nie? marketingowcy to już nie wiedzą, czego się chwytać ;)

      Usuń
  16. Nie zaciekawiło mnie, wolę pozostać przy aptecznych markach, wyjątek zrobię tylko przy L'Orealu

    OdpowiedzUsuń
  17. mam płyn micelarny z Lirene ale z innej serii
    i jestem z niego zadowolona
    nic jednak do tej pory nie pobiło Flos lekowego gagatka

    OdpowiedzUsuń
  18. Mnie te drobinki wcale nie kuszą, bardziej zapach ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Jakoś nie przepadam za Lirene. Płyny micelarne używałam z wielu firm(Bioderma, AA Help-Nawilżanie-Odżywianie, Perfekta zwykły, i z wit,C- szczypał, Eveline-mój faworyt to ten z kwasem hialuronowym, Bourjois-fatalna butelka, Maybelline- super,Vichy- ok,ale bez wow, Ziaja Med- fatalny, wypalał twarz), ale odkąd spróbowałam micela z Biedronki, to nic mi więcej nie potrzeba. Tani, skuteczny i łatwo dostępny:)

    OdpowiedzUsuń
  20. dla mnie wygląd powala, pierwsze co zrobiłam w sklepie to wzięłam do rąk i zaczęłam trząsać :D lecz nie kupiłam i widzę że nie powinnam żałować :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Bardzo fajna, błyskotliwa recenzja, z przyjemnością się ją czytało:)

    Też lubię testować rózne micele, ale po ten nie sięgnę, jeśli średnio sobie radzi nawet z podkładem i pudrem.

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...