Bohaterem dzisiejszego posta jest lusterko BaByliss model 8438E. Do zakupu tego "gadżetu", bo tak chyba trzeba by niniejszy przedmiot określić, skłoniła mnie nagląca potrzeba. Niestety brakuje mi w domu stałego miejsca, w którym mogłabym robić makijaż. Najczęściej snuję się z lustrem i przyborami po mieszkaniu w poszukiwaniu dobrego światła, którego przy aktualnej porze roku i konieczności wstawania i "oporządzania" się o ok. godz. 6:00 rano najczęściej mi brak. Podświetlane lustro,o którym już od dawna krążą słuchy na blogach i YT, wydało mi się idealnym rozwiązaniem, bo na dobrą sprawę można je ustawić wszędzie i idealne światło mamy zapewnione.
Mając wystarczającą liczbę argumentów uzasadniających słuszność zakupu, sumienie zostało uspokojone i lusterko mogło się kliknąć na allegro ;). Moje wewnętrzne rozterki spowodowane były głównie tym, że ów gadżet kosztuje ok. 250 zł (sic!). Biorąc jednak pod uwagę, że zrezygnowałam z subskrypcji GlossyBox (przynajmniej na kolejne 5 miesięcy ;), doszłam do wniosku, że mogę sobie na nie pozwolić ;P. I tak oto jest...
Lusterko jest sporych gabarytów, jest dość masywne, ciężkie, jego średnica to 20,5 cm, jest dwustronne, z czego jedna strona powiększa aż 8x (sic2!), i wymaga podłączenia do prądu. Lustro zostało wyposażone w 3 opcje oświetlenia: światło sztuczne (ciepłe), światło jarzeniowe (zimne), światło dzienne. Regulacji dokonujemy wygodnym pokrętłem, któremu za Chiny Ludowe nie mogłam zrobić zdjęcia, nie odbijając się w nim...
Czy warto wydać tak dużą kwotę na tego rodzaju gadżet? I tak i nie. Lustro jest naprawdę solidnie wykonane, choć z pewnością niektórym może wydawać się ciężkie i nieszczególnie urodziwe, mi jednak pod względem estetycznym jak najbardziej odpowiada. Na plus zaliczam trzy rodzaje oświetlenia, choć pewnie służyłoby mi równie dobrze, gdyby miało tylko jeden rodzaj. Lustro jest na tyle duże, że nawet z niewielkiej odległości możemy obejrzeć całą twarz. Strony powiększającej wręcz boję się używać - z wiadomych względów ;). Jeśli jednak spodziewacie się bardzo mocnego oświetlenia, będziecie zawiedzione. Żarówki są dość słabe, ale jednocześnie silne na tyle, by wykonanie makijażu w półmroku było możliwe.
|
Światło ciepłe |
|
Światło zimne |
|
Światło dzienne |
Podsumowując, ja jestem zadowolona i nie żałuję wydanej kwoty. Czy jest to przedmiot niezbędny? Zdecydowanie nie. Jeśli jednak nie możecie pozwolić sobie na toaletkę z dobrym oświetleniem, to jest to bardzo fajna alternatywa, która bez wątpienia ułatwi Wam wykonywanie makijażu, gdy cierpicie na brak dziennego światła.
A Wy jak kombinujecie z oświetleniem podczas makijażu?