piątek, 27 września 2013

Niby zwykły grzebień...

...a jednak robi różnicę. Wykonany z drewna, o szeroko rozstawionych zębach, poradzi sobie z każdym nieładem na głowie.


Co prawda, moje włosy są dość krótkie i ich rozczesywanie raczej nie spędza mi snu z powiek, jednak muszę przyznać, że czuję się naprawdę komfortowo, używając grzebienia z TBS. Plastikowe akcesoria tego typu mogą szarpać włosy, elektryzować je, a niekiedy nawet ranić skalp. Solidny drewniany grzebień potrafi skutecznie wyeliminować te niedogodności.


Warto też wiedzieć, że mokre włosy są szczególnie łamliwe i podatne na zniszczenia. I tu pomocny okazać się może właśnie grzebień drewniany, który jest łagodny dla włosa i idealnie nadaje się również do rozprowadzania wszelkiego rodzaju masek i odżywek. 


W The Body Shop powyższy grzebień o wymiarach 13x5 cm dostaniecie za ok. 20 zł. Zakładam jednak, że podobny można nabyć w wielu innych sklepach po porównywalnej cenie.

A może już taki macie i używacie regularnie?

34 komentarze:

  1. ja jednak pozostanę przy moim ukochanym TT :)

    OdpowiedzUsuń
  2. nie wiem czy by sobie poradził z moimi selerkami ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ostatnio właśnie dumałam nad tym, jakiego to Ty zazwyczaj używasz określenia na włosy, ubzdurało mi się, że szparagi, a to selery przecież :D a grzebień na pewno by sobie poradził :)

      Usuń
  3. Ten grzebień...kojarzy mi się z moją mamą. Pamiętam, że miała tego samego typu, ale plastikowy i była z niego bardzo zadowolona :) Mnie on jednak zawsze przerażał :))

    OdpowiedzUsuń
  4. mam już go od kilku lat i życia sobie bez niego nie wyobrażam! ;) mam też TT, ale szczerze mówiąc to ten z TBS lepiej się sprawdza przy rozczesywaniu na mokro moich kręciołków!

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam TT, ale ostatnio w moje ręce wpadł plastikowy grzebień z szeroko rozstawionymi zębami i zapragnęłam kupić ten drewniany z TBS :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Po tym jak obciachałam włosy bardzo krótko, to za bardzo nie potrzebuję czesadeł. Ja taki niedowiarek jestem i jakoś nie przekonują mnie takie cuda, ale może tylko dlatego, że tak naprawdę nigdy ich nie testowałam, a jakbym spróbowała, to kto wie, może bym się zakochała...

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam i bardzo sobie chwalę - przede wszystkim dlatego że czesze a nie wyszarpuje

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja mam ten sam i bardzo lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  9. U mnie TT sprawdza się bardzo dobrze.
    Grzebień raczej nie poradziłby sobie z moją gęstą czupryną.

    OdpowiedzUsuń
  10. mam od ponad roku i bardzo lubię;) miałam kiedyś taki drewniany grzebień kupiony na wakacjach w egipcie za 4 dolary (wtedy dolar stał ok. 2 zł) więc niewiele i moja mama z sis to się prawie o niego pobiły tak im podpasował

    OdpowiedzUsuń
  11. Takiego grzebienia jeszcze nie używałam, muszę się w niego zaopatrzyć ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. szkoda że nie ma u mnie TBS bo taki grzebień chętnie bym przygarnęła :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. rozejrzyj się w innych sklepach, powinnaś coś znaleźć, takie grzebienie wbrew pozorom są dość szeroko dostępne

      Usuń
  13. Ja drewniany grzebyk przywiozłam sobie (i dwóm koleżankom) z Ukrainy. Cena 6 hrywni czyli jakieś 2,4 :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie mam drewnianego grzebienia, a szkoda, bo czytałam o nich wiele dobrego. Rozejrzę się w TBS, może dopadnę egzemplarz dla siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ooo! Coś dla mnie! Mam plastikowy, ale lichy...
    A nie zostają na nim plamy np po olejach? Czy jest lakierowany?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wydaje sie być lakierowany, ale drewno jest na pewno impregnowane, więc nie powinno wchłaniać żadnych substancji, aczkolwiek olejów na nim nie testowałam.

      Usuń
    2. Dzięki :)
      Chyba go kupię... :D

      Usuń
  16. jakoś mi nie po drodze zawsze do TBS, ale może się skuszę;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Niby zwykły grzebień, a po Twojm poście się skusiłam :) i już mi się podoba! Ciekawa jestem tylko jak go czyścić... Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę, że ranne z nas ptaszki ;) Wydaje mi się, że można go normalnie czyścić pod wodą, drewna jest impregnowane.

      Usuń
  18. A ja właśnie o tym konkretnie dobre rzeczy słyszałam :) choć z moimi długimi obawiam że sobie nie poradzi..

    OdpowiedzUsuń
  19. Ja mam taki tylko że plastikowy, i fajnie rozczesuje przez szerokie rozstawienie, przypuszczam, że drewniany jest jeszcze lepszy ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. a ja miałam kiedyś taki ale po zakupie TangleTeezer-nie wrócę oj nie wrócę do innych rozczesywaczy ;>

    OdpowiedzUsuń
  21. Mam TT ale zupełnie nie radzi sobie z wilgotnymi włosami - do takich używam podobnego grzebienia tyle że plastikowego, z bardzo szeroko rozstawionymi zębami - jak dla mie idealny

    OdpowiedzUsuń
  22. Mój ulubieniec od trzech lat :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Ja spróbowałam TT i przepadłam:-)

    OdpowiedzUsuń
  24. nie miałam okazji używać tego grzebienia, ale w sumie moje włosy aż tak bardzo się nie plączą więc też nie było potrzeby. Ale może w końcu się na niego skuszę? :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Mam podobny grzebień ale z innej firmy. :) Dostałam kiedyś jako gratis przy zakupach. :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Mam szczotkę TBS która kosztowała jak n szczotę majątek / ok 70 zł/ ale mam ja 3 lata i ciągle wygląda jak nowa. I czesze cudownie. The best of;-)

    OdpowiedzUsuń
  27. To jeden z bardziej przydatnych i miłych kawałków drewna ;) Uwielbiam ten grzebień :)

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...