Płyn micelarny Vichy Normaderm recenzowany był już na wielu blogach kosmetycznych. Przyszła wreszcie pora, żebym i ja dorzuciła na jego temat moje trzy grosze... ;)))
Przyznam, że serię Normaderm bardzo lubię, kilka pochodzących z niej produktów naprawdę dobrze mi służy. Już od dobrych kilku lat stosuję krem Normaderm do skóry z niedoskonałościami i muszę powiedzieć, że od tego czasu nie znalazłam żadnego innego produktu, który tak świetnie radziłby sobie z zaczerwienieniami i nierównościami na mojej skórze (zdaję sobie jednak sprawę, że u wielu osób kosmetyk ten kompletnie się nie sprawdza - można go uwielbiać, albo nienawidzić). Uwielbiam również puder fiksujący Vichy Dermablend do skóry problematycznej, który umieściłam nawet na liście moich TOP 10 kosmetyków (KLIK).
Nasuwa się Wam pewnie pytanie, czy w takim razie polubiłam i płyn micelarny, który ma za zadanie oczyszczać skórę z zanieczyszczeń, sebum, makijażu, a także koić skórę. Otóż przyznam, że nie wiem...
Płyn stosuję do wstępnego demakijażu twarzy, usuwam nim wierzchnią warstwę make-up`u, później myję twarz dogłębnie odpowiednio dobranym żelem. Jako taki "wstępniak" produkt sprawdza się bardzo dobrze, nie stosuję go jednak do demakijażu oczu, gdyż po pierwsze do tego celu świetnie służy mi niezastąpiona dwufazowa Ziaja, po drugie zużycie produktu byłoby wtedy, moim zdaniem, zbyt duże, cena zaś do najniższych nie należy (koszt to ok. 40 zł za 200 ml). Płyn bardzo dobrze radzi sobie z pudrem i podkładem, skóra po użyciu jest miękka i sprężysta, jednak nie napięta. To się chwali!
Podsumowując, muszę jednak powiedzieć, że z wieloma płynami micelarnymi miałam już do czynienia (La Roche-Posay z serii Effaclar, BIODERMA Sebium H2O, Ziaja z serii Sopot Spa) i przyznam, że Vichy Normaderm nie wyróżnia się wśród nich jakoś szczególnie. Jest to po prostu porządny kosmetyk, który zasługuje na miejsce ex aequo z innymi produktami tego typu wiodących marek na rynku. Micele w mojej kosmetyczce goszczą już od dawna i z pewnością prędko jej nie opuszczą, przy doborze będę się jednak w pierwszej kolejności sugerować aktualną ceną, nie zaś marką ;))).