...a jednak robi różnicę. Wykonany z drewna, o szeroko rozstawionych zębach, poradzi sobie z każdym nieładem na głowie.
Co prawda, moje włosy są dość krótkie i ich rozczesywanie raczej nie spędza mi snu z powiek, jednak muszę przyznać, że czuję się naprawdę komfortowo, używając grzebienia z TBS. Plastikowe akcesoria tego typu mogą szarpać włosy, elektryzować je, a niekiedy nawet ranić skalp. Solidny drewniany grzebień potrafi skutecznie wyeliminować te niedogodności.
Warto też wiedzieć, że mokre włosy są szczególnie łamliwe i podatne na zniszczenia. I tu pomocny okazać się może właśnie grzebień drewniany, który jest łagodny dla włosa i idealnie nadaje się również do rozprowadzania wszelkiego rodzaju masek i odżywek.
W The Body Shop powyższy grzebień o wymiarach 13x5 cm dostaniecie za ok. 20 zł. Zakładam jednak, że podobny można nabyć w wielu innych sklepach po porównywalnej cenie.
A może już taki macie i używacie regularnie?
A może już taki macie i używacie regularnie?
ja jednak pozostanę przy moim ukochanym TT :)
OdpowiedzUsuńJa TT to za bardzo co czesać nie mam ;)
Usuńnie wiem czy by sobie poradził z moimi selerkami ;/
OdpowiedzUsuńostatnio właśnie dumałam nad tym, jakiego to Ty zazwyczaj używasz określenia na włosy, ubzdurało mi się, że szparagi, a to selery przecież :D a grzebień na pewno by sobie poradził :)
UsuńTen grzebień...kojarzy mi się z moją mamą. Pamiętam, że miała tego samego typu, ale plastikowy i była z niego bardzo zadowolona :) Mnie on jednak zawsze przerażał :))
OdpowiedzUsuńprzerażający grzebień... to ciekawe :D
Usuńmam już go od kilku lat i życia sobie bez niego nie wyobrażam! ;) mam też TT, ale szczerze mówiąc to ten z TBS lepiej się sprawdza przy rozczesywaniu na mokro moich kręciołków!
OdpowiedzUsuńMam TT, ale ostatnio w moje ręce wpadł plastikowy grzebień z szeroko rozstawionymi zębami i zapragnęłam kupić ten drewniany z TBS :)
OdpowiedzUsuńPo tym jak obciachałam włosy bardzo krótko, to za bardzo nie potrzebuję czesadeł. Ja taki niedowiarek jestem i jakoś nie przekonują mnie takie cuda, ale może tylko dlatego, że tak naprawdę nigdy ich nie testowałam, a jakbym spróbowała, to kto wie, może bym się zakochała...
OdpowiedzUsuńMam i bardzo sobie chwalę - przede wszystkim dlatego że czesze a nie wyszarpuje
OdpowiedzUsuńJa mam ten sam i bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńU mnie TT sprawdza się bardzo dobrze.
OdpowiedzUsuńGrzebień raczej nie poradziłby sobie z moją gęstą czupryną.
mam od ponad roku i bardzo lubię;) miałam kiedyś taki drewniany grzebień kupiony na wakacjach w egipcie za 4 dolary (wtedy dolar stał ok. 2 zł) więc niewiele i moja mama z sis to się prawie o niego pobiły tak im podpasował
OdpowiedzUsuńTakiego grzebienia jeszcze nie używałam, muszę się w niego zaopatrzyć ;)
OdpowiedzUsuńszkoda że nie ma u mnie TBS bo taki grzebień chętnie bym przygarnęła :)
OdpowiedzUsuńrozejrzyj się w innych sklepach, powinnaś coś znaleźć, takie grzebienie wbrew pozorom są dość szeroko dostępne
UsuńJa drewniany grzebyk przywiozłam sobie (i dwóm koleżankom) z Ukrainy. Cena 6 hrywni czyli jakieś 2,4 :)
OdpowiedzUsuńNie mam drewnianego grzebienia, a szkoda, bo czytałam o nich wiele dobrego. Rozejrzę się w TBS, może dopadnę egzemplarz dla siebie :)
OdpowiedzUsuńOoo! Coś dla mnie! Mam plastikowy, ale lichy...
OdpowiedzUsuńA nie zostają na nim plamy np po olejach? Czy jest lakierowany?
Nie wydaje sie być lakierowany, ale drewno jest na pewno impregnowane, więc nie powinno wchłaniać żadnych substancji, aczkolwiek olejów na nim nie testowałam.
UsuńDzięki :)
UsuńChyba go kupię... :D
jakoś mi nie po drodze zawsze do TBS, ale może się skuszę;)
OdpowiedzUsuńNiby zwykły grzebień, a po Twojm poście się skusiłam :) i już mi się podoba! Ciekawa jestem tylko jak go czyścić... Buziaki!
OdpowiedzUsuńWidzę, że ranne z nas ptaszki ;) Wydaje mi się, że można go normalnie czyścić pod wodą, drewna jest impregnowane.
UsuńA ja właśnie o tym konkretnie dobre rzeczy słyszałam :) choć z moimi długimi obawiam że sobie nie poradzi..
OdpowiedzUsuńJa mam taki tylko że plastikowy, i fajnie rozczesuje przez szerokie rozstawienie, przypuszczam, że drewniany jest jeszcze lepszy ;)
OdpowiedzUsuńa ja miałam kiedyś taki ale po zakupie TangleTeezer-nie wrócę oj nie wrócę do innych rozczesywaczy ;>
OdpowiedzUsuńMam TT ale zupełnie nie radzi sobie z wilgotnymi włosami - do takich używam podobnego grzebienia tyle że plastikowego, z bardzo szeroko rozstawionymi zębami - jak dla mie idealny
OdpowiedzUsuńMój ulubieniec od trzech lat :)
OdpowiedzUsuńJa spróbowałam TT i przepadłam:-)
OdpowiedzUsuńnie miałam okazji używać tego grzebienia, ale w sumie moje włosy aż tak bardzo się nie plączą więc też nie było potrzeby. Ale może w końcu się na niego skuszę? :)
OdpowiedzUsuńMam podobny grzebień ale z innej firmy. :) Dostałam kiedyś jako gratis przy zakupach. :)
OdpowiedzUsuńMam szczotkę TBS która kosztowała jak n szczotę majątek / ok 70 zł/ ale mam ja 3 lata i ciągle wygląda jak nowa. I czesze cudownie. The best of;-)
OdpowiedzUsuńTo jeden z bardziej przydatnych i miłych kawałków drewna ;) Uwielbiam ten grzebień :)
OdpowiedzUsuń