Od pewnej dobrej duszy dostałam drobiazg, który zawsze chciałam przetestować, a jakoś nigdy się nie składało. Mowa tu o pudrze bambusowym w jego najczystszej postaci. Na stronie Biochemia Urody na jego temat znajdziemy następujące informacje:
Puder bambusowy zawiera ponad 90% krzemionki. Ma on postać białego, lekkiego i puszystego pyłku, który aplikowany na skórę daje transparentne wykończenie, bez efektu bielenia skóry.
Puder posiada intensywne właściwości matujące. Ze względu na porowatą strukturę cząsteczek wykazuje wysokie zdolności do absorbowania nadmiaru sebum, nadając cerze matowy wygląd i odczuwalną gładkość.
Dzięki wysokiej zawartości krzemionki, oprócz działania wygładzająco-matującego, puder bambusowy wykazuje dodatkowo właściwości pielęgnujące skórę. Działa antybakteryjnie, łagodząco, wspomaga gojenie i reguluje aktywność gruczołów łojowych.
Puder może z powodzeniem zastąpić talk, mikę, skrobie lub glinki stanowiące bazę pudrów sypkich lub prasowanych. Jest to składnik neutralny, który może być bez obaw stosowany do matowienia kremów z filtrami przeciwsłonecznymi.
Nie powoduje zatykania porów (niekomedogenny).
Moje dotychczasowe doświadczenia z pudrami na bazie bambusa były różne. Najczęściej kosmetyk nie spełniał moich oczekiwań, pylił, bielił skórę i wcale nie matowił na długo. Do testów podeszłam więc z lekką rezerwą, nie spodziewając się oszałamiających efektów.
Ku mojemu zdziwieniu puder spisuje się naprawdę świetnie. Biały proszek jest bezzapachowy, drobno zmielony, ale nie na tyle, żeby zanurzenie w nim pędzla wzbijało tumany białego pyłu. Bez względu na to, czy nałożymy go jedynie odrobinę czy nieco grubszą warstwę, skóra nie wygląda jak opruszona mąką - całość ładnie stapia się z podkładem i utrzymuje świecenie w ryzach przez dobre 7-8 h.
Od kilku tygodni moja dość problematyczna skóra przysparza mi też jakby mniej zmartwień. Dopóki nie zajrzałam na stronę Biochemii Urody, nie miałam nawet świadomości, że to może być zasługa tego specyfiku. Dla mnie rewelka!
Używania nie jest w stanie uprzykrzyć mi nawet nieporęczne opakowanie. Chwytam pędzel MAC 109 o drobnej główce, zanurzam bezpośrednio w słoiczku, nadmiar strącam o ścianki et voila... nieskazitelna cera przez długi czas. Biorąc pod uwagę cenę (14,80 za 50 ml), naprawdę nie można chcieć więcej.
BTW rozważam próbę sprasowania go, żeby nadawał się do ewentualnych poprawek w ciągu dnia, ale nie mam pewności, czy puder nie straci w ten sposób swoich właściwości. Gdyby miało to sens, ktoś by już pewnie na to wpadł... Próbowałyście może?
No to już wiem co kupię kiedy mój Dermablend się skończy :).
OdpowiedzUsuńszczerze polecam, choć dobrej duszy, która mi go podarowała, nie podpasował zupełnie
UsuńUwielbiam ten puder bambusowy :)
OdpowiedzUsuńna pewno się kiedyś skuszę na ten puder :)
OdpowiedzUsuńTeż mam chęć na to bambusowe cudko :)
OdpowiedzUsuńTeraz jest w nowym, o niebo lepszym opakowaniu :) pokazywałam jego zdjęcia tutaj: http://kosodrzewina.blogspot.com/2013/03/puder-bambusowy-bu-nowe-opakowanie.html. To mój pudrowy ulubieniec :)
OdpowiedzUsuńczytałam notkę :) mi ten słoiczek mimo wszystko tak bardzo nie przeszkadza :)
Usuńja też bardzo lubię ten puder :))
OdpowiedzUsuńKupię na pewno, gdy skończę puder z Jadwigi, czyli gdzieś za 50 lat ;D
OdpowiedzUsuńHaha, a kolejne 50 będziesz zużywać bambusowy :D
UsuńKończy mi się właśnie puder sypki i szukam nowego ulubieńca. Może wypróbuję ten (:
OdpowiedzUsuńMyślę, że warto, tym bardziej że cena całkiem zachęcająca :)
UsuńMiałam już ostatnio kupić, zrobię to przy kolejnych zakupach :)
OdpowiedzUsuńMiałam odsypkę i tak jakoś nie wiem...
OdpowiedzUsuńno właśnie on najwyraźniej nie wszystkim pasuje, ale ja jestem mieszańcem i dla mnie się liczy długi mat :)
Usuńmam bambusowy i diamentowy z BU, w zależności czego chcę w danym dniu bambus daje mat, diament lekkie rozświetlenie. Wg mnie są to bardzo dobre produkty :)
OdpowiedzUsuńooo, wersja diamentowa, przyjrzę się jej bliżej :D
UsuńPokaż na twarzy :*
OdpowiedzUsuńmoje umiejętności fotograficzne raczej nie uchwycą subtelnego efektu tego pudru :(
Usuńa ja się boję pudru-mąki, kamień to jest to! :)
OdpowiedzUsuńnie taki diabeł straszny... :)
UsuńUwielbiam!! :)
OdpowiedzUsuńJestem z niego niesamowicie zadowolona :) Na mojej skórze spisuje się lepiej niż Vichy Dermalbend.
OdpowiedzUsuńjak tak myślę, to faktycznie, Dermablend jest dobry, ale ten jednak lepszy :)
Usuńjestem do tych produktów sceptycznie nastawiona, sama właściwie nie wiem z czego to wynika, ale ten puder mnie kusi, zdecydowanie kliknę 'kup' :)
OdpowiedzUsuńw tym pudrze jest tylko ekstrakt z łodygi bambusa, więc chyba nie ma się czego bać ;)
Usuńa mnie jakoś na razie nie ciągnie do niego:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam go:) dzisiaj przyszło do mnie kolejne opakowanie:)
OdpowiedzUsuńMuszę kiedyś go przetestować. Póki co stosuje puder sypki z MACa i jestem z niego bardzo zadowolona :)
OdpowiedzUsuńcenowo MAC przy bambusie wypada bladziuuuutko ;)
Usuńlubię :)
OdpowiedzUsuńBardzo mnie kusi ten puder, ale najpierw wolałabym go spróbować zanim zamówię całe opakowanie;)
OdpowiedzUsuńNo to może i ja się skuszę :)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze okazji go próbować, a może być ratunkiem dla mojej świecącej się cery :)
OdpowiedzUsuństrasznie mnie uczulił:( dobrze, że zastosowałam go 'na próbę' wieczorem, a nie rano przed wyjściem. Dostałam pokrzywki na twarzy, nie obyło się bez wapna... dodam, że nie użyłam go wcale dużo, odrobinka i jaka silna reakcja alergiczna.
OdpowiedzUsuńPuder do końca doskonały nie jest, osoby podatne na alergie powinny szczególnie uważać. Pozdr :)
ile ludzi, tyle typów cery, ja opisuję tylko i wyłącznie moje wrażenia, osobie, która oddała mi puder, też kompletnie nie służył
UsuńMiałam go. Był fajny, ale hardkorowo wydajny. Za Chiny nie chciał się skończyć, choć rozdałam większość, rozdawałam na prawo i lewo, a to ciągle było... ;-D
OdpowiedzUsuńtoć to przecież zaleta :D
UsuńJuż kiedyś o nim słyszałam, muszę w następnej kolejności wypróbować :) Twoja opinia szczególnie mnie zachęciła.
OdpowiedzUsuńJa mam juz w nowym opakowaniu :) i uwielbiam go. :)
OdpowiedzUsuńużywam puder bambusowy w wersji z jedwabiem, jest świetny, bardzo polecam Ci tą wersję bo wykończenie pudru jest troszkę bardziej satynowe niż w przypadku czystego pudru bambusowego :))
OdpowiedzUsuńja właśnie lubię to lekko chropowate wykończenie, satyna mi nie służy :)
UsuńJa dokupilam osobne opakowanie na ich stronie, ktore ulatwia aplikacje. Kosz to chyba 3 zl, wiec naprawde sie oplaca.
OdpowiedzUsuńmi to opakowanie kompletnie nie przeszkadza ;)
UsuńCiekawy pomysł z tym sprasowaniem. Warto spróbować. Ja bambuska jeszcze nie miałam.
OdpowiedzUsuńTylko jak się go wymiesza z alkoholem nie będzie już taki neutralny w składzie :/
Usuńale alkohol wyparuje :)
UsuńTen słoiczek bez dziurek wydaje mi mało wygodny. Rzeczywiście mogłaby być też wersja prasowana, bo potrzebuję pudru w kamieniu do torebki by poprawiać twarz w ciągu dnia a nie bawić się pędzlem i dużym pudełkiem.
OdpowiedzUsuńStworzenie wersji prasowanej wymaga dodatku innych substancji, stąd więc może jedynie forma sypka
UsuńJa używam tego pudru w wersji z filtrem i bardzo go lubię :). Sięgnęłam po niego właśnie ze względu na to, że bez obaw można go nakładać na filtry przeciwsłoneczne i nie powinien niwelować ich działania. Jeśli chodzi o opakowanie, to do wersji z filtrem dodawane jest specjalne pudełeczko z sitkiem (chyba można je też dokupić osobno), ale mi nie przypadło ono do gustu i puder i tak przesypuję do pojemniczka, który został mi po sypkim pudrze ze star gazer.
OdpowiedzUsuń...traigo
OdpowiedzUsuńecos
de
la
tarde
callada
en
la
mano
y
una
vela
de
mi
corazón
para
invitarte
y
darte
este
alma
que
viene
para
compartir
contigo
tu
bello
blog
con
un
ramillete
de
oro
y
claveles
dentro...
desde mis
HORAS ROTAS
Y AULA DE PAZ
COMPARTIENDO ILUSION
MIZZ VINTAGE
CON saludos de la luna al
reflejarse en el mar de la
poesía...
ESPERO SEAN DE VUESTRO AGRADO EL POST POETIZADO DE DJANGO, MASTER AND COMMANDER, LEYENDAS DE PASIÓN, BAILANDO CON LOBOS, THE ARTIST, TITANIC…
José
Ramón...
zainspirowana Twoim wpisem dzisiaj stworzyłam recenzję Pudru bambusowego z jedwabiem :) jeśli masz ochotę poczytać to zapraszam :)
OdpowiedzUsuńwww.whitemakeup.blogspot.com
ja bym sprasowała, ryzyk fizyk :) sama prasuję pigmenty czy ostatnio rozwalony prawie w pył róż i żadnych zmian nie zauważyłam :)
OdpowiedzUsuńjak kupię nowe opakowanie, to spróbuję, bo z tego już niewiele zostało ;)
UsuńDawno temu miałam ten puder i pamiętam, że byłam z niego zadowolona.
OdpowiedzUsuńNigdy wcześniej go nie widziałam ale chyba jest godny wypróbowania :)
OdpowiedzUsuńnigdy go nie miałam, muszę wypróbować :)
OdpowiedzUsuńGodny wypróbowania, a cena jest bardzo przystępna:) Polecam w zupełności! Po zaczerpniętej inspiracji niedługo i ja dodam swoją recenzję na moim "świeżym" blogu, więc zapraszam :)
OdpowiedzUsuńhttp://dragonflylifestyle87.blogspot.com/