Zima jakoś nie chce odejść, a ja dokopuję się wreszcie do moich grudniowych (sic!) niemieckich zdobyczy. W większości są to właśnie zimowe edycje limitowane, może więc dobrze, że aura za oknem cały czas sprzyja otulaniu się ciepłym kocem i zażywaniu aromatycznych, gorących kąpieli. A wiosna i tak prędzej czy później się zjawi ;))).
Skoro za oknem wiatr hula i śnieg pruszy, warto mieć w kieszeni coś, co ochroni nasze usta przed zgubnym działaniem czynników atmosferycznych. W moim przypadku jest to waniliowo-mandarynkowy balsam do ust alverde.
Pomadka ta okrążyła już chyba blogosferę wzdłuż i wszerz, wcale jednak mnie to nie dziwi, bo produkt użytkuje się niezwykle przyjemnie. Kosmetyk jest w naturalny, pachnie świeżo, choć niezbyt intensywnie. Na próżno tu jednak szukać aromatu kwiatu wanilii, jeśli ktoś jest fanem. Zapach mandarynki zdecydowanie dominuje, jeśli o dominacji można mówić w przypadku ledwie wyczuwalnej woni. Nie jest to jednak wielkie manko, bo produkt nadrabia właściwościami pielęgnacyjnymi. Konsystencja jest dość zwarta, momentami grudkowata, jednak w kontakcie z ustami sztyft mięknie i ładnie sunie po wargach, pokrywając je solidną warstwą ochronną. A w tym wszystkim najlepsze jest, że pomadka kosztuje zaledwie 1,50 Euro! Gdyby tylko dm był jeszcze za rogiem ;).
Znacie? Lubicie?
musi pięknie pachnieć!
OdpowiedzUsuńno właśnie zapach jest ledwie wyczuwalny, zdecydowanie wolałabym, żeby był bardziej intensywny:/
Usuńmusi cudnie pachnieć ♥ szkoda, że nie mam dostępu :/
OdpowiedzUsuńjak już pisałam wyżej, zapach jest bardzo delikatny
UsuńZnamy wersję z nagietkiem i jest boska :)
OdpowiedzUsuńJak będę miała okazję to kupię :)
OdpowiedzUsuńMam ja wlasnie na ustach;)
OdpowiedzUsuńNa pewno się na nią skuszę jak będę w DM :)
OdpowiedzUsuńJest genialna! Wczoraj ją recenzowałam;)
OdpowiedzUsuńAż mi zapachniało mandarynkami.
OdpowiedzUsuńmam ale jeszcze nie używałam :D
OdpowiedzUsuńMiałam tę wersję :)
OdpowiedzUsuńSporą część zimy była ze mną.
Genialny kosmetyk.
Moje absolutne KWC.
Wersja nagietkowa już mi tak nie służy, niestety.
intryguje mnie zapach tego balsamu :)
OdpowiedzUsuńnie ma się co nastawiać na szczególnie silną woń, jest ona naprawdę ledwie wyczuwalna
UsuńMam i bardzo lubię. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńUwielbiam ją szkoda że jest limitowana bo chętnie bym jeszcze kupiła a wątpię że będę mieć okazje:(
OdpowiedzUsuńlimitowana? nawet nie wiedziałam... mi balsamy do ust na szczęście wystarczają na dość długo :)
UsuńMam i bardzo lubię. Dawno żadna pomadka mnie tak pozytywnie nie zaskoczyła.
OdpowiedzUsuńNiestety nie miałam okazji jeszcze przetestować tej pomadki.
OdpowiedzUsuńWłaśnie, gdyby był za rogiem ;) ... to bym zbankrutowała! Nie miałam tego cuda, niestety. Aktualnie używam sztyftu Blistex (!!!) i Nivea (...).
OdpowiedzUsuńeee, chyba nie, balea i alverde nie są aż takie drogie ;)
UsuńNo właśnie, gdyby był ahh :)
OdpowiedzUsuńmoże ktoś kiedyś usłyszy nasze błagania ;)
UsuńJeszcze jej nie używałam, ale ta mandarynka kusi i to bardzo:)
OdpowiedzUsuńnie miałąm okazji jej testować:/ a szkoda:)
OdpowiedzUsuńBalsam ten nie ma sobie równych. Absolutnie mój ulubiony :)
OdpowiedzUsuńU mnie kosztuje zaledwie 1,15Euro, taniej niż w Polsce najzwyklejsza pomadka Nivea. Mam wersję nagietkową też bardzo lubię, chyba najlepsza pomadka pielęgnacyjna, jaką dotąd miałam.
OdpowiedzUsuńMmmm...z chęcią bym ją przetestowała:)
OdpowiedzUsuńrzeczywiście na jej temat krążą same zachwyty :) niestety z racji cotygodniowego odsuwania w czasie mojego wyjazdu do DM muszę zadowolić się masełkami Nivea, które swoją drogą są całkiem przyjemne :D
OdpowiedzUsuńdziewczyny donoszą, że to była wersja limitowana, o czym nie miałam bladego pojęcia, a szkoda, bo może zrobiłabym zapas ;)
UsuńU mnie działa tylko Tisane i Carmax :(
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie będę mogła jej wypróbować :( recenzje tej pomadki są na prawdę zachęcające :)
OdpowiedzUsuńmoże jeszcze powróci, zwłaszcza że cieszy się taką popularnością
Usuń