sobota, 16 marca 2013

Warszawskie łupy


Wizyta w Warszawie, o której pisałam w poprzednim poście, nie mogła obyć się bez drobnych zakupów. W zasadzie niczego wielkiego nie kupiłam, ale możliwość odwiedzenia do tej pory nieznanych sklepów zawsze człowieka cieszy ;).

W pierwszej kolejności stopy moje, Różowej Szpilki i Belli postanęły w salonie Bath and Body Works. Sieć tę znałam już dużo wcześniej z amerykańskich filmików na YT, ale jakoś nigdy nie miałam szczególnej zajawki na ich produkty. Będąc jednak na miejscu, grzechem byłoby nie zahaczyć ;). W samym sklepie można dostać co najmniej oczopląsu. Produktów jest tyle, że w pierwszym momencie bardzo trudno to wszystko ogarnąć. Na pewno zachęcają promocje typu "Kup 2, weź 3", "Zapłać za 4, weź 6" itp. Taki model sprzedaży wydaje mi się bardzo amerykański i na pewno działa na podświadomość klienta. Po obwąchaniu mnóstwa balsamów, mydeł i perfum, zdecydowałam się na 3 miniaturki mgiełek do ciała o wiosennym zapachu Sweat Pea, letnim Bali Mango i klasycznym Pink Chiffon.


Do tego na spółkę z dziewczynami skusiłam się na antybakteryjne płyny do rąk. Zobaczymy, jak całość sprawdzi się w praniu. Wszystkie zapachy są niesamowicie przyjemne i soczyste, ale - jak to w przypadku mgiełek i tym podobnych produktów bywa - niezbyt trwałe. W promocji 3 za 2 za cały zestaw zapłaciłam 39 zł (cena pojedynczej migiełki to 19,99 zł), żele do rąk kosztowały nas w sumie 32 zł za 6 sztuk, koszt pojedynczej sztuki to 7,99 zł).  


Później nasze kroki skierowały się do salonu MAC, gdzie miałam przyjemność poznać mój makijażowy autorytet youtubowy MakeUpBrock :). Pomacałam to i owo, ale nic nie przyciągnęło mojej szczególnej uwagi. Brock była jednak tak miła, że sporządziła dla mnie i Gosi próbki dwóch podkładów: nowego podkładu mineralnego Mineralize Moisture oraz Matchmaster. Potestujemy, zobaczymy. 


Jadąc do Warszawy, nastawiłam się na buszowanie po stoisku Yankee Candle. Wybór wosków jednak bardzo mnie rozczarował. Miałam nadzieję na sprawdzenie niektórych zapachów na żywo, ale dostępnych było zaledwie kilka na krzyż i generalnie miałam problem, żeby coś wybrać. Ostatecznie zdecydowałam się na cynamonowy Home Sweet Home, obłędnie soczysty Wild Passionfruit i konwaliowy Garden Hideway. Samplery świeczek są mało intensywne, ale ja kroję je na cząstki i topię w kominku dokładnie tak samo jak woski. 


I to by było na tyle, nie licząc oczywiście całej siaty produktów Dove, na których recenzję na pewno jeszcze przyjdzie pora.

A Wy co kupiłyście ostatnio? Pochwalicie się? ;)





41 komentarzy:

  1. Pink Chiffon to zapach, który bardzo lubię :). Szkoda, że BBW nie postawił na taką trwałość mgiełek jak The Body Shop.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to w zasadzie moja pierwsza styczność z jakimikolwiek mgiełkami i obłędne zapachy rekompensują mi słabszą trwałość :)

      Usuń
  2. U mnie marzec jest/był bardzo skromny w zakupy kosmetyczne.
    Świadomie oszczędzam, gdyż w następnym tygodniu mam zamiar konkretnie powiększyć garderobę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też staram się nie szaleć z kosmetykami, bo cały czas jeszcze urządzam mieszkanie i każdy grosz się liczy, ale nie mogłam sobie odmówić, zwłaszcza że w Warszawie bywam baaardzo sporadycznie ;)

      Usuń
    2. Rozumiem, jak najbardziej :)

      Usuń
  3. Widać wypad do Warszawy się udał :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawa jestem zapachu tych dwóch wosków :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. home sweet home to trochę korzenny zapach, kojarzy mi się z ciastem marchewkowym:) a garden hideway to konwalia :)

      Usuń
  5. Na mgiełki i Ja mam ochotę ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Oh zazdroszczę takich łupów :)

    OdpowiedzUsuń
  7. W MACu skusiłam się na polecany prze Ciebie liner w żelu :) Mam nadzieję, że sprawdzi się także u mnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałam wczoraj na blogu, ja swój jeszcze mam (!), choć już trochę zgęstniał. Jest to jednak najlepszy liner jaki do tej pory miałam :)

      Usuń
  8. swietne zakupy,jak ja zaluje,ze we Francji nie ma B&BW.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w Polsce niby jest, ale tylko w Warszawie, więc w sumie nie ma się z czego cieszyć ;)

      Usuń
  9. Zakupy jak widzę bardzo udane :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Home Sweet Home pachnie przepięknie, jak szarlotka i mocna herbata :)

    OdpowiedzUsuń
  11. aż ślinka cieknie na widok takich cudowności ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Proszę, a we Wrocławiu twierdza, ze MAC nie robi próbek podkladow

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hmmm, pewnie zależy od sprzedawczyni, ja nigdy nie miałam problemu z dostaniem próbek

      Usuń
  13. Przypomniałam sobie niedawno, że kilka lat temu dostałam od mojej kuzynki z Ameryki właśnie mgiełkę z B&BW o zapachu bursztynu, a tak naprawdę karmelu z lekką nutą soli morskiej. Nadal gdzieś ją mam i mimo tego, że dawno się przeterminowała, to ma bardzo intensywny zapach, i z tego, co pamiętam, była naprawdę bardzo trwała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. widzisz, wtedy pewnie nawet nie myślałaś, że będzie to obiekt pożądania urodowych blogerek ;)

      Usuń
  14. te mgiełki mnie kuszą, ale nie mam do nich dostępu;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. fajne są, zwłaszcza w mini rozmiarze i w promocyjnej cenie ;)

      Usuń
  15. mam krem do ciała BBW, pachnie caluśki dzień. Mój chłop mówi,że mu smrodzę, aromat roznosi się po całym mieszkaniu jak go nakładam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jaj mam taki zapas balsamów, że kupowanie kolejnego byłoby niewybaczalnym grzechem, ale mgiełki nie mam żadnej, to capnęłam od razu trzy :D

      Usuń
  16. Bardzo fajne zakupy:) Miałam kiedyś żel antybakteryjny tej firmy i sprawdzał się nieźle. Lubię uczucie "gładziutkich" rąk po nich:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mi tam najbardziej podoba się zapach, jabłuszko i mandarynka mmmmmm... :D

      Usuń
  17. I ja mam mgiełkę Sweet Pea :). Czeka bidula na wiosnę ... Ciekawe czy się doczeka ;P!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja się chyba nie doczeka, bo się nie psikam w pierwszej kolejności :D

      Usuń
  18. Ja skusiłam się na promocję: kup 3 produkty z nowych serii i 3 w tych samych cenach weź gratis :) Kupiłam 3 balsamy do ciała z wiosennej kolekcji i dobrałam sobie gratisowo żel pod prysznic i 2 szt potrójnie nawilżających kremów do ciała :)

    OdpowiedzUsuń
  19. takie wypady powodują, że z moich planów oszczędzania zostaje tylko wspomnienie :) ale i tak zakupy cieszą i strasznie krótko mam wyrzuty sumienia :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. coś w tym jest, ja bywam w Wawie raz na ruski rok, więc jak już jestem, korzystam z okazji ;)

      Usuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...