Emocje jeszcze nie opadły, więc spieszę do Was z relacją "na gorąco" z weekendu piękna zorganizowanego przez markę Dove w Hotelu Business SPA Afrodyta w Radziejowicach pod Warszawą, który miał być zwieńczeniem trwającej rok społeczno-reklamowej kampanii "Odkryjmy w sobie piękno". Kto mnie śledzi na Instagramie, mógł obserwować "na żywo" całe wydarzenie i podejrzeć co nieco. Podczas imprezy mogłyśmy skorzystać z zabiegów pielęgnacyjnych (w moim przypadku był to peeling owocowy całego ciała, masaż gorącymi kamieniami oraz masaż na łóżku wodnym), ze strefy SPA, a więc szeregu saun, basenów, jacuzzi, groty solnej, zabalować w podziemnym night clubie o wiele mówiącej nazwie "Utopia" ;) oraz wziąć udział w warsztatach prowadzonych przez psycholog Joannę Heidtman oraz dermatolog Monikę Serafin.
Czas spędziłam naprawdę miło. Już sam pobyt w SPA był dla mnie ekscytujący, bo nigdy wcześniej nie miałam okazji korzystać z takiego przybytku dobroci. Do tego doszło jeszcze przednie towarzystwo innych blogerek oraz ambasadorek marki i ani się obejrzeć, a już było po weekendzie. Przyznam, że nawet nie miałam okazji zrobić zbyt wielu zdjęć, stąd relacja będzie się opierać na fotkach cykanych naprędce aparatem i telefonem. Mam nadzieję, że wybaczycie mi ten chaos. Podczas pobytu towarzyszył nam również profesjonalny fotograf, więc mam nadzieję, że z czasem będę mogła Wam pokazać kilka ciekawszych ujęć.
Zacznijmy jednak od początku...
Nie ma to jak pusta bimba z rana. Dobrze, że dzięki modernizacji trasy poznańskiej Pestki do dworca mam zaledwie 10 min.
W pociągu (oczywiście spóźnionym!) z Różową Szpilką.
Po 2,5 h w pociągu i ok. 40 min. jazdy busem jesteśmy wreszcie na miejscu. Trudno jednoznacznie określić wystrój hotelu. Zdecydowanie dominowały motywy stylu kolonialnego. Całość prezentowała się jednak bardzo przytulnie i na wysokim poziomie.
Tak wygląda mina człowieka, który za chwil parę doświadczy kompletnego relaksu. W pierwszej kolejności zaliczyłam strefę SPA z ciepłym pokojem o iście tropikalnym klimacie, jacuzzi i grotę solną. Później był czas zabiegów. Masaż gorącymi kamieniami okazał się świetny, ale podgrzewane łóżko wodne z funkcją masażu jeszcze lepsze!
Dalej w pełni zrelaksowane miałyśmy okazję trochę się zabawić. Po kolacji były tańce i hulańce!
W niedzielę odbyły się warsztaty. Psycholog Joanna Heidtman pomogła nam zajrzeć nieco wgłąb siebie. Jestem pod prawdziwym wrażeniem ogromu wiedzy i charyzmy tej pani! Później dermatolog Monika Serafin przybliżyła nam potrzeby różnych typów skóry i obaliła kilka mitów kosmetycznych.
Niestety wszystko, co dobre, szybko się kończy. Jeszcze szybka kawka w Złotych Tarasach z Atqą i xkeylimex i ruszamy ze Szpilką w stronę Poznania...
Weekend był naprawdę pełen wrażeń i jestem ogromnie wdzięczna, że miałam możliwość brać udział w tym wydarzeniu jak i wspierać całą kampanię Dove.
Motto na ten tydzień i cały przyszły rok: bądźcie piękne, bądźcie sobą!
Super weekend:)
OdpowiedzUsuńFajnie mialyscie,zadbali o Was!
OdpowiedzUsuńI nawet się na zdjęcie załapałam :D Weekend był boski - dziękuję za przemiłe towarzystwo :*
OdpowiedzUsuńŻeby tylko na jedno ;) Ja tam czekam na zdjęcia Robala, jestem niezmiernie ciekawa efektów jego leniwej pracy ;) Bardzo miło było Cię poznać! :)
UsuńOj, mi też było bardzo miło ;) Mam nadzieję, że zdjęcia będą już niedługo!
UsuńTe drinki nie miały w sobie w ogóle alkoholu! A weekend był fantastyczny ;)
OdpowiedzUsuńPrezencja się liczy ;)
Usuńżałuję, że nie mogłam byc z Wami, chociaż też miałam się pojawic... :(
OdpowiedzUsuńszkoda wielka, ale mam nadzieję, że jeszcze będzie okazja :)
UsuńOchhhhh, jak zazdraszczam! Zwłaszcza masaży :)))!
OdpowiedzUsuńTo było coś, chętnie chodziłabym regularnie!
UsuńŚwietna sprawa, oczywiście zazdrszczam! SPA, blogerki, drinki, imprezka, nie może być lepiej :) Ale z chęcią bym wzięłą udział w tych warsztatach z Panią Joanną Heidtman, którą osobiście uwielbiam!
OdpowiedzUsuńPani Joanna jest po prostu rewelacyjna, dawno nie byłam na tak fajnych warsztatach, nie dość, że ma świetne poczucie humoru, to jeszcze można z całości coś wynieść dla siebie :). Muszę się rozejrzeć za jej książkami!
UsuńFajnie było :) Szkoda, że wszystko co dobre szybko się kończy :(
OdpowiedzUsuńEhhh, no niestety, chociaż do domu wróciłam padnięta ;)
UsuńFajna relacja :) Widać, że wszystko było fajnie zorganizowane. Zazdroszczę tej końcowej kawki z Kasią i Agatą.
OdpowiedzUsuńWyjazd wyjazdem, ale właśnie ta możliwość spotkania się na żywo z innymi blogerkami jest super! :)
UsuńAle super! żałuję, że nie było mi dane jechać z Wami :D.
OdpowiedzUsuńŚledziłam Was na instagramie:D Naprawdę fajny weekend musiał być, pozazdrościć :)
OdpowiedzUsuńAle Wam dobrze dziewczynki :D
OdpowiedzUsuńBardzo fajna sprawa, w takich wnętrzach i w takim towarzystwie weekend na pewno był bardzo przyjemny.
OdpowiedzUsuńSuper ! Zazdroszczę !
OdpowiedzUsuńWybrałaś bajeczne zabiegi :)
OdpowiedzUsuńPiękna sukienka!
A dziękuję, długo się zastanawiałam, czy ją kupić, ale wybór okazał się bardzo dobry :)
Usuńmusiało być fantastycznie, aż zazdroszczę:)
OdpowiedzUsuńDr Serafin jest cudowna - leczę się pod jej opieką od dłuższego czasu :)
OdpowiedzUsuńBez wątpienia jest dobrą specjalistką, ale odnoszę wrażenie, że brakuje jej trochę charyzmy, która przy spotkaniach z większą grupą nieznanych sobie ludzi jest bardzo ważna
UsuńOtóż to.
UsuńOjj nie powiem, zazdroszczę! ;-) Buziaki, zapraszam w wolnej chwili ;)
OdpowiedzUsuńAle Wam zazdroszczę takiego rozpieszczania;)
OdpowiedzUsuńMusiało być super! :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że mogłam poznać tyle wspaniałych blogerek!:) Weekend był fantastyczny.
OdpowiedzUsuńP.S. Będąc na wyjeździe chciałam Ci powiedzieć, że oglądałam kiedyś Twoje filmiki na yt i byłam jedną z subskrybentek. Niestety, zapomniałam. :( W każdym razie, miło było Cię widzieć!
Miło mi :) Nawet sprzedawczyni w MAC w Złotych Tarasach mnie rozpoznała z YT właśnie ;) Blog jest jednak bardziej anonimowy.
UsuńMiło było Cię poznać, na pewno będę do Ciebie zaglądać :)
Teraz przydałby mi się taki masaż... Wyjazd musiał być fantastyczny:-)
OdpowiedzUsuńGłupio to zabrzmi, ale odkąd się wyprowadziłam, tęsknię nawet za poznańskimi tramwajami :(
OdpowiedzUsuńTo wcale nie brzmi głupio, bimby mają swój urok ;)
Usuń