Dezodoranty/antyperspiranty to produkty niesamowicie przyziemne, o których otwarcie mówi się rzadko, a które każdy w swojej łazience ma i systematycznie używa (oby!). Dzięki uprzejmości marki Dove miałam okazję ostatnimi czasy testować całą gamę ichnich antyperspirantów. Testy były dłuuugie, bo postawiłam sobie za cel denkować każde z opakowań solidnie i przed skończeniem jednego nie rozpoczynać kolejnego. Dało mi to możliwość wypróbowania rzeczonych kosmetyków w niemalże każdej możliwej sytuacji: podczas upałów, nocnych zabaw, wysiłku i tym podobnych sytuacji. Jeśli jeszcze nie macie swojego idealnego "deo", może ta recenzja Was zainteresuje :).
Osobiste upodobania w przypadku antyperspirantów to rzecz kluczowa. Jedni wolą klasykę, inni kulki i sztyfty. Ja zdecydowanie zaliczam się do tej drugiej grupy i najchętniej sięgam po antyperspiranty w kulce, nieco mniej chętnie po sztyfty, a "psikacze" najczęściej omijam szerokim łukiem.
Pośród szerokiej gamy antyperspirantów Dove stara się wyróżnić swoje produkty właściwościami pielęgnującymi, zawartością kremu nawilżającego oraz witaminy E. Zarówno obie wersje w kulce jak i klasyczna wersja w sztyfcie zaliczają się do bardzo delikatnych dezodorantów, które dobrze chronią (przy przeciętnej potliwości) i jednocześnie nie podrażniają delikatnej skóry pach nawet bezpośrednio po depilacji. Do gustu szczególnie przypadł mi wariant natural touch z minerałami z Morza Martwego, który przyjemnie, świeżo i nienachalnie pachnie, dobrze chroni i, co najważniejsze, nie brudzi. Tego samego nie mogę niestety powiedzieć o wersji Original w sztyfcie, która, co prawda, fajnie pielęgnuje, ale pozostawia niesamowite smugi na ciemnych ubraniach, których tak po prostu zmyć się nie da. Bez solidnie wypracowanej techniki wkładania ubrań pomijającej strefę pach się nie obejdzie. Maniaczkom czerni zdecydowanie nie polecam!
Do tej pory moimi ulubieńcami wśród antyperspirantów było słynne z dowcipów "Fa w kulce", Dove o tej samej formule jednak całkiem nieźle dotrzymuje mu kroku. A Wy macie swoich faworytów?
JA zdecydowanie wolę spraye, bo kulki u mnie jakoś wolno wysychają i lepią się.
OdpowiedzUsuńTo prawda, kulce trzeba dać wyschnąć, ale później w moim odczuciu zdecydowanie lepiej chronią
UsuńJa testowałam już sporo firm ale moim the best jest właśnie Dove,zawsze do niego wracam :) lubię wersję w sprayu,zapach Original (granatowa klasyczna seria) :) sztyft też lubię,za kulkami nie przepadam :)
OdpowiedzUsuńPo raz kolejny się potwierdza, jak bardzo indywidualną sprawą jest dobór dezodorantu :)
UsuńDove lubie ale u mnie rewelacyjnie sprawdza sie Vichy. Kulka to takze moj zdecydowany faworyt jesli chodzi o forme aplikacji :)
OdpowiedzUsuńNie miałam tej kulki c Vichy, ale słyszałam o niej sporo dobrego :)
UsuńJa mam zawsze pełny zestaw ;) - jakiś sztyft, kulkę i psikacz też. Najczęściej sięgam po Dove właśnie (wersja "niebrudząca") i Rexonę :).
OdpowiedzUsuńJa znowy dezodoranty zawsze denkuję ;)
UsuńJeśli chodzi o dezodoranty to jestem freakiem, ale nigdy nie miałam Dove, jednak zainteresowałaś mnie tym z Morzem Martwym, bo minerały z MM generalnie świetnie na mnie działają... Może spróbuję, chociaż obiecałam sobie, że jak wykończę zapasy to kupię kulkę Vichy:)
OdpowiedzUsuńZ Vichy kulki nie miałam, ale zbiera całkiem dobre recenzje :)
UsuńU mnie sprawdza się kulka z Nivea :)
OdpowiedzUsuńZ Dove kiedyś jakieś spraye miałam.
Ja swego czasu używałam Nivea, ale jednak Fa i Dove zdecydowanie lepiej się u mnie sprawdzają :)
UsuńJa mam i FAFKULCE i FAWSZTYFCIE :D lubię oba ale Dove tez nie pogardze :) Buziaki, zapraszam :)
OdpowiedzUsuńFafkulce rządzi! :D
UsuńJa lubię sztyfty, ostatnio moim faworytem jest Lady Speed Stick:-)
OdpowiedzUsuńJa lubię kulki Dove, ale kupuje zawsze te nie brudzące ubrań. Sprawdzają się super. Są delikatne dla skóry, a przy tym chronią cały dzień + ładny zapach i duża wydajność.
OdpowiedzUsuńZ Dove uwielbiam wersję original, w kulce oczywiście. Niestety nie kupuję zbyt często bo niesamowicie niszczy ubrania pozostawiając plamy :/ Szkoda bo działanie jest na plus. Dlatego używam kulki Nivea.
OdpowiedzUsuńU mnie kulki wypadają naprawdę nieźle, ale sztyfty okropnie widać na ubraniach :/
Usuńpowiem szczerze, że dla mnie dove jako antyprespiranty nie sprawdzają się wcale :/
OdpowiedzUsuńantyperspiranty to kwestia bardzo indywidualna
UsuńU mnie jedyny antyperspirant który spełnia swoją rolę to Rexona w sztyfcie Clear Diamond
OdpowiedzUsuńkulek nie lubie kleja sie i nie pasuja mi,sztyfty i dezodoranty sa ok i zawsze uzywalam dezodorantow dove ktore uwielbiam ale teraz przezucilam sie na gorna polke bo niestety produkty z drogeri nie chronia dosc dobrze jesli ktos mocno sie poci,a te z apteki podrazniaja skore i mi nie odpowiadaja chociaz raz na jakis czas uzywam medispirantu i jest super ale dla tych ktorzy posiadaja depilator a najlepszym produktem jest calvin clein sztyft opisze na blogu bo naprawde jest tani wydajny i dobry pozdrawiam
OdpowiedzUsuń