Honeymania to nowa seria The Body Shop, która obejmuje takie produkty jak masło do ciała, peeling, wodę toaletową, balsam do ust, żel pod prysznic, mydełko i miód do kąpieli. Jak już sama nazwa sugeruje, seria opiera się na pielęgnacyjnym działaniu miodu, tradycyjnie w przypadku TBS pozyskiwanego na drodze sprawiedliwego handlu. Dzięki uprzejmości marki miałam okazję przetestować dwa produkty z tej linii - scrub do ciała i balsam do ust i to o nich będzie dzisiaj mowa.
Z zamkniętymi w słoiczkach balsamami TBS miałam już wcześniej do czynienia i moje wrażenia z reguły były pozytywne. Zazwyczaj za dużą wydajnością produktu szły porządne właściwości pielęgnacyjne. Opakowanie nie należy, co prawda, do moich ulubionych, bo w mazidle palec niestety zanurzyć trzeba, co jest nieszczególnie higieniczne i niezbyt praktyczne, szczególnie w warunkach pozadomowych, ale biorąc pod uwagę dwa pierwsze wspomniane przeze mnie aspekty, do przeżycia.
Sądziłam, że miodowy balsam stanie się moim ulubionym, bo zapachy tego rodzaju uwielbiam, ale pomimo początkowych nadziei spotkało mnie rozczarowanie. Kosmetyk pachnie słabo, nawet w opakowaniu woń miodu jest ledwie wyczuwalna, po nałożeniu natomiast znika bezpowrotnie. Samo mazidło ma wazelinową konsystencję i przyjemnie sunie po ustach, jednak odnoszę wrażenie, że po jakimś czasie zamiast je nawilżać, wysusza. Szkoda, bo liczyłam, że może być to godny następca miodowego balsamu Burt`s Bees, który niestety w Polsce jest trudno dostępny (cena: 29 zł).
Żeby jednak post o miodowych kosmetykach nie okazał się zbyt gorzki, muszę powiedzieć, że scrub do ciała bardzo przypadł mi do gustu (cena: 65 zł). Wystarczy odkręcić wieczko, by zalała nas fala słodyczy, jednak nie duszącej i przyprawiającej o ból głowy, a świeżej, nektarowej, przypominającej mi trochę bardzo lubiany przeze mnie zapach Moringa.
Peeling ma gęstą, zwartą konsystencję, która delikatnie mięknie pod wpływem ciepła wody i ciała, co czyni aplikacje bajecznie prostą. Drobinki należą raczej do delikatnych, ale pomimo że generalnie jestem fanką zdzieraków stopniem złuszczania czuję się usatysfakcjonowana. Z całości najbardziej podoba mi się jednak, że peeling po zmyciu nie pozostawia na ciele tłustej warstwy, a mimo to skóra jest nawilżona i nie wymaga użycia balsamu. Jeśli lubicie pachnące miodem kosmetyki, to ten jest zdecydowanie dla Was.
Znacie już tę serię? Lubicie?
Balsam INCI: Vitis Vinifera Seed Oil/Vitis Vinifera (Grape) Seed Oil (Natural Additive), Ricinus Communis Seed Oil/Ricinus Communis (Castor) Seed Oil (Emollient), Bis-Diglyceryl Polyacyladipate-2 (Emollient), Hydrogenated Castor Oil (Emollient), Cera Alba/Beeswax (Emulsifier/Emollient), Parfum/Fragrance (Fragrance), Synthetic Wax (Binder/Emollient), Tocopheryl Acetate (Antioxidant), Ammonium Glycyrrhizate (Flavour), Mel/Honey (Natural Additive), Tocopherol (Antioxidant), Limonene (Fragrance Ingredient), Benzyl Benzoate (Fragrance Ingredient), Linalool (Fragrance Ingredient), Geraniol (Fragrance Ingredient), CI 77891/Titanium Dioxide (Colorant), CI 77492/Iron Oxides (Colorant), CI 19140/Yellow 5 Lake (Colorant), CI 77491/Iron Oxides (Colorant).
Scrub INCI: Glycerin (Humectant), Sodium Chloride (Viscosity Modifier), Cetearyl Alcohol (Emulsifier), Cera Alba/Beeswax (Emulsifier/Emollient), Disodium Lauryl Sulfosuccinate (Surfactant), Sodium Cocoyl Isethionate (Surfactant), Zea Mays Starch/Zea Mays (Corn) Starch (Absorbent/Chelating Agent), Mel/Honey (Natural Additive), Butyrospermum Parkii Butter/Butyrospermum Parkii (Shea) Butter (Skin Conditioning Agent - Emollient), Parfum/Fragrance (Fragrance), Aqua/Water (Solvent/Diluent), Hydrogenated Castor Oil (Emollient), Hexyl Cinnamal (Fragrance Ingredient), Benzyl Salicylate (Fragrance Ingredient), Geraniol (Fragrance Ingredient), Linalool (Fragrance Ingredient), Limonene (Fragrance Ingredient), Citric Acid (pH Adjuster), CI 77891/Titanium Dioxide (Colorant), CI 19140/Yellow 5 Lake (Colorant), CI 77491/Iron Oxides (Colorant).
Miałam masło z tej serii.
OdpowiedzUsuńLubiłam, nawet bardzo :)
Masełko też bym przygarnęła :)
UsuńCiekawa jestem tego peelingu, aczkolwiek te ceny to nie dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńja mam małe miodowe masełko, ale zapach jak dla mnie w ogóle nie ma nic wspólnego z miodem :) peeling brzmi zachęcająco, ale nie jestem pewna czy chciałabym kolejną rzecz z tej samej linii zapachowej, może wiosną takie kwiatowe aromaty bardziej mi podpasują ;)
OdpowiedzUsuńja tam lekką nutkę miodu wyczuwam, ale zapach faktycznie ma w sobie dużo kwiatowego aromatu :)
UsuńPeeling bym chciala ;)
OdpowiedzUsuńGdybym dostała ten peeling w prezencie to czemu nie, ale sama nigdy nie zapłaciłabym za niego 70zł, nawet gdyby był najlepszy na świecie :P bez przesady, peeling ma złuszczać a to można osiągnąć kilkanaście razy mniejszym kosztem. No ale jak ktoś lubi takie gadżety, to może się skusi.
OdpowiedzUsuńZgodzę się, ceny są wysokie, solidny peeling można zrobić nawet domowymi sposobami, ale tak to już zazwyczaj jest, że określoną markę trzeba zapłacić i jeśli ktoś może sobie na to pozwolić, to mi nic do tego.
UsuńJakoś mnie nie kusi ta seria .
OdpowiedzUsuńBalsam do ust wygląda fajnie i ma ciekawy skład, ale cena jak dla mnie za wysoka. Za ok 19zł mam 100% naturalny balsam z apteki (Tsa Moriri) o pięknym brzoskwiniowym zapachu.
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie tym balsamem :>
UsuńMmmm już sobie wyobrażam ten piękny zapach *_*
OdpowiedzUsuńPeeling już mi się podoba:) Lubię takie "zwarte" konsystencje:)
OdpowiedzUsuńSerii nie miałam okazji używać, ale od balsamu do ust chyba wolę trzymać się z daleka:)
Takie są najlepsze, a nie jak Ci leci mazidło pomiędzy palcami ;)
UsuńJakoś nie dla mnie ten zapach miodu.
OdpowiedzUsuńJasne, nie każdemu musi się podobać :)
Usuńmyślę że cena trochę wysoka jak na balsam do ust czy scrub do ciała ale za markę się płaci ;/
OdpowiedzUsuńBywają jeszcze droższe...
UsuńNie miałam jeszcze nic z tej serii:)
OdpowiedzUsuńA masz zamiar nadrobić? ;)
UsuńCudnie pachną kosmetyki z tej serii. Niedługo i u mnie pojawią się recenzje kilku kosmetyków Honeymania :)
OdpowiedzUsuńOstatnio przy okazji zakupów odwiedziłam sklep TBS i wąchnęłam sobie to masełko. Niestety zapach zupełnie nie mój;/
OdpowiedzUsuńten zapach jest cud, miód! peeling bardzo łagodny, ale za to skóra jaka mięciutka :)
OdpowiedzUsuńMam masło i bardzo lubię jego zapach. Peeling chętnie bym wypróbowała, choć lubię mocno konkretne zdzieraki ;)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa zapachu :)
OdpowiedzUsuńciekawa jestem tego masełka, zapachu raczej miodu nie lubie ale spróbować zawsze jest ochota :D
OdpowiedzUsuńzapach określiłabym jako miodowo-kwiatowy, jest naprawdę przyjemny :)
UsuńMnie jakoś TBS nie przekonuje, zdecydowanie wolę Yves Rocher.
OdpowiedzUsuńhttp://hurija-i-jej-swiat.blogspot.be/
A ja właśnie Yves Rocher jakoś omijam szerokim łukiem i w sumie nawet nie wiem dlaczego... ;)
Usuńdziś zdenkowałam małe masełko, polubiłam bardzo ten zapach, konsystencja i nawilżenie tak jak z innymi masełkami TBS - mnie satysfakcjonuje
OdpowiedzUsuńJa o dziwo nie lubię zapachu miodu w kosmetykach.
OdpowiedzUsuńja uwielbiam, ale wiadomo - zapach zapachowi też często nierówny
UsuńKuszą mnie te produkty miodowe od jakiegoś czasu, jednak nie chcę kupować w ciemno a u mnie w mieście TBS po prostu zlikwidowali :<
OdpowiedzUsuńLubię zapach miodu, więc to coś dla mnie - szczególnie ten peeling :) Czekam na TBS w Poznaniu i znowu nic... Robią nas w bambuko!
OdpowiedzUsuń