sobota, 20 sierpnia 2011

Całuję rączki. . . ;)))

W kraju, w którym panowie jeszcze czasami na powitanie "całują paniom rączki", dłonie bywają wizytówką kobiety. Jednocześnie jest to część ciała stale wystawiona na działanie czynników atmosferycznych, mrozu, słońca, biurowej klimatyzacji, detergentów. Nic nie szpeci ich bardziej, niż spękana skóra, suche skórki, czy łamliwe paznokcie, oczywiście abstrahując od niechlujnie wykonanego manicure ;))).

Wbrew pozorom nie tak łatwo dbać o dłonie. Często kupujemy kremy, wrzucamy do torebki i... zapominamy o ich istnieniu. Nie tak łatwo jest również znaleźć produkt, który w pełni spełniałby nasze oczekiwania: miał przyjemny zapach, był odpowiednio treściwy i jednocześnie niezbyt tłusty. Wszem i wobec ogłaszam, że mi się to udało ;))).

Aby przeczytać skład, wystarczy kliknąć na zdjęcie :)
Hand&Nagelcreme marki Kamill o intensywnej formule z dodatkiem wyciągu z rumianku, aloesu i z olejem z awokado można kupić w Rossmannie za ok. 5 zł. Za tę cenę otrzymujemy solidną 100 ml tubę, która z pewnością wystarczy nam na długo. Krem ma idealną konsystencję, nie jest zbyt tłusty i szybko się wchłania, odpowiednio nawilża dłonie, jednocześnie otulając je niewidzialnymi rękawiczkami. Uwielbiam go za to, że chroni moje ręce, nie pozostawiając na nich lepkiej warstwy i tym samym uczucia dyskomfortu. Zauważyłam, że podczas regularnego stosowania skóra przesusza się o wiele wolniej, stan skórek zdecydowanie się poprawił, a paznokcie uległy nieznacznemu wzmocnieniu. Zapach jest dość intensywny, rumiankowy, ale po wtarciu produktu szybko się ulatnia. Sądzę, że za tę cenę naprawdę nie mogłam trafić lepiej.  Co więcej, próbowałam już kremów z o wiele wyższej półki i żaden nie spisywał się tak świetnie jak ten!

Nie pozostaje mi więc chyba nic innego, jak tylko szukać dżentelmenów całujących na dzień dobry rączki ;))).




25 komentarzy:

  1. Wciąż szukam kremu idealnego, ale nigdy nie pomyślałam, że Kamil może być fajny :) Zdecydowanie mnie skusiłaś :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapraszam do mnie na rozdanie !

    http://sandra-lip.blogspot.com/2011/08/rozdanie.html

    Zapraszam do obejrzenia nagród :)

    Pozdrawiam ♥ ; *

    OdpowiedzUsuń
  3. Kamill? Naprawdę? Miałam przyjemność tylko ze skoncentrowanym kremem do rąk, ale nie byłam zachwycona. Kusząca ta twoja recenzja, muszę przemyśleć sprawę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja właśnie często zapominam o kremie , ale nadrobiasm to później z zadowalającym efektem maseczką z Ziaji,

    OdpowiedzUsuń
  5. Idalia, ja też nie myślałam, ale ten krem naprawdę u mnie sprawdza się super:)

    zoila, nie ma kosmetyków uniwersalnych, nie twierdzę, że ten krem przypadnie wszystkim do gustu, ale mi on jak najbardziej odpowiada:)

    zmalowanalala, ja permanentnie zapominam o kremie, a później moje dłonie cierpią:/

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny wpis, z polotem :) takie lubię najbardziej. Kamill sobie chwalę, ale zdecydowanie do formy tubkowej tego kremu nie mogę się przekonać, bo jak Kamill to u mnie musi być odkręcany - "taki jak u mamy" (moja rodzicielka zawsze go używała). Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Lubię kosmetyki Kamil. Osobiście mam teraz krem do rąk Garniera (4 zł w Rossmanie) i też jestem z niego bardzo zadowolona. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo sobie ceniłam kosmetyki Kamil. Ale teraz odkryłam bardzo mi pasujący krem Johnnson's naprawdę jest cudowny. Niewiem, może mi sie zdaje ale czuje jakby miał oliwkę ale nie jest taka nachalna.
    Zapraszam na swojego bloga.:>
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  9. miałam miniaturkę zielonego Kamila i był całkiem niezły, chętnie rzucę okiem na żółtą wersję :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Mam miniaturkę tego kremu i też zauważyłam że bardzo poprawia wygląd skóry, niedługo zakupię duże opakowanie.

    OdpowiedzUsuń
  11. zawsze do nazwy tej marki dodaję a, Kamilla lepiej mi brzmi niż Kamill, taka dziecinna dygresja :)

    Nie przypominam sobie, że używałam kremu tej marki. Jestem strasznym leniem jeżeli o to chodzi, ale muszę wpaść w rytm, postawić krem obok komputera i na pewno będę go używać :)

    OdpowiedzUsuń
  12. oj ja nieprzepadam za tym kremem, jak posmaruje rece na noc a rano je umyje to widze ze nic z nimi sie nie dzialo przez ten czas :(

    http://bajeczneopowisci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. kiedys lubilam kremy Kamill...ale dlugo juz nie mialam, krece sie zawsze kolo nich odkad pojawily sie w rossmanach :)
    A koncze zawsze na innych :)

    OdpowiedzUsuń
  14. tikaa, cieszy mnie bardzo, że post przypadł Ci do gustu:)

    Ewela, wszystko zależy zapewne od indywidualnych potrzeb, ja nie mam wielkich problemów ze skórą dłoni i dla mnie ten krem jest wystarczający

    OdpowiedzUsuń
  15. Tego jeszcze nie próbowałam! Skończę swój z biedronki i na pewno się zaopatrzę. :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Miałam dwa kremy Kamill i są w porządku ,ale drażni mnie ten zapach. Dla mnie na początku jest za intensywny ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Od dawna się na niego czaje, ale muszę zużyć dwa inne kremy, które są w moim posiadaniu :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  18. kasiek.pe, jest dość intensywny, ale mój nos do najwrażliwszych nie należy, więc mi nie przeszkadza;)

    Ewu, czasami zużywanie kremów to prawdziwe wyzwanie;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Używam kremu kamill tego z szybko wchłaniającą się formułą i jak dla mnie daje jedynie powierzchowne nawilżenie.

    OdpowiedzUsuń
  20. To mój ulubiony krem do rąk,stosuję go już od wielu lat :D nazwałabym go totalną pielęgnacyjną rewolucją,gdzyby nie te wszystkie parabeny w składzie ;/ jakoś tak ostatnio zwracam na to uwagę i trochę mnie odrzuca od kosmetyków,które mają ich dużo ;/

    OdpowiedzUsuń
  21. SenseSensibility87, spróbuj więc formuły intensiv, moim zdaniem jest różnica:)

    milve, faktycznie parabenów ma sporo, ale one są niemal w każdym drogeryjnym kosmetyku

    OdpowiedzUsuń
  22. Też go mam jest świetny!Tyle, że ja mam w wersji mini idealny do torebki:)

    OdpowiedzUsuń
  23. Kupiłam ten krem w Rossmanie w Niemczech za jakies 95 centów(ok 4 zł) i wypadł średnio, ale od biedy można uzywać.Dodam ze Rossman w swojej ojczyżnie czyli w Niemczech sprzedaje produkty taniej niż w Polsce:) Polki muszą więcej bulić jak chcą wspaniałe produkty niemieckie:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To że produkty są tańsze w kraju, z którego pochodzą wydaje się być zrozumiałe, choćby z racji mniejszych kosztów transportu, opłat celnych itp. Weźmy np. produkty Inglota w Niemczech czy USA, które kosztują w zasadzie dwa razy tyle co w Polsce.

      Usuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...