Chciałabym Wam dzisiaj pokazać jednego z moich ulubionych OPIków: Parlez-Vous OPI? z kolekcji francuskiej. BTW, czy już mówiłam, że uwielbiam nazwy tych lakierów? :D
Staruszek ma już 3 lata! Buteleczka opróżniła się do połowy, ale lakier jest nadal zdatny do użytku. W swojej długiej karierze zdążył już trochę zgęstnieć, więc potraktowałam go odrobiną rozcieńczacza. Dałby radę i bez niego, ale tak aplikacja jest o wiele przyjemniejsza. Odcień to fiolet z dużą ilością kurzu, zdecydowanie bardziej jesienny niż letni, ale same wiecie, jaką ostatnio mamy w Polsce pogodę - lipcopadową... :/ Lakier ma fantastyczną konsystencję, kryje już przy pierwszej warstwie, jak dla mnie jest to idealny krem (jakich zresztą wiele w ofercie OPI). Bardzo lubię ten kolor, już chyba zawsze będę miała do niego sentyment, bo to właśnie od Parlez-Vous OPI? zaczęła się moja lakierowa przygoda.
A Wy, lakieromaniaczki, pamiętacie pierwszy lakier, który zapoczątkował Waszą pasję? Podzielcie się! :)))
też wyjęłam dzisiaj mojego staruszka z OPI :)
OdpowiedzUsuńbardzo fajny kolorek :)
Piękny kolor, uwielbiam fiolety.
OdpowiedzUsuńkocham takie fiolety! *.* moją pasję zaczął jakiś perłowy różowy z pobliskiej drogerii i to jeszcze zakupiony przez tatę i to on malował mi paznokcie pierwszy raz jak miałam może 5 lat :P
OdpowiedzUsuńa tak na serio, to zawsze będę miała sentyment do Golden Rose :)
WomanLand, OPI mogą być stare, ale zawsze jare;)))
OdpowiedzUsuńredhead, zupełnie jak ja:)
MakeLifeLoveable, pierwszy w życiu lakier miałam oczywiście na długo przed tym OPIkiem, ale miałam tutaj na myśli raczej lakier, od którego lakierowa pasja zaczęła się na poważnie:)))
marzę o lakierku OPI, a ten kolorek na pewno mi się przyśni ;)
OdpowiedzUsuńTen kolor jest cudowny! =]
OdpowiedzUsuńsauria80, oby więc Twój sen się spełnił:)
OdpowiedzUsuńNatasza, zgadzam się:D
śliczny jest:D ja zaczęłam swoją pasję z koralowym lakierem z golden rose;)
OdpowiedzUsuńładny kolor ;)
OdpowiedzUsuńnie mam pojęcia od czego zaczęłam lakieromanię. chyba od pomidorowej czerwieni Bell, ale nie jestem pewna ;D
Piękny kolor, nie dziwie się, że się zakochałaś :) Moim pierwszym lakierem, który kupiłam był Inglot nr 802 lub 803. Taki neutralny nudziak :) nawet nie nudziak tylko mleczny, nadający się do francuskiego jak i solo. Przygodę z innymi lakierami zaczęłam po nieuleczalnej chorobie jaką jest YouTube i Wasze blogi Dziewczynki :)
OdpowiedzUsuńnazwy Opi są boskie, dzięki nim kupiłam pierwsze 2 z kolekcji hiszpańskiej, mimo,że normalnie pewnie na 'Barefoot in Barcelona' nie zwróciłabym uwagi. Do dziś mam do niego sentyment ;)
OdpowiedzUsuńEwaluacja, o, kolejna osoba, która zaczęła przygodę od GR, muszę wreszcie dorwać któryś z ich lakierów:)
OdpowiedzUsuńprincetonxgirl, w pewnym momencie w końcu można zgubić rachubę, co nie?;)))
Kasiek, u mnie na paznokciach zawsze gościły mleczne beże i róże, dopóki nie zaznajomiłam się bliżej z dziełem szatana, czyli YT;)
Pilar, nazwy zdecydowanie przyciągają, podziwiam twórców za kreatywność, bo jeszcze żadna się nie powtórzyła i pomysły zdają się im nie kończyć:D
Uroczy kolor, chyba nie pamiętam swojego pierwszego lakieru, wiem tylko, że był czarny,
OdpowiedzUsuńa potem to już samo się rozwinęło:)
Ładny kolor ;)
OdpowiedzUsuńMój pierwszy lakier to był pewnie, jak jeszcze byłam małą dziewczynką, jakiś zwykły kupiony w małej drogerii na rynku ;)
A taki kupiony już z porządnej firmy, to był jakiś czarny, ale firmy nie pamiętam ;)
Ładny :)
OdpowiedzUsuńZawsze mnie zastanawia, czy lakier dopiero sie pod kolor ubioru, czy na odwrót...;)
OdpowiedzUsuńCzy Ty Mizz zwracasz na to uwagę, czy są to dla Ciebie dwie niezależne sprawy?
Ja jakos nie lubię efektu gryzienia sie kolorow i nie chodzi mi tu o to by np czerowny lakier łączyć z ubraniami w kolorze czerwonym:)
jjjustii, Magnaw483, a ja czarnego nigdy nie miałam;)
OdpowiedzUsuńM, prawda?:)
Anonimie, bardzo zwracam na to uwagę i też nie mam tu na myśli dobierania czerwieni do czerwieni, czy granatu do granatu, kolory muszą współgrać, w związku z tym mam pewne swoje standardy, których staram się trzymać, np. do stroju w stylu marynarskim na pewno pomaluję paznokcie na czerwono, do zwiewnej, letniej sukienki na wrzos lub róż. Nie znoszę też, gdy kolor na paznokciach u stóp gryzie się z tym na paznokciach u rąk. Taka moja mała schiza;)
Moim pierwszym lakierem który zapoczątkował moje zainteresowanie paznokciami, pielęgnacją i w ogóle poruszył mną był lakier z Rimmel'a Lycra Pro nr. 500 Peppermint : D a ten fiolecik to ładny :P
OdpowiedzUsuńHehe,doskonale Cie rozumiem!Mam to samo z paznkociami u rąk i u nóg, nawet jeżeli te drugie schowane sa w skarpetkach;)
OdpowiedzUsuńDzieki Tobie siegnelam po moj fiolecik i nie mam pojecia w co sie jutro ubrac do pracy... moze szarosc by nie bylo zbyt "szalono";>
uwielbiam takie przykurzone barwy! w szczególności właśnie róze, fiolety i.. niebieskości :) cuuudo. ;)
OdpowiedzUsuńPowoli przekonuję się do fioletowych lakierów:)
OdpowiedzUsuńja już kilka razy próbowałam się przekonać do różnych odcieni fioletu, ale zawsze wydaje mi się że wyglądam jakoś niezdrowo :)
OdpowiedzUsuńkolorek bardzo fajny u ciebie, jestem zaskoczona wytrwałością lakieru!
Fiolet to mój ulubiony kolor - w każdej postaci i w każdym odcieniu :)
OdpowiedzUsuńLakier, który wciągnął mnie w to "bagno"? ;) Było ich kilka, a wszystkie od Inglota. Do dzisiaj bardzo je lubię :) a moja inglotowa kolekcja mocno się rozrosła. Później było wielkie boom, wszystkie lakiery naraz: Essence, Catrice, China Glaze, OPI, Orly, Essie... a kolejne wciąż kuszą :)
piękny :)
OdpowiedzUsuńOtagowałyśmy Cię ;)
OdpowiedzUsuńwww.nailscolourtrend.blogspot.com
Pozdrawiam! ;)
meryx965, a to chyba dość świeży kolor w kolekcji rimmela?
OdpowiedzUsuńAnonimie, fiolet z szarością prezentuje się rewelacyjnie:)
Abscynka, ja wprost uwielbiam kurz w lakierach;)
Miętówka, adrianna, fiolety są super, trzeba tylko znaleźć odcień właściwy do swojej karnacji:)
Viollet, ja jakoś nie mogę się przekonać do inglotowych lakierów
joanna, zgadzam się;)
Colortrend, dzięki
cudowny kolor, taki jakby już jesienny, ale ciepły
OdpowiedzUsuńJa również mam ten lakier i uważam, że jest śliczny :)
OdpowiedzUsuńja doskonale pamiętam. To był mój pierwszy własny lakier i był to Inglot w głębokim odcieniu granatu z drobnymi, zmielonymi drobinkami. Oj tak... ma się ten sentyment.
OdpowiedzUsuńA ten kolor pasowałby mi do mojej planowanej stylizacji ślubnej :)
muszę przyznać, że lakiery OPI uzależniają! ;) też zaczęłam namiętnie malować paznokcie od pierwszego użycia lakieru OPI <3 to chyba przez to, że te lakiery świetnie się nakładają i przez to paznokcie wyglądają dobrze :)
OdpowiedzUsuńhttp://itsjul.blogspot.com/
Mekinnking, pogoda u nas momentami też iście jesienna niestety
OdpowiedzUsuńmotylek023, jak można by go nie lubić;)
Nica, sentyment zostaje zawsze:)
julia, zgadzam się, mimo że mam różne lakiery w kolekcji, to OPI należą do moich ulubionych:)
A mój pierwszy OPI to The Thrill of Brazil. Przecudna czerwień! :)
OdpowiedzUsuńHa! Moja pasja też się rozpoczęła od Parlez-Vous OPI. Potem poszło już lawinowo ;)
OdpowiedzUsuńZ.
nie lubię lakierów do paznokci.
OdpowiedzUsuńa serio to nie było żadnego szczególnego :P
Ciekawy kolor. :)
OdpowiedzUsuń