W tym miesiącu moją kosmetyczkę zasiliło całkiem sporo nowości, głównie z tego względu, że zeszły weekend spędziłam w Berlinie, a wiecie, co to oznacza... Lush, Kiko, dm na wyciągnięcie ręki, więc żal byłoby nie skorzystać.
Lush mamił przede wszystkim świąteczną kolekcją. O ile bajecznie kolorowe i przepięknie pachnące mydła, kule do kąpieli omiotłam zaledwie obojętnym wzrokiem, o tyle kosmetykom pielęgnacyjnym nie mogłam się oprzeć i zafundowałam sobie cudownie pachnący karmelowym popcornem peeling do twarzy Let The Good Time Rolls (cena: 9,95 EUR) oraz pod wpływem recenzji dezemki limitowaną maseczkę do twarzy Rudolf (cena: 10,45 EUR).
Kiko zawsze mnie nęci, ale kiedy mam już możliwość zrobienia zakupów w tym sklepie, kompletnie nie mogę się tam odnaleźć. Wszędzie dużo, duuużo błysku i brokatu. Ostatecznie chwyciłam tylko czarny lakier z serii Quick Dry (cena: 1,90 EUR), jako że kolor ten chodził już za mną od dłuższego czasu. Noszę go aktualnie od kilku dni na paznokciach i jestem bardzo zadowolona.
Wypad do Niemiec nie mógłby się odbyć bez zahaczenia o dm. Z racji tego, że żeli pod prysznic i tym podobnych mam niezły zapas, ograniczyłam się do jednego - Balea kokos i nektaryna (cena: 0,65 EUR). Zapach jest obłędny! Mężczyzna dorzucił jeszcze borówkę i pistację z winogronem, bo też rewelacyjnie pachną. A podobno facetom jest wszystko jedno ;).
O dziwo, stojak z edycją limitowaną Catrice Celtica był pełny. Bez większego zastanowienia sięgnęłam po rozświetlacz Far and Beyond (cena: 5,45 EUR). Urzekło mnie solidne opakowanie, wygląd i sama formułą pudru. Drobinki są delikatne i subtelne, a efekt rozświetlenia bardzo przyjemny. Rozświetlacz wygląda jak hybryda terracotty i prasowanych meteorytów od Guerlain
Produktów do ust nigdy za wiele! Po niemalże roku regularnego stosowania wykańczam balsam ochronny alverde o zapachu wanilii i mandarynki. Sztyft ten znowu jest dostępny w sprzedaży, lecz ja nie lubię się powtarzać i wolę sięgać po nowinki. O serii z mocznikiem słyszałam wiele dobrego, w związku z tym wybór padł na balsam Balea Urea (cena: 0,95 EUR).
Kto śledzi mnie na Instagramie lub twitterze ten wie, że wczoraj miałam okazję poznać osobiście jedną z moich ulubionych YouTuberek nissiax83. Poza plotami przy kawie i herbacie odbyła się również wymiana zakupów. Aga zakupiła dla mnie klasyka w światku kosmetycznym, czyli duo Nars Orgasm i Laguna (cena: 41 USD). Całość - opakowanie i zawartość - prezentuje się przepięknie.
Zainteresowało Was coś szczególnie? Chciałybyście o którymś z produktów przeczytać w pierwszej kolejności? Mi nie pozostaje nic innego, jak zabrać się do intensywnego używania :).

Hmmm fajne nowości. Narsik ♥
OdpowiedzUsuńJa się nim nawet jeszcze ani razu nie maźnęłam, a już czuję, że będę chciała więcej ;)
UsuńAaach! Nars! Zielenieję!!! Rozświetlacz piknie wygląda w tym srebrnym puzderku :) ciekawe jak się będzie nosił :).
OdpowiedzUsuńJeszcze nie próbowałam, najpierw trzeba było fotki zrobić ;)
UsuńLet The Good Time Rolls jest świetny <3 chciałam w tym roku znów kupić, ale boje sie ze moje inne zapasy sie przeterminują :(
OdpowiedzUsuńPodobno produkty Lush o krótkim terminie ważności można z powodzeniem mrozić, sama nie próbowałam, ale wiele dziewczyn tak robi :)
UsuńUwielbiam te kremowe żele Balea.
OdpowiedzUsuńSą o niebo lepsze od wersji tradycyjnych :)
Rozświetlacz prezentuje się pięknie :)
OdpowiedzUsuńpiękny zestawik Narsowy:) Orgasm mam i uwielbiam marzy mi się jeszcze Laguna. Taki zestaw to fajna sprawa :)
OdpowiedzUsuńDwie pieczenie na jednym ogniu :)
UsuńLet The Good Time Rolls uwielbiam i podobno będzie już w stałej ofercie, nie tylko na święta. A najchętniej przeczytam o rozświetlaczu od Catrice.
OdpowiedzUsuńTo dobra wiadomość, bo peeling jest świetny! :)
Usuńależ wspaniałości :)
OdpowiedzUsuńLushowe czysciki marza mi sie strasznie :)
OdpowiedzUsuńa mnie też rozświetlacz od catrice, wygląda jak meteoryty ;) z balea powinaś być zadowolona, balsam do ust miałam i był fajny. W kiko mam tak samo, stoję i wychodzę z jedną rzeczą, bo ciężko mi się tam odnaleźć ;)
OdpowiedzUsuńZa KIKO nie szaleję, ale do Lusha chetnie bym wpadła pobuszowac:)
OdpowiedzUsuńŚwietne nowości, wszystko chętnie widziałabym i w swojej kosmetyczce :)
OdpowiedzUsuńsame fajne rzeczy :]
OdpowiedzUsuńwow ta maseczka z lusha calkiem apetycznie wyglada :)
OdpowiedzUsuńmoze bedzie dostepna jeszcze w styczniu, bo wtedy wybieram sie na zakupy !
Jest naprawdę fajna i buzia po niej jest mięciutka :)
UsuńNars superaśnyyyyyyy
OdpowiedzUsuńLush to Lush :))) a balsam z mocznikiem miałam i to naprawdę fajny produkt :)
OdpowiedzUsuńLtGTR ogromnie Ci zazdroszczę, maseczki zresztą też. Może uda mi się na początku stycznia wpaść do Lusha i wtedy koniecznie się zaopatrzę w ten duet :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę zarówno Lusha, jak Kiko i Balei - świetne nabytki :-)
OdpowiedzUsuńTen rozświetlacz wygląda cudownie! *.*
OdpowiedzUsuńJagodowa Balea <3
OdpowiedzUsuńUżywałam Balei o zapachu kokosowo - nektarynkowym, uczta dla zmysłów;)
OdpowiedzUsuńSuper nowości :) Ahh popcornik właśnie mi się kończy :D
OdpowiedzUsuńMi on początkowo nie podchodził, jak dostałam próbkę od Ciebie, ale teraz jestem w nim zakochana :D
UsuńLagunę Narsa uwielbiam. Mam już drugie opakowanie. Ale za to róż Orgazm jak dla mnie przereklamowany. Miałam ale sprzedałam. Zbyt świecący, zbyt widoczny, zbyt dużo drobinek. Kompletnie mi nie pasował.
OdpowiedzUsuńPierwotnie chciałam duo z Deep Throat, ale nie było, więc postawiłam na klasyka. Mi się Orgasm podoba, ale Laguna faktycznie jest rewelacyjna :)
UsuńFascinating thoughts, I saw nice movies at porno video, thanks!
OdpowiedzUsuńCycling Games 43
ten żel borówkowy pod prysznic, to istna poezja. każda koleżanka, któa mnie odwiedza, połowę czasu w łazience spędza na wąchaniu go. uwielbiam <3
OdpowiedzUsuń