środa, 2 lutego 2011

I tak, i nie

Z przykrością muszę stwierdzić, że po raz kolejny zawiodłam się na produkcie niemieckiej marki Nivea. Tym razem nie chodzi jednak o kosmetyk kolorowy, a spray do stylizacji włosów Nivea Volume Sensation mający za zadanie unosić je u nasady.
Na wstępie, gwoli ścisłości, kilka słów o moich kłaczyskach (lub raczej powinnam napisać "kłaczkach"). Włosy mam generalnie cienkie, proste jak druty i zupełnie niepodatne na układanie. Jakiś miesiąc temu dość diametralnie zmieniłam fryzurę: z klasycznego boba przerzuciłam się na włosy zupełnie krótkie ze sporą grzywą z przodu. Taka fryzura (podobnie zresztą jak poprzednia) wymaga niestety częstego mycia i układania.  Dodatkowo, jeśli nie chcemy uniknąć efektu przylizanych włosów, musimy postarać się o dobry produkt nadający objętość.

Czy Nivea Volume Sensation sprawdza się w przewidzianej przez producenta roli? I tak, i nie.
W kwestii unoszenia włosów u nasady spray spisuje się w zasadzie na piątkę. Po zastosowaniu kosmetyku na mokre włosy i wysuszeniu ich okrągłą szczotką, wydaje się, że jest ich naprawdę więcej. Ponadto, efekt utrzymuje się dość długo. 
Na tym jednak plusy zasadniczo się kończą, minusy natomiast wysuwają się na prowadzenie. Po pierwsze spray ma bardzo intensywny, słodkawy zapach, który mnie osobiście drażni. Po drugie potrafi posklejać włosy w nieestetyczne strąki. Po trzecie aplikacja pozostawia wiele do życzenia - pompka zepsuła mi się zaledwie po kilkunastu dniach stosowania i teraz za każdym razem albo się zacina, albo "wypluwa" znajdujący się w aplikatorze zaworek, co zupełnie uniemożliwia nałożenie kosmetyku na włosy. Do tego dochodzi jeszcze dość wysoka cena (ok. 18-20 zł za 150 ml).
Zużywanie tego produktu w pewnym momencie stało się dla mnie katorgą, a stąd wniosek, że już na pewno nie kupię go ponownie.
Może Wy jednak jesteście w stanie polecić mi lepszy produkt tego typu? Czekam na wskazówki:)))

19 komentarzy:

  1. Lepszego produktu nie znam, ale pod Twoją opinią się podpisuję obiema rękami. Ciężko to dobrze zaaplikować, łatwo przesadzić i wtedy włosy będą nieprzyjemne w dotyku lub posklejane.

    p.s. chętnie Cię zobaczymy w nowej fryzurce ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kizia, no właśnie po fakcie uświadomiłam sobie, że przydałoby się zdjęcie nowej fryzury;) gdzieś na twitterze zamieszczałam jakiś czas temu:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja się przejechałam na mgiełce stylizującej z Nivea. Mgiełka miała za zadanie odświeżać włosy, czyli prekursor suchego szamponu, który dodatkowo jeszcze miał podnosić u nasady. Nic z tego!
    spray sklejał je nieestetycznie, a jeszcze zapach podobny do męskich perfum z targu odpychał zupełnie. O przetłuszczaniu już nie wspomnę :( Mgiełka nazywa się Refresh.

    OdpowiedzUsuń
  4. o widzisz a ja jestem zniego zadowolona, unosi mi wlosy, nie skleja, pompka dziala i zapach mi sie podoba:)))

    OdpowiedzUsuń
  5. ja juz sie nauczylam trzymac z dala od jakichkolwiek produktow do wlosow z nivea - niestety ale kazdy ktory uzywalam przetluszczal strasznie wlosy, od szamponow po pianki..

    OdpowiedzUsuń
  6. Miss czekamy na zdjęcia Twojej nowej fryzury, o powrocie na YT to już nie mówiąc ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Anonimie, Refresh - nie kupować! Zanotowane:)

    Kosmetykoholiczko, jak wiadomo, każdemu pasuje coś innego;)

    MissGreen, ja piankę wspominam dość dobrze, ale nie używam ostatnio takich specyfików

    lili, myślę nad tym cały czas bardzo intensywnie, zobaczymy, co się urodzi z mojego myślenia;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja też należę do jego przeciwniczek... Na moich włosach jest beznadziejny, skleja i przetłuszcza je... Ehh.
    Ja mogę polecić to: http://greatdee85.blogspot.com/2010/08/teraz-kolej-na-specyfik-do-wosow.html
    Wg mnie rewelacja, uwielbiam ten produkt :D Nie skleja, unosi u nasady, ale nie robi szopy z całych włosów... Nie skleja i nie przetłuszcza, no cud miód :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Kochana bardzo bym chciala zobaczyc Twoja nowa fryzurke!:))

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja tez skusilam sie na ten produkt, choc ogolnie nie pasuja mi kosmetyki Nivea i tym razem bylo tak samo. Owy spray nie sprawdzil sie na moich z natury sztywnych wlosach i tylko je szybko przetluszczal ;/

    W wolnej chwili zapraszam do mnie na:
    http://cox-fashion-and-beauty.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Moja pompka też szybko padła:( Teraz używam L'oreal Studio Hot Volume pianki która dodaje objętości i zabezpiecza przed szkodliwym działaniem gorącego powietrza - bardzo polubiłam ten produkt - działa ok, jest praktyczniejszy i oszczędza pieniędzy wydanych na spray typu heat defense:)

    OdpowiedzUsuń
  12. u mnie się sprawdził taki specyfik z yves rocher http://www.yves-rocher.com.pl/spray_do_ukladania_wlosow_zwiekszajacy_objetosc
    a na co dzień używam pianki nivea zwiększającej objętość i jest ok :)

    OdpowiedzUsuń
  13. a ja generalnie jestem zawiedziona wszystkimi kosmetykami do włosów z Nivea, nawet lakier do włosów moim zdaniem jest do niczego... no ale każdemu pasuje coś innego, ja Niveę omijam szerokim łukiem w kwestii włosów :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Mogę polecić z czystym sumieniem wszystkie pianki do włosów firmy Kadus,aktualnie używam Slalom Magnify st.1, (marka obecnie trudno dostępna w Polsce,ale w niektórych sklepach internetowych jednak są;)).To profesjonalna firma fryzjerska.Używałam i używam już od kilku lat(z przerwami gdy włosy się za bardzo przyzwyczają).Mam włosy do ramion,jest ich sporo, ale są dość cieńkie,zawsze starałam się je choć nieco "odbić" od skóry głowy i te pianki dają radę;)Wg mnie są lekkie, nie przetłuszczają włosów, i dodatkowo je pielęgnują.Natasza.

    OdpowiedzUsuń
  15. Niestety, nie jestem w stanie pomóc - sama mam włosy długie, gęste, i zupełnie inne z nimi problemy.
    Powiem tylko, że (z żalem) zupełnie zrezygnowałam z Nivei. Ich kosmetyki dawały właśnie efekt "strąków", nieumytych włosów.

    W tej chwili używam wyłącznie profesjonalnych kosmetyków fryzjerskich, do pielęgnacji i stylizacji. Stosunkowo wysoka cena jest myląca -starczają bardzo długo. W Poznaniu do kupienia w "Kosmyku" na Słowiańskiej; jest też sklep koło Okrąglaka (zaopatrujący też salony fryzjerskie w profesjonalne suszarki, prostownice itp.)

    OdpowiedzUsuń
  16. Miałam z tej serii niebieską kulkę i to było dno dna! Nigdy więcej! Cała ta seria kosmetyków zbiera negatywne recenzje. Natomiast z pianki i lakieru marki nivea jestem zadowolona.

    OdpowiedzUsuń
  17. greatdee, dzięki za wskazówkę:) zerknę na posta w wolnym czasie:)

    Martyna, fryzura w tej chwili wymaga już odświeżenia, w przyszłym tygodniu wybieram się do fryzjera, więc może po pokażę cosik;)

    Kasiu, skoro tak zachwalasz, to chyba się skuszę:)

    anu, Yves Rocher jakoś nie lubię, sama nie wiem czemu, ale mam uprzedzenie do tej firmy, a pianki nivea są faktycznie niczego sobie:)

    Dana, dzięki za bardzo konkretne wskazówki dotyczące sklepów:) trzeba będzie się wybrać na porządne zakupy;)

    Dzięki dziewczęta za komentarze:))))

    OdpowiedzUsuń
  18. Wypróbowałam sporo produktów, których zadaniem było uniesienie włosów u nasady. Miałam również ten z nivea, o którym piszesz i jak dla mnie średniak, nie kupiłam go ponownie. Ostatnio miałam z Loreal Tecni.Art Volume Architect, był to najlepszy produkt jaki do tej pory miałam, choć może nie zbyt wydajny, ale naprawdę działa, nawet na drugi dzień miałam włosy jak świeżo wymodelowane( mam proste włosy i dość oporne na układnie, a jednak ten produkt dał rade!). Mam zamiar przetestować jeszcze piankę w sprayu z goldwell-też podobno super!

    OdpowiedzUsuń
  19. Ja tez postuluje o zdjęcie nowej fryzury! :)

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...