Gdybyście zliczyły czas, który każdego dnia spędzacie przed komputerem, wynik byłby w sekundach, minutach czy godzinach? Ja przed ekranem siedzę w pełnym skupieniu bite 8 h w pracy i później jeszcze dobrych kilka godzin w domu, a to na portalach społecznościowych, a to przeglądając blogi, a to oglądając seriale... Po takim dniu nasze oczy bywają naprawdę zmęczone, a zmęczona ślipia równają się najczęściej zmęczeniu całego organizmu. Jak temu zapobiegać? Po pierwsze ograniczyć czas spędzany przed komputerem ;))), po drugie częste zmęczenie oczu może oznaczać wadę wzroku, warto więc udać się po poradę do okulisty, po trzecie można zastosować odpowiednie krople.

Ostatnio miałam przyjemność testować krople Starazolin HydroBalance One, których stosowanie zaleca się, gdy nasze oczy narażone są na działanie drażniących czynników (kurzu, dymu, klimatyzacji, wiatru, chlorowanej wody i innych), przy obniżonej częstości mrugania spowodowanym długotrwałym oglądaniem tv, czytaniem, pracą przed monitorem, prowadzeniem samochodu a także gdy jesteśmy użytkownikami soczewek kontaktowych.
Do tej pory tego typu produkty były mi obce, bo nigdy jakoś nie odczuwałam potrzeby ich stosowania. Dla mojego mężczyzny tymczasem jest to jeden z głównych akcesoriów w pracy. Jak widać więc różni ludzie, różne potrzeby. Krople faktycznie przynoszą ulgę. Często wydaje mi się, że po pracy jestem fizycznie wykończona, efekt ten znika jednak, gdy pozwalam swoim oczom odpocząć. Starazolin zdecydowanie wspomaga ten proces.
Krople możecie również z powodzeniem zastosować w codziennym makijażu do... nakładania na mokro pigmentów :))). Płyn jest nieco oleisty, dzięki czemu nie wysusza powiek jak woda, cienie po aplikacji są również niezwykle trwałe. To taki mały myk, który kiedyś podpatrzyłam na YouTube ;))).
Jedna rzecz, której jednak nie mogę przeboleć, to opakowanie. W paczce znajduje się 12 ampułek po 0,5 ml (cena: 17 zł). Na jedną aplikację płynu jest zdecydowanie za dużo, ampułki nie da się niestety ponownie zamknąć, więc albo zużywamy wszystko od razu, albo reszta ląduje w koszu. Takie rozwiązanie według mnie jest zupełnie niepraktyczne i tylko zmusza użytkownika do tego, by kupować produkt częściej. Dobra wiadomość jest jednak taka, że producent oferuje także opakowanie o pojemności 10 ml (cena: 15 zł), które jest wielokrotnego użytku.
Krople to rzecz przydatna, ale dla mnie, mimo iż sokolim wzorkiem cieszyć się nie mogę, z pewnością nie niezbędna, nie sądzę więc, żeby na stałe zagościły w mojej kosmetyczce. A Wy używacie tego typu specyfików?