"Ślimacze kremy" biją ostatnio rekordy popularności. Bierze się to stąd, że substancja wytwarzana przez te pełzające żyjątka okazuje się mieć silne właściwości regenerujące i ochronne. Znane są nam jednak głównie trudno dostępne i dość drogie kosmetyki azjatyckie, w których składzie znajduje się śluz. Mało kto jednak wie, że i na polskim rynku istnieją marki produkujące tego typu kosmetyki. Na firmę Snails Garden natknęłam się na poznańskich targach kosmetycznych i skusiłam się na słoiczek ich kremu Snails Garden Prestige (cena targowa: 60 zł za 50 ml).
Na początek kilka słów na temat samego śluzu, zaczerpniętych ze
strony producenta, bo warto co nieco wiedzieć na temat samej substancji, zanim zacznie się jej używać:
Śluz produkowany jest w gruczołach odnóża ślimaka i ma konsystencję żelu. Do jego pozyskania wykorzystujemy ślimaki z gatunku Helix Aspersa Muller, które hodujemy na naszej fermie. Są to ślimaki afrykańskie hodowlane [...]. Istotną charakterystyką tego ślimaka jest jego ciągła regeneracja tkanek za pomocą śluzu, które nieustannie uszkadzają się podczas poruszania, co najważniejsze, identyczne właściwości wykazuje względem ludzkiej skóry. Śluz ślimaka jest cennym składnikiem aktywnym oraz idealnie zbilansowanym. Zawiera w sobie naturalne składniki, które w większości kosmetyków występują pod postacią składników syntetycznie wytworzonych w laboratoriach. Należą do nich:
- Alantoina działa intensywnie nawilżająco, a także kojąco i przeciwzapalnie, przyspiesza regenerację skóry, łagodzi podrażnienia i zmiany trądzikowe, usuwa blizny, rozstępy, cellulit i wrzody, przyspiesza gojenie się ran, a także usuwa zgrubienia i spękania.
- Kwas glikolowy spowalnia procesy starzenia się skóry, wygładza, odświeża i regeneruje skórę, usuwa martwe naskórki, działa oczyszczająco, reguluje proces wydzielania sebum oraz zwęża ujście gruczołów łojowych.
- Mukopolisacharydy, które zmniejszają podrażnienia i uczulenia, przyczyniają się do prawidłowego krążenia krwi i limfy. W połączeniu z kolagenem i elastyną nadają skórze idealną elastyczność, sprężystość oraz nawilżenie.
- Kolagen i Elastyna odpowiadają za likwidację zmarszczek, a także za sprężystość oraz jędrność skóry.
- Naturalne Antybiotyki zabijają szkodliwe bakterie i grzyby, usuwając stany zapalne skóry.
- Witaminy A,C i E odżywiają i regenerują skórę.
Kosmetyk ma postać lekkiego kremo-żelu, który nie obciąża skóry i szybko się wchłania. Jest też bardzo wydajny, używam go już ok. 2 miesięcy, a w dalszym ciągu pozostało mi 2/3 opakowania. Krem można stosować zarówno na dzień jak i na noc. Nawilżenie jest przyzwoite, ale warto wspomóc się czymś dodatkowym i aplikować produkt tylko raz dziennie, bo bywa i tak, że co za dużo, to nie zdrowo. Po ok. 4 tygodniach stosowania kremu rano i wieczorem moja skóra się zbuntowała i zareagowała potężnym wysypem. Przez kilka dni zrobiłam sobie odwyk i wróciłam do stosowania kosmetyku raz dziennie. Wszystko wróciło do normy.

W kwestii działania nastawiłam się głównie na właściwości rozjaśniające, złuszczające i łagodzące, no i niestety muszę przyznać, że liczyłam na bardziej spektakularne efekty. Nie zauważyłam jakiegoś diametralnego wyrównania kolorytu skóry, blizny potrądzikowe też nie zaczęły znikać jak za magicznym dotknięciem różdżki. Wypryski faktycznie goją się nieco szybciej, ale i tu oczekiwałam większych cudów. Krem odpowiada mi pod względem swojej lekkości i stopnia nawilżenia, idealnie nadaje się pod makijaż, dobrze współpracuje z podkładami i kremami bb, nie przyspiesza świecenia się skóry, ale... no właśnie... ale spodziewałam się więcej. Moje lekkie rozczarowanie podyktowane jest najwyraźniej tym, że śluz ślimaka reklamowany jest jako innowacyjny składnik o cudownym działaniu, które w rzeczywistości jest dość przeciętne. Szkoda również, że w składzie kosmetyku znalazły się parabeny. Informacja "100% natural", którą można znaleźć na stronie internetowej, odnosi się najwyraźniej do samego śluzu.

A Wy macie jakieś doświadczenia ze "ślimaczymi kosmetykami"? Może azjatyckie ślimaki są bardziej cudotwórcze niż afrykańskie ;)