piątek, 20 grudnia 2013

Nivea Q10 Plus, czyli walka o rozświetloną cerę

Q10 Plus to energetyzujący krem przeciwzmarszczkowy, który niedawno wyszedł spod skrzydeł marki Nivea. Produkt dedykowany jest osobom po 30 roku życia i ma za zadanie redukować widoczność zmarszczek, pobudzać skórę, rozświetlać i tym samym zmniejszać oznaki zmęczenia. A to wszystko dzięki zwiększeniu poziomu koenzymu Q10 i kreatyny w skórze (cena sugerowana: 39,99 zł).




Do grupy docelowej jeszcze mi trochę brakuje, ale ciężki oddech 30 już czuję na swoich plecach, w związku z tym wszelkie kosmetyki mające za zadanie niwelować nieuchronny upływ czasu są jak najbardziej przeze mnie pożądane. Markę Nivea lubię i cenię, przede wszystkim za podążanie z duchem czasu przy jednoczesnym hołdowaniu wieloletniej tradycji, w związku z tym chętnie zgodziłam się na testy jej najmłodszego dziecka.

Produkt zamknięty jest w solidnym, szklanym słoiczku dodatkowo zabezpieczonym srebrną folią, ma kremowo-żelową konsystencję i przyjemny, niezbyt nachalny zapach. Krem łatwo się aplikuje, dość szybko wchłania, pozostawiając skórę miękką o delikatnej poświacie. Pierwsze oznaki działania kosmetyku powinny być zauważalne już po dwóch tygodniach.

Efektu promiennej, rozświetlonej cery po zalecanym przez producenta czasie raczej jednak na próżno u mnie szukać. Po zastosowaniu buzia jest nawilżona, skóra sprężysta, ale pożądany efekt "glow" jest chwilowy i znika po wchłonięciu się kremu. Muszę jednak przyznać, że moja skóra jest dość kapryśna w tym względnie i mało który produkt jest w stanie jej podołać. Nie oczekuję też, że krem po 14 dniach cudownie rozprasuje moje zmarszczki, bo na to potrzeba zdecydowanie więcej czasu.

Q10 Plus jest dość treściwy w swojej konsystencji i u mnie na dzień raczej się nie sprawdza. Nałożony pod podkład ma tendencję do "wychodzenia na wierzch" w ciągu dnia, przez co buzia zaczyna się szybko świecić, a makijaż staje się zdecydowanie mniej trwały. Zadowolone z niego powinny być sucharki. Ja wolę wklepywać go na noc.


Podsumowując, Q10 Plus to raczej przeciętniaczek, który chętnie zużyję do końca, ale po który ponownie raczej nie sięgnę.


12 komentarzy:

  1. Przeciętniakom mówię nie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. mnie już się kończy ale fajny jest

    OdpowiedzUsuń
  3. ja nie lubię kremów Nivea do twarzy... Grunt to dobre nawilżenie a nasza skóra będzie nam wdzięczna :)

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja lubię kremy z Nivea, choć niekoniecznie akurat ten ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Miałam kilka ich kremów i za każdym razem się zawiodłam. Tego na pewno nie spróbuję...

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciężko jest znaleźć odpowiadający nam w 100% krem przeciwzmarszczkowy :( Pozdrawiam i zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Z kosmetyków przeciwzmarszczkowych polecam Ci serum Sanoflore. Świetnie się sprawdza przy kapryśniej skórze, pięknie pachnie, w widoczny sposób wygładza skórę (przy dłuższym stosowaniu) i ma bardzo dobre właściwości kojące :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zainteresuję się nim, dzięki! :)

      Usuń
    2. Warto!!! Właśnie nałożyłam to cudo na twarz i upajam się zapachem ;).

      Usuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...