piątek, 3 września 2010

Saga o dłoniach vol. 2 (TBS)

Dużo negatywnych myśli krąży mi dzisiaj po głowie, dlatego postanowiłam napisać nową notkę, co by je trochę odegnać. Mam nadzieję, że pomoże...

Muszę przyznać, że ostatnio mam bzika na punkcie pielęgnacji dłoni. Po krytycznych oględzinach doszłam do wniosku, że ich stan nie do końca mnie zadowala, postanowiłam więc wziąć je w obroty. Borykam się z niezbyt estetycznymi skórkami wokół paznokci, w związku z czym ostatnio moja kosmetyczka powiększa się o preparaty mające pomagać zwalczać tę dolegliwość, ale o tym będzie innym razem - część trzecia "Sagi" w przygotowaniu :).

Krem, który w dzisiejszym odcinku "Sagi" odgrywa główną rolę  to Almond Oil Daily Hand & Nail Cream z firmy The Body Shop (wyjątkowo dziś posłużę się zdjęciem z amerykańskiej strony www.thebodyshop-usa.com, jako że moja prywatna fotka zaginęła w bezbrzeżnych czeluściach komputera;)). A oto i nasz bohater:

Krem kupiłam pod wpływem impulsu podczas mojej pierwszej wizyty w niemieckim The Body Shop. Znacie to uczucie, kiedy słyszałyście tyle dobrego o marce i długi czas chciałyście wypróbować jakiś produkt, a jak przyszło co do czego, to nie wiedziałyście, na co się zdecydować? Ja mam tak często i zawsze wtedy zastanawiam się, który kosmetyk przydałby mi się w tym momencie najbardziej. W ten oto sposób padło na krem do rąk, jako że była zima, miałam wysuszone dłonie i takie tam babskie "bla bla bla" mające na celu usprawiedliwić zakup kolejnego, nie do końca potrzebnego produktu. Krem mnie jednak bardzo pozytywnie zaskoczył: przyjemnie pachnie migdałami, ma lekką konsystencję, szybko się wchłania i pomimo swojej "lekkości" bardzo dobrze nawilża. Uczucie suchych dłoni znika w try miga. Produkt nie pozostawia również tłustej warstwy, co zdecydowanie wysuwa go na prowadzenie wśród moich ulubionych kremów do rąk. Główne składniki to olejek migdałowy, który odpowiada za nawilżenie naszej skóry, następnie olejek sojowy, który ma właściwości nawilżające i lecznicze, masło shea, które zmiękcza skórę, podobnie jak kolejny składnik - lanolina, i na koniec organiczny wosk pszczeli, który pielęgnuje przede wszystkim obszar wokół paznokci. Dodatkowo w składzie znajduje się panthenol, który przeciwdziała łamaniu się paznokci, a więc mnóstwo dobroci! W mojej ocenie krem zasługuje na 4,5 pkt (na 5 możliwych). Jedynym minusem moim zdaniem jest cena, bo za 100 ml musimy zapłacić ok. 40 zł.

Pomimo że krem w gruncie rzeczy przypadł mi do gustu, uważam, że produkty TBS są zdecydowanie przereklamowane i o wiele za drogie na polskie warunki. Bez wątpienia można na półkach znaleźć perełki, ale wiele kosmetyków dostępnych w stałym asortymencie (czasami zdarzają się ciekawe edycje limitowane, zwłaszcza z okazji Świąt Bożego Narodzenia) niewiele różni się od zwykłych drogeryjnych specyfików, które oferują nam dobrze znane marki za niewygórowaną cenę. Zachęcam Was do obejrzenia filmiku na YouTube autorstwa użytkowniczki AzjatyckiCukier (klik), która być może przybliży Wam kilka innych interesujących Was produktów tej marki i którą osobiście podziwiam za niezwykle krytyczne podejście do kosmetyków. Za to ukłon w jej stronę!:)

Warto w tym miejscu wspomnieć, że firma TBS nie tylko produkuje kosmetyki, ale również angażuje się w wiele akcji społecznych i charytatywnych, przykładowo na rzecz równouprawnienia kobiet, przeciwko AIDS czy dziecięcej prostytucji. Moim zdaniem taka postawa jest godna pochwały i czasami pozwala nam nieco łatwiej przełknąć gorzką pigułkę, jeśli produkt okaże się nietrafiony;).

No to tyle na dziś... Negatywne myśli już nieco się rozwiały. Pisanie odpręża... zwłaszcza pisanie o przyjemnych rzeczach;)

Pozdrawiam!
xoxo
M.

11 komentarzy:

  1. Zima peka mi skora na kostkach dloni, czasem do tego stopnia ze leci krew... i jak do tej pory nie znalazlam nic skutecznego... moze warto sprobowac?

    OdpowiedzUsuń
  2. oj nie wiem, czy ten krem będzie wystarczająco silny, trudno mi niestety cokolwiek doradzić na tak problematyczne dłonie:( może jakieś okłady z parafiny? myślę, że tu podejście musiałoby być bardziej inwazyjne

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmmm... o parafinie nie pomyślałam, myślałam zawsze, że to efekt mojego zaniedbania, ale zeszłej zimy okazało się, że jednak nie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wiem, czy pisałas już 10 rzeczy, które lubisz. Jeśli nie, zapraszam do zabawy.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zostałaś przeze mnie muzycznie otagowana :)
    http://confessionsofacosmeticaholic.blogspot.com/2010/09/muzyczny-tag.html zapraszam do zabawy! :)


    A co do kremu do rąk to właśnie będę musiała kupić coś nowego na zimę i się zastanawiam co :D jak będę w TBS to muszę zapoznać się z zapachem :D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja mam dość dużo kremów i maseł z The Body Shop. Jakoś tak przypadła mi ich polityka do gustu, choć ostatnio nie odwiedzałam sklepu, jako, że w moim DENKO wciąż się znajdują dwa (jeszcze nie otworzone nawet). Do rąk używałam kremu "Merry Cranberry" i kokosowego (co prawda to masła do ciała, ale i z rączkami sobie radził!)
    Tego o którym piszesz, nie miałam okazji sprawdzać... z jednym się zgadzam. TBS jest dość drogą marką ;-) szczególnie jeśli masz wydać 11-15 funtów na krem do rąk 100 - 150 ml ;-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zostałas muzycznie otagowana :)
    http://82inez.blogspot.com/2010/09/tag-10-ulubionych-piosenek.html

    OdpowiedzUsuń
  8. ja polecam krem do rak z naszej polskiej ziaji! krem z mlekiem kozim naprawde pozytywnie mnie zaskoczyl, koszkuje ok 7zl boosko pachnie natychmiastowo wchlania sie w dlonie i nie pozostawia zednego tlustego uczucia xx

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie przestajesz mnie inspirować do dbania o swoje ręce i malowania paznokci - uwielbiam Twoje posty o kolorach lakierów do paznokci, są boskie, każdy pojedynczy kolor jaki pokazujesz chciałabym mieć :)A dłoni nienawidzę nawilżać i już niedługo dłonie będą bardzo zdradzały mój wiek jak się w końcu nie wezmę w garść i nie zacznę czegoś regularnie z nimi robić - mam nawet krem który lubię - taniutki ale świetny Eveline Młode Dłonie ale nie potrafię być systematyczna w jego nakładaniu :(
    P.S. Miałaś może przypadkiem same szóstki z polskiego w szkole ? - pytam bo masz przepiękny sposób wysławiania się i bardzo mi się podoba lekki ton autoironii w Twoich wypowiedziach - jest to bardzo ujmujące.

    OdpowiedzUsuń
  10. Kasiu, ja też nie lubię kremować rąk i dlatego mam tak paskudnie przesuszone skórki wokół paznokci, nie mogę się z tym uporać. Z polskiego faktycznie byłam dobra, ale szóstek nie miałam, nie za bardzo chcieli jest stawiać w szkole;) ogólnie jestem humanistką do szpiku kości;) Ale, ale, Ty też posługujesz się przepiękną polszczyzną, mimo że da się słyszeć naleciałości obcego akcentu. No właśnie, mogę spytać, skąd ten urokliwy akcent?:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Przymierzałam się do tego kremu w zimie, ale nie zdążyłam ;) Chyba wypróbuję go jesienią. Na lato moim ulubieńcem jest krem z Organic Surge. Pięknie pachnie kwiatem pomarańczy i limonką. I nie pozostawia tłustych plam. Więcej info o nim w tej notce http://burdawdrogerii.blogspot.com/2011/05/recenzja-organic-surge-orange-blossom.html
    Pozdrawiam i polecam!

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...