poniedziałek, 4 października 2010

Powrót do korzeni

Wspominałam w ostatnim poście lakierowym, że wracam do korzeni. Ów powrót tyczy się nie tylko koloru lakieru na paznokciach, ale również moich preferencji serialowych. Na stronach internetowych umożliwiających oglądanie seriali on-line można czasami znaleźć prawdziwe perełki. Moją ostatnio na nowo odkrytą perłą jest "Ally McBeal" - wspomnienie mych lat "szczenięcych" ;).

(od lewej: Renee Radick, Nell Porter, Billy Thomas, Ally McBeal, John Cage, Richard Fish, Ling Woo, Georgia Thomas)
Pamiętam dobrze moje pierwsze chwile z "Ally" - ześwirowana, kochliwa prawniczka cierpiąca na chroniczne przywidzenia wcale mnie nie zachwyciła. Chyba byłam wtedy zbyt młoda, w każdym razie w 8 klasie podstawówki środowisko bostońskich prawników jakoś mnie nie interesowało. Do czasu...

Na serial natknęłam się ponownie, będąc w liceum, jakoś w połowie drugiego sezonu, i tak pozostałam z nim wiernie już do samego końca, a dzisiaj wracam do niego znowu, w sumie po raz trzeci. To chyba mówi samo za siebie :).
Czy muszę w ogóle komukolwiek streszczać akcję? Wydaje mi się, że serial to klasyk i większość (pań) dobrze go zna. W telegraficznym skrócie napiszę tylko, że akcja toczy się kancelarii prawniczej Cage&Fish, której pracownicy to chodzące osobliwości podejmujące się prowadzenia niemniej osobliwych spraw. Jak się okazuje w Stanach Zjednoczonych można pozwać za wszystko: za noszenie zbyt krótkich lub zbyt długich spódnic, za bycie ładnym lub brzydkim, za molestowanie seksualne w myślach, za  zapasy w błocie i wiele, wiele innych...:D Czasami akcja potrafi sięgać absurdu, a mimo to serial opowiada o samotności, o poszukiwaniu prawdziwej miłości, w dwóch słowach bawi i wzrusza zarazem. Do dziś pamiętam (uwaga dla tych co nie oglądali, będą spoilery) jak w środowy wieczór roniłam gorzkie łzy z powodu śmierci Billy`ego, pisząc do koleżanki sms o krótkiej treści "Billy...", do dziś pamiętam jak zaśmiewałam się z "Ziółka" jąkającego się niczym świnka Porky (ach to słynne "abedeabedeabede..." :D), do dziś pamiętam, jak wzdychałam do Roberta Downey`a Jr., nie mogąc mu jednocześnie wybaczyć, że odszedł. W skrócie "Ally" to dla mnie album pełen wspomnień, do których chętnie wracam.

(Robert Downey Jr. aka Larry Paul)

Za co kocham "Ally McBeal"?
1. Za John`a Cage ("Ziółko"), jego gwiżdżący nos, buty ortopedyczne oraz ćwiczenia izometryczne, a przede wszystkim za taniec z Barry`m White`m w tle (klik) :D
(Peter MacNicol aka John Cage)

2. Za Calistę Flockhart, bo któż mógłby zagrać Ally lepiej?

(Calista Flockhart aka Ally McBeal)

3. Za piosenkę przewodnią (klik) i ogólnie dobrą muzykę :)

(Vonda Shepard aka Vonda Shepard ;D)

4. Za Richarda Fish`a i jego "fiszyzmy" (nic tylko notować!;))

(od lewej: Richard Fish, Nell Porter, Renee Radick, Ally McBeal, Elaine Vassal)
5. Za to, że takie sceny, można zobaczyć tylko w tym serialu :D





A Wy kochacie Ally? ;) Piszcie, piszcie! Jak zwykle jestem żądna Waszych opinii :))).

28 komentarzy:

  1. Uwielbiam ten serial!!! Ostatnio obejrzałam wszystkie serie i jak już dotarłam do ostatniego odcinka to prawie się popłakałam. W końcu towarzyszył mi przez tyle wieczorów ;) Ziółko nie do pobicia, fiszyzm znalazł zastosowanie w moim życiu hehe, Ally tańczy z dziećmi więc sama w sobie jest boska ;) Moim ukochanym miejscem poza barem, jest oczywiście toaleta Unisex :D Pozdrowienia ;))))

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham Ally! Wszystkie sezony znam niemalże na pamięć, uwielbiam fiszyzmy i barego łajta of kors:)))

    OdpowiedzUsuń
  3. @Sweetczak koedukacyjne toalety powinny być wszędzie, o ile życie byłoby ciekawsze!:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja kocham Ally za to, że jest. Za to, że czekało się na dzień emisji jak na zbawienie a tydzień dłużył się niemal w nieskończoność. A teraz proszę, można pyknąć wszystko na raz, całodobowe Ally-tony z odpowiednim towarzystwem i odpowiednią ilością płynów :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Zgadza się, dlatego tak nie lubię, gdy ulubione seriale się kończą, znika wtedy ten dreszczyk emocji, mam wrażenie, jakbym traciła dobrych przyjaciół, ale z drugiej strony można w każdej chwili przypomnieć sobie lubione momenty:D

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja tak mam z książkami i serialami właśnie. Nie lubię wakacyjnych przerw, bo czuję się pusta w środku jak nie mogę obejrzeć nowego Sheldona albo Barneya. W takich chwilach sięgam po starsze sezony, ale nikt nie chce już ich ze mną oglądać, bo większość znam na pamięć i sobie cytuję :D

    OdpowiedzUsuń
  7. kurcze Lili, daleko mieszkasz? może jakiś maraton serialowy? coś czuję, że świetnie byśmy się dogadały w tej kwestii, bo jestem mistrzynią w oglądaniu seriali po n-ty raz i w wakacje robię dokładnie tak samo jak Ty:D

    OdpowiedzUsuń
  8. Po fascynacji tym serialem został mi pewien nawyk, już chyba na całe życie. Zawsze, ale to ZAWSZE, kiedy w pracy albo w innych publicznych miejscach wchodzę do łazienki i tam z kimś rozmawiam (wiecie, jak to bywa w pracy, to w toaletach toczą się najciekawsze i najbardziej intymne rozmowy), sprawdzam, czy kabiny nie są przypadkiem pozajmowane i ktoś nie podsłuchuje ;)))

    OdpowiedzUsuń
  9. @Lili no to dzieli nas tylko jakieś 700 km;)

    @cammie gorzej jak komuś innemu został nawyk podciągania nóg:D

    OdpowiedzUsuń
  10. U mnie w pracy akurat nic by to nie dało, bo drzwi nie mają na dole luki. Widzę po zamku, kiedy zajęte :)

    Lili, ja do Krakowa mam blisko :) I z pewnych względów często bywam :)))

    OdpowiedzUsuń
  11. cammie to musimy się kiedyś umówić :D Mogę przynieść lakiery :DDD

    OdpowiedzUsuń
  12. Tadam, tadam :D http://sunny-monday.blogspot.com/2010/10/sunshine-award.html

    OdpowiedzUsuń
  13. klasyk! :) jakiś rok temu powróciłam do tego serialu. a robertowi downey jr wybaczyłam dopiero, jak zaczął częściej grywać w innych filmach

    za to piosenka Chances wzrusza mnie do dzis :)

    http://www.youtube.com/watch?v=DWKXz39AEU0

    OdpowiedzUsuń
  14. @anu robert chcąc nie chcąc musiał odejść, bo poza serialem poszedł na detoks;P Podobała mi się jego rola w "Wiolonczeliście" (chyba tak brzmi polski tytuł). A piosenka taaak, sama wyciska łzy:)))

    OdpowiedzUsuń
  15. tak tak tak ! świetny serial, świetne dialogi, inteligentne poczucie humoru, fajne ciuchy, wnętrza, muzyka, fajni aktorzy, fajny scenariusz :) bolało mnie jak już poukładany związek Ally z Larrym ni stąd ni zowąd się rozpadł, a jeśli dobrze pamiętam on chciał się oświadczyć ?! Pamiętam emocje do dziś. Myślę też, że powrót do Ally zapełniłby mi pustkę po obejrzeniu całej serii SATC...:)Oj kusisz Mizz:) Buzia :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Eve, ja jakoś od początku miałam wrażenie, że Ally i Larry to TO, ale nie TO, że nie będą razem. Zresztą myślę, że happy end odebrałby serialowi uroku. Znam to uczucie pustki, kiedy ukochany serial się kończy, Ally to dobry wypełniacz:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Och Ally :) Chociaż byłam wtedy u progu wejścia do LO, to siadywałam z mamą i oglądałam, niecierpliwie wyczekując następnego odcinka. Też ryczałam jak bóbr gdy Billy zmarł i nie mogłam przeboleć odejścia Roberta Downeya Jr. (z tego co pamiętam to wtenczas trafił na ostry odwyk i stąd też został usunięty z serialu..). Dobrze, że mi przypomniałaś o Ally :) chętnie ponadrabiałabym zaległości, wieki minęły od kiedy ostatni raz oglądałam ten serial.. a co do staroci- uwielbiam to, że w mojej telewizji (uk) codziennie lecą stare odcinki Przyjaciół. To nic, że już po raz któryś oglądam jak Ross walczy o Rachel (i vice versa :)). Dalej mnie fascynuje i bawi ten serial :)))

    OdpowiedzUsuń
  18. @Mizz Vintage - oczywiście śledziłam narkomańskie perypetie Roberta - podobno nawet zamroczony wydzwaniał do Christiny Aguilery, która powiedziała, że jest obleśnym dziadem :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Przyjaciół ma na DVD i przerabiałam już w całości jakieś 5 razy i za każdym razem śmieję się tak samo:D

    OdpowiedzUsuń
  20. Pamiętam tego smsa :))) Wiele łez...oj wiele :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Zachęcona pomysłem odkurzania seriali on-line wziełam się za oglądanie my 'so-called life'. Musze przyznać, że świetnie się go ogląda :)

    OdpowiedzUsuń
  22. http://joannapanna.blogspot.com/2010/10/sunshine-award.html
    zostałaś otagowana :)

    OdpowiedzUsuń
  23. O matko uwielbiałam ten serial.... Ogladanie kazdego odcinka było jak wchodzenie do gabinetu osobliwosci- tam kazda postac była bardzo charakterystyczna i niezastapiona...

    Chyba tez sobie odsieze pamiec i poogladam to wszystko jeszcze raz :D

    OdpowiedzUsuń
  24. A wiesz o dziwo ja też zaczęłam ostatnio oglądać ten serial...
    Powtarzam go z takim sentymentem...
    Idzie jesień i może dlatego... człowiek robi się rozlazły... ;)))
    A tak w ogóle cieszę się że odnalazłam Cię... na YT ucichłaś... a tu taka niespodzianka...
    Teraz namiętnie będę podczytywać :))

    Pozdrawiam ciepło
    mamajusta1
    Westa

    OdpowiedzUsuń
  25. @mamajusta1 Miło Cię znowu czytać;) Na YT zamilkłam z braku czasu na kręcenie filmików, jednak jest to o wiele bardziej czasochłonne niż pisanie.

    Zgadzam się, że jesień czyni człowieka sentymentalnym, ja to już w ogóle wyczuwam w powietrzy atmosferę Świąt;)

    OdpowiedzUsuń
  26. Haa a propos świąt... na początku października w Nanu-Nana wyciągali ozdoby świąteczne z tamtego roku...
    Stanęłam i nie byłam pewna płakać czy się śmiać... :)
    Ale za 2 miesiące święta...
    Ja myślę że to już czas o prezentach myśleć :)))

    Ps. Widzę dużo dziewczyn z YT prowadzi blogi.
    Iwettka kiedyś mnie namawiała... ale ja nie czuję się na siłach... powielałabym to samo... więc wolę Was czytać... ;))))

    mamajusta1
    Westa

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...