Jeśli Waszym utrapieniem są potrądzikowe blizny, to ten post skierowany jest właśnie do Was, dziewczyn o nieidealnej cerze - takich jak ja - które walczą z plamami i przebarwieniami i mają dość zakrywania ich ciężkimi pokładami i korektorami.
Moja skóra to jedno z największych dla mnie utrapień. Jest bardzo jasna i delikatna, wystarczy małe zadrapanie i już pojawia się na niej nieprzyjemna dla oka blizna, która potrafi tygodniami szpecić twarz. Co za tym idzie, każda niedoskonałość, każdy "nieproszony przyjaciel" to kolejna blizna potrądzikowa, która potrafi spędzać sen z powiek.
Jak z tym walczyć? Wydawało mi się, że nie ma skutecznego sposobu, że jedyne rozwiązanie to albo cierpliwe czekanie, aż blizna sama zblednie, albo poddanie się bardzo inwazyjnym zabiegom kosmetycznym w postaci głęboko złuszczających peelingów, które, swoją drogą, efekty dają świetne (sprawdziłam i potwierdzam), ale są dość kosztowne i często wymagają odcięcia się na jakiś czas od świata.
Okazuje się jednak, że z problemem można radzić sobie jeszcze inaczej. Popytałam, poszperałam i o to, co znalazłam:
 |
zdjęcie: merz.de |
Preparatów wybielających blizny na rynku farmaceutycznym jest mnóstwo, różna jest ich formuła, różna jest ich cena. Po zasięgnięciu kilku opinii na forum
makeup.fora4u.pl i zapoznaniu się z wątkiem na ten temat na wizażu zdecydowałam się na
Contratubex niemieckiej firmy Merz (cena: ok. 30 zł za 30 g).
Opis producenta: Contratubex żel zawiera substancję czynną heparynę, ekstrakt płynny z cebuli i alatoninę. Stymuluje gojenie się rany i przeciwdziała niefizjologicznemu gojeniu się blizn.
Maść w swym składzie niczym nie różni się od polskiego Cepanu, ale w przeciwieństwie do niego ma żelową konsystencję i niemalże niewyczuwalny zapach, co znacznie ułatwia użytkowanie. Niewielką ilość żelu należy intensywnie wcierać w bliznę przez kilkadziesiąt sekund nawet do kilku razy dziennie.
Jakie są moje wrażenia? Cudów nie ma, więc jeśli wydaje się Wam, że maść zadziała w ciągu tygodnia lub dwóch, to z pewnością spotka Was rozczarowanie. Kuracja wymaga systematyczności i cierpliwości, ale w moim przypadku zdecydowanie przyniosła efekty. Żel stosuję już od ponad 6 miesięcy (od tego czasu zużyłam ok. 3 tubki). Pierwsze zmiany zauważyłam po mniej więcej 2-3 miesiącach regularnego stosowania rano i wieczorem. Blizny zdecydowanie zbladły, niektóre zniknęły całkowicie.
Muszę tu jednak zaznaczyć, że opinie na temat produktu są dość podzielone. U jednych działa cuda, u innych nie sprawdza się wcale. Osobiście sądzę, że to kwestia sposobu i częstotliwości stosowania. Brak systematyczności = brak efektów. Moim zdaniem jednak, dla osób borykających się z opisanymi tutaj problemami gra jest warta świeczki.
Jeśli miałyście kiedykolwiek do czynienia z tego typu preparatami, będę wdzięczna, jeśli podzielicie się ze mną swoimi opiniami w komentarzach. Może istnieje coś lepszego na rynku, o czym jeszcze nie wiem?:)