Dziś słów kilka o lekko korzennej, waniliowej przyjemności dla ciała prosto z The Body Shop. Mydełko Spiced Vanilla pochodzi z bożonarodzeniowej kolekcji, która wciąż jeszcze dostępna jest w sklepach. Spieszę z recenzją, gdyż lada dzień świąteczne produkty zapewne znikną ze sklepowych półek, tym bardziej że mamy czas sezonowych obniżek, również w TBS.
zdjęcie: http://www.thebodyshop-usa.com/ |
Mydełko kupiłam w Berlinie jeszcze przed Świętami, kosztowało mnie 3 Euro, co uważam za niezbyt wygórowaną cenę. Fanką mydeł w kostce nie jestem, gdyż zazwyczaj są "trudne w obsłudze" i robią niewiele dobrego dla skóry, muszę jednak przyznać, że ten osobnik szczególnie przypadł mi do gustu.
Po pierwsze zapach! Jest niezwykle przyjemny, waniliowy z delikatną domieszką innych, bliżej nieokreślonych przypraw. Nie jest mdły, ani słodki. Lubię!
Po drugie konsystencja! Mydło jest niezwykle kremowe, rewelacyjnie rozprowadza się na skórze, nie tworzy piany, ale warstwę tak jakby nawilżającego mleczka. Lubię!
Po trzecie właściwości peelingujące! Spiced Vanilla ma w sobie drobiny, które delikatnie peelingują nasze ciało. Efekt złuszczenia jest minimalny, mydło bez problemu można stosować na co dzień bez obaw o podrażnienia, jest niczym subtelny masaż dla naszej skóry. Lubię!
Mydło występuje również w wersji żurawinowej, którą również posiadam, ale która grzecznie czeka na swoją kolej (tak, tak, trzymam się zasady "najpierw jedno, potem drugie" ;)). Myślę jednak, że i w tym wypadku będę zadowolona z użytkowania. Fanki mydeł w kostce zachęcam do wypróbowania, tym bardziej że ceny kuszą, kuszą, kuszą...
Eh, gdybym tylko lubila mydla w kostce to pewnie bytm kupiła, tak zachwalasz :) ale... straaaasznie nie lubie mydeł w kostce :)
OdpowiedzUsuńJa mam podobnie jak aberracja - nienawidzę mydeł w kostce.
OdpowiedzUsuńDziewczyny, ja też nie lubię, ale czasem można poużywać. O tym samym zapachu mają również balsamy do ciała, ale ja wcale nie kuszę...;)
OdpowiedzUsuńA ja jakos nie przepadam za marka The Body Shop, i mimo sklep ich jest dosłownie obok mojego domu to jeszcze nic od nich nie miałam.... Tak swoja droga sama nie wiem czemu ich nie lubie skoro nie testowałam, no tak czasami bywa, ze firma nas nie przyciaga... Zeby nie było- robiłam juz wiele podejsc do zakupów, ale zawsze ze sklepu wychodze z pustymi rekami z mina "ale o co chodzi"
OdpowiedzUsuńA ja lubię! Muszę w końcu wpaść do TBS. Moja lista rzeczy, których muszę tam chociaż dotknąć, jest już zastraszająco długa ;))
OdpowiedzUsuńAga, ja do TBS też mam generalnie mieszane uczucia, kupuję tam naprawdę sporadycznie, czasami po prostu ceny zniechęcają.
OdpowiedzUsuńViollet, pochwal się tą listą, może odnajdę na niej coś ciekawego;)
Mizz, coś dla mnie! W przeciwieństwie do przedmówczyń mydła w kostce uwielbiam :))) I wcale nie szkodzą skórze, jeśli wybiera się je z głową :))) Nabrałam ochoty na te z TBS. Czy one sprzedawane są z takim fajnym pudełeczkiem?
OdpowiedzUsuńcammie, niestety nie, pudełeczko posłużyło jedynie do zdjęcia;)
OdpowiedzUsuńmiałam to mydło w rękach, ale odłożyłam na miejsce. i teraz strasznie żałuję. muszę je mieć. muszę, muszę, muszę.
OdpowiedzUsuńkocham mydła w kostce.
aki,jeszcze nic straconego:)
OdpowiedzUsuńhehe, ja też nie lubię mydeł w kostce, a mam całą kupkę z yves rocher i jakichś podróży :)
OdpowiedzUsuńDołączam do nielubiących mydeł w kostkach ;) Chociaż to brzmi całkiem kusząco... Tyle, że nie mam dostępu do TBS niestety...
OdpowiedzUsuń@anu kosmetykomaniaczki tak już mają, że w ich kosmetyczką goszczą te rzeczy, które lubią i te, których nie lubią, ale mimo wszystko mają w nadziei, ze kiedyś je zużyją;)))
OdpowiedzUsuń@siulka ja też nie mam TBS u siebie, dlatego zawsze przy okazji wyjazdów zaopatruję się na zapas, co nie zawsze wychodzi mi na dobre;)
wygląda naprawdę kusząco. ;))
OdpowiedzUsuńJestem w takim razie bardzo ciekawa wersji zurawinowej:-)Lubie niektore kosmetyki TBS choc nie nazwalabym siebie wielka fanka tej firmy;)
OdpowiedzUsuńOstatnio za mna chodzi by ponownie skusic sie na maslo Moringa lub Brazil Nut-akurat najlepiej je wspominam.
Dzięki za recenzję, chyba właściwości peelingujące mnie przekonały ;)
OdpowiedzUsuńja rozważałam ostatnio balsam do ust z tej serii zapachowej. ale kiedy tak stałam przed półką z koszyczkiem wypełnioną po brzegi poczułam jakąś taką wszechogarniającą niechęć do piętrzących się w domu, w szufladce balsamów do ust w słoiczkach (które nie są ani praktyczne ani higieniczne), że uciekłam stamtąd asap ku uciesze mojego mężczyzny, który zrezygnowany stał przed sklepem zastanawiając się ile można wąchać mazidła... ;)))
OdpowiedzUsuńŚwietnie wygląda :)
OdpowiedzUsuńCiekawe jaki ma skład :>
Hexx, ja też jakoś szczególnie za TBS nie przepadam, ale lubię niektóre ich produkty.
OdpowiedzUsuńEstella, tylko znowu nie wiadomo jakich cudów się nie spodziewaj, mydło jest fajne, ale to nie 8 cud świata;)
stri-linga, też nie cierpię balsamów w słoiczku, miałam już jeden z TBS i strasznie się z nim męczyłam, btw mój facet też zawsze czeka pod sklepem, wyrażając niewerbalnie swoją dezaprobatę;)
Du, nie przyglądałam się temu dokładniej, ale na pewno można sprawdzić na stronie TBS:)
Ja mam masło do ciała z tej serii. Hmmm zapach taki no nawet fajny ale jak dla mnie to nie jest wielkie wow.
OdpowiedzUsuńkobiecewariacje, dla mnie to też nie jest wielkie wow, ale na tle innych mydeł w tej cenie się wybija:)
OdpowiedzUsuńOj kusisz tym mydełkiem kusisz.
OdpowiedzUsuńAraniella pisze: ;P
OdpowiedzUsuńTeż nie byłam fanką mydeł w kostce ale to dlatego,że znałam głównie takie zwykłe drogeryjne mydła typu Fa, Dove i inne napakowane chemią duperele. Zmieniłam nastawienie po zakupie krojonych z beli mydeł Organique. Firma ma swoje stoiska w większych centrach handlowych. Meega wielki wybór i przepiękne zapachy. Bardzo delikatne i nie wysuszają skóry. Dobre jest mydło Cold Cream z Avene, rewelacyjne do mycia buzi. Mydełka Body Shop testowałam wiele lat temu, ale może warto do nich powrócić. Na razie testuję Yves Rocher :) Kokosowe mydełko... mniam :)
Araniello, ja jakoś nie przepadam za mydłami z Organique, owszem w sklepie pachną ładnie, ale ten zapach zupełnie nie przenosi się na skórę niestety:/
OdpowiedzUsuńAraniella pisze:
OdpowiedzUsuńMoże ja trafiałam po prostu na jakieś dobre sztuki, bo u mnie super się sprawdzały, szczególnie konwalia, bez, mleko z nagietkiem i guarana :P Zresztą to wszystko rzecz gustu :)