Jestem chyba jedną z ostatnich osób biorących udział w akcji firmy Astor, która wypowie się na temat innowacyjnych Lip Tintów Perfect Stay. Piszę więc do Was z "szarego" końca, słowo szary ujmuję jednak w cudzysłów świadomie, bo przecież rozchodzi się tu o kolorówkę ;))).
Jak każda z blogerek/testerek otrzymałam przesyłkę zawierającą trzy różne odcienie flamastrów do ust: nr 300 Nude Sweetness, nr 200 Grenadine oraz nr 103 Rosewood Blush.
Flamastry postanowiłam ocenić w czterech kategoriach:1. Forma
Bez wątpienia pomysł na nadanie płynnej szmince formy flamastra można uznać za innowacyjny. Precyzyjny rysik pozwala na zastosowanie produktu w dwojaki sposób: jako konturówki oraz jako szminki do ust. Podoba mi się również, że same możemy zdecydować, czy pozostawić na ustach matowy efekt, jaki daje sam flamaster, czy też nałożyć balsam w celu nadania połysku. Opakowanie jest poręczne, wygodne, nawet niewysuwana końcówka z balsamem wcale mi nie przeszkadza, choć trzeba się z nią obchodzić ostrożnie. Za formę Lip Tinty dostają ode mnie zdecydowanie +.
2. Kolorystyka
Ze względu na małe i w moim mniemaniu niezbyt kształtne usta jestem zdecydowaną zwolenniczką wszelkich pomadek i błyszczyków "nude". Skrycie liczyłam, że właśnie Nude Sweetness to będzie odcień idealny dla mnie, ale moje nadzieje okazały się płonne. Kolory są bardzo intensywne, zdecydowanie bardziej odpowiednie dla dziewczyn, które lubią mocno podkreślone usta. Na ustach prezentują się naprawdę ciekawie, podoba mi się zwłaszcza głęboka czerwień Grenadine, ale chyba nie odważyłabym się tak wyjść na ulicę... ;) Myślę jednak, że intensywne kolory to ogólna cecha produktów tego typu. Życzyłabym sobie jednak większego wyboru kolorystycznego. Za to +/-.
3. Aplikacja
Aplikacja produktu na całe usta nie należy niestety do najprzyjemniejszych. Rysik flamastra jest dość twardy i może podrażniać delikatną skórę. Balsam, który wg producenta ma mieć właściwości pielęgnacyjne, jest moim zdaniem zbyt tępy i niezbyt skutecznie nawilża. Po nałożeniu balsamu również kolor staje się nieco mniej intensywny, co można uznać zarówno za wadę jak i zaletę. Ze względu na precyzyjny rysik flamastry spisują się świetnie w roli konturówki. W tej kategorii produkt ponownie zasługuje na +/-.
4. Komfort noszenia
Lip Tinty bez wątpienia wymagają idealnie wypielęgnowanych ust, gdyż mają skłonności do podkreślania wszelkich suchych skórek i niedoskonałości. Myślę jednak, że nie jest to cecha tylko tych flamastrów Astora, ale ogólnie produktów tego typu. Nie zgodzę się jednak z producentem, że są to kosmetyki odporne na ścieranie. Owszem, bez nałożonego balsamu kolor trzyma się bardzo długo, jeśli jednak chcemy nadać naszym ustom nie tylko dany odcień, ale również połysk, to musimy liczyć się z tym, że produkt zniknie po pierwszym posiłku. Tak było przynajmniej w moim przypadku. Osobiście jestem jednak zwolenniczką matu na ustach, dlatego w tej kategorii przyznaję pełnego +.
Podsumowanie
Ogólna ocena: +++ (3/4 pkt.)
Nie jestem zwolenniczką tego typu produktów do ust, dlatego raczej nie skusze się na zakup dodatkowych kosmetyków z tej linii. Flamastry są w stanie znaleźć u mnie zastosowanie jedynie w roli konturówki do ust, dlatego chciałabym, aby producent zdecydowanie poszerzył gamę kolorystyczną. Niemniej dziękuję firmie Astor za możliwość przetestowania produktów. Cieszę się niezmiernie, że firmy kosmetyczne zaczynają dostrzegać nasze blogi i drzemiący w nich potencjał :))).
Właśnie, właśnie drzemiący potencjał blogów kosmetycznych został dostrzeżony i tu duży plus :) Wspaniała, rzeczowa recenzja. Mnie kusi sam pomysł flamastra, ale ja też jestem z tych co wolą intensywne kolory na ustach u kogoś niż u siebie - jakieś dziki z nas ? Przecież wygląda to bardzo ładnie - oceniając zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię Mizz i jeszcze raz pokłony za czytelną i treściwą recenzję :)
te kolory to też chyba nie dla mnie;p
OdpowiedzUsuńGdyby były jakieś delikatniejsze kolory, to może i bym się skusiła, ale nie lubię pomadek w intensywnych kolorach, więc podziękuję :)
OdpowiedzUsuńszkoda, że wypadają tak średnio bo produkt wydaje się być fajny. dalej nie wiem ile kosztują!
OdpowiedzUsuńEch, kolejna firma, która nazywa pomadkę NUDE, a z cielistym kolorem ma to niestety niewiele wspólnego - szkoda!
OdpowiedzUsuńkotwilka.blogspot.com
Bardzo przydatna recenzja:)
OdpowiedzUsuńI tu jest pies pogrzebany - zbyt mało kolorów; Gdzie są naturalne i pudrowe beże, zimne róże?
OdpowiedzUsuńuwielbiam mocno podkreślone usta :D i spodobały mi się te produkty :D
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam do wzięcia udziału w mojej loterii.
OdpowiedzUsuńDo wygrania atrakcyjne nagrody.
Oto ona :
http://akt-chorej-i-glodnej-wyobrazni.blogspot.com/2011/04/loteria-na-dobry-start.html
Eve, mi po prostu brakuje odwagi na takie kolory, może i jestem dzikiem, ale tak jest;)
OdpowiedzUsuńUpartaWeganko, i dla mnie nie one;)
Chillie, ogólnie tego typu produkty zawsze maja dość intensywne kolory, wystarczy popatrzeć na Lip Tinty z benefit itp.
ada, sama też nie znam ceny, ale flamastry są już dostępne w drogeriach, więc łatwo sprawdzić:)
kotwilka, trafna uwaga!:)
Pretty Liar, cieszę się:)
carolinascottie, przy tego typu produktach z bladymi kolorami może być ciężko, po prostu trudno stworzyć lip stain w takim kolorze:/
MakeLifeLoveable, to w takim razie jest to idealny produkt dla Ciebie:)
asteris1525, dzięki za zaproszenie:)
A gdzie tam z szarego końca, jeszcze ja nic o nich nie napisałam ;)))
OdpowiedzUsuńViollet, to Ty będziesz z "szarszego";)
OdpowiedzUsuńJeszcze ja zostałam:D ale mi nie spasiły zupełnie:(
OdpowiedzUsuńŚwietna, bardzo rzetelna recenzja! Rzeczywiście, te kolory dla klasycznych słowianek są zbyt nasycone, chociaż myślę, że na wakacyjną imprezę można dać sobie dyspensę;) Acha, dziewczyny z pełnymi ustami też mogą być niezadowolone - na takich wargach intensywne czerwienie często wygladają wulgarnie. I chylę czoła za dokladny opis "aspektów technicznych"!
OdpowiedzUsuńbardzo dobre recenzja
OdpowiedzUsuńserdecznie zapraszam do siebie
Ja raczej ich nie kupie, zapraszam do mnie:
OdpowiedzUsuńnicolemlotkowska.blogspot.com