Mania na produkty Lush przeszła mi już jakiś czas temu. Nie zmienia to jednak faktu, że lubię, gdy od czasu do czasu lushowe zapachy goszczą w mojej łazience, a że nadarzyła się okazja w postaci wspólnego zamówienia zorganizowanego przez dezemkę, postanowiłam nabyć co nieco...
Jestem ogromną fanką zapachu mydła Honey, I washed the kids, jednak nie przepadam za mydłami w kostce. Są nieporęczne i najczęściej mało wydajne. Kiedy natknęłam się na żel pod prysznic It`s raining men, który obiecuje ten sam aromat karmelo-miodu nie mogłam się oprzeć. Do tego dorzuciłam Twilight z limitowanej świątecznej edycji, który pachnie lawendą i słodem, ma odprężać, relaksować i pomagać w zasypianiu. Pomyślałam, że będzie jak znalazł na długie, zimowe wieczory.
Lushowe żele pod prysznic to prawdziwa sinusoida. Potrafią rewelacyjnie się pienić, pięknie pachnieć i nawilżać. Niektóre bywają jednak lejące, w ogóle nie dają piany i przez to są niesamowicie niewydajne. Podsumowując w kilku słowach, raz są świetnie, innym razem kompletnie do d... Zobaczymy, jak będzie tym razem...
Z edycji świątecznej capnęłam również Buche de Noel, którym zachwycała się dezemka. W związku z tym i ja postanowiłam spróbować. Buche de Noel to "czyścik" do twarzy, który nie tylko myje, ale również peelinguje i odżywia. Zapach jest bardzo świąteczny, migdałowo-marcepanowy. Pierwsze wrażenia jak najbardziej pozytywne, a pełna recenzja zapewne wkrótce.
Do zakupów dorzucono mały drobiazg w postaci próbki Smaragdine Bubble Bath z serii Retro Lush. Nigdy nie miałam żadnego produktu z tej linii, więc bardzo chętnie przetestuję. Maź, bo taką postać ma kosmetyk, pachnie paczulą. Dla mnie jest to ziołowy aromat, rześki i orzeźwiający.
A Wy macie jakiś swoich ulubieńców z Lush?
P.S. Brak porządnego światła dziennego solidnie daje mi się we znaki, stąd zdjęcia są, jakie są... :/
Moi faworyci to płynne szampony, Aqua Marina, Comforter i Sultana of soap.
OdpowiedzUsuńNie wykluczam zakupu kilku kremów ale to melodia przyszłości bo zrobię to stacjonarnie i na spokojnie jak pozbędę się zapasów.
Zdecydowanie najlepiej po Lushu buszować namiejscu, wtedy można wszystko pomacać, powąchać :)
UsuńMasz rację :) tym bardziej, że mają niesamowitą obsługę! za każdym razem podczas wizyty w ich sklepie jestem pod ogromnym wrażeniem.
UsuńO dziwo większe ciśnienie na Lusha miałam jeszcze będą w PL, później jakoś mi przeszło. Lubię konkretne rzeczy ale już tak gorączkowo nie wpatruje się w ich stronę :)))
Ja miałam ciśnienie, kiedy oglądałam amerykańskie filmiki na YT i później odwiedziłam Lush w DE, z czasem jednak, im więcej produktów miałam okazję wypróbować, przekonywałam się, że to w sumie nic specjalnego. Choć niektóre zapachy są naprawdę apetyczne :)
UsuńMam nawet wielu lushowych ulubieńców:) Oto link http://9thprincessblog.blogspot.com/2012/08/lush-co-warto-wyprobowac-co-mozna.html
OdpowiedzUsuńJest też wiele rzeczy, których nie miałam a chciałabym wypróbować. Np. ten świąteczny czyścik, albo odzywke American Cream...
Czuję przymus pobuszowania po ich stronie:P
Moim zdaniem odżywka jest taka sobie, tzn. nie jest zła, ale za tę cenę spodziewałabym się efektu wow, którego ona nie daje
UsuńZdjęcia są bardzo ładne :))
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, że Ci się BdN spodoba :) Ja też nie przepadam za mydłami, ale It's raining men jest dość gęsty i zostaje zapach na skórze, to jak na razie mój Lushowy ulubieniec jeśli chodzi o żele :) Jak już będziesz w DE to rzeczywiście zakup sobie świeżą maseczkę, są całkiem inne :)
Już mi się podoba, lubię takie wynalazki:) A jedną z maseczek już miałam i mam ochotę na więcej, pewnie nabędę przy najbliższej okazji :) Jeszcze raz dzięki za zorganizowanie zamówienia:)
UsuńHmm pomyślałam sobie, że jak będziesz w DE to może przemyśl czy byśmy nie wzięły np. na pół tego nowego czyścika do twarzy?:) Ponoć podobny do BdN :D Ja z chęcią przygarnę np. połówkę Oatfixa :) Czekam na jakieś propozycje jeśli byś chciała coś na pół :)
UsuńSpoko, pomyślę i dam Ci znać:)
UsuńA ja z Lusha nie próbowałam jeszcze nic... ach, serce mi pęka ;) Czekam, aż Lush zawita do Polski.
OdpowiedzUsuńja dokładnie tak samo :)
Usuńpowinien zawitać w przyszłych roku :)
UsuńCiekawe zakupy, miałabym ochotę na ten czyścik do twarzy ;)
OdpowiedzUsuńpolecam:) ten, albo Angels on bare skin :)
UsuńPierwszy raz się spotykam z tą firmą :P:)
OdpowiedzUsuńchyba sama w to nie wierzysz ;P
UsuńDO nas właśnie idzie przesyłka pełna Lushowskich produktów tych nowych i tych wypróbowanych, o których można przeczytac na naszym blogu. Niektóre z nich to nasze must have.
OdpowiedzUsuńmiłego używania w takim razie :)
UsuńKocham zapach Honey !
OdpowiedzUsuńjest mega!
Usuńteż uwielbiam zapach Honey :) w związku z tym It'S Raining Men jest moim ulubionym płynem Lushowym! wielbię też Olive Branch! bosko pachnie!
OdpowiedzUsuńpoza tym Buche De Noel, Aqua Marina i świeże maseczki Oatifix i Catastrophe Cosmetics :D
Olive Branch miałam i faktycznie pachnie świetnie:)
UsuńJa mam tak samo jak Marti z Lushem, identyczna lista :D
Usuńooo tak zapach Honey ! mm :D
OdpowiedzUsuńJa wzięłam inny czyścik, All the good time rolls i się zakochałam :P Poza tym szampony New i czekoladowa maseczka :D Jestem póki co na etapie próbowania ;)
OdpowiedzUsuńPs. chciałam Ci tylko dać znać, że adres mojego bloga się zmienił, więc jeśli chcesz być na bieżąco z moimi postami, to proszę zmień adres w blogrollu/liście czytelniczej/w obserwowanych na: www.blog.greatdee.pl ;)
Adres zmieniony :)
UsuńUwielbiam ich bath bombs!rewelka
OdpowiedzUsuńNie znam produktów firmy lush, ale może warto poznać. Szkoda, że nie są one dostępne u nas. :(
OdpowiedzUsuńpodobno w przyszłym roku :)
UsuńCzekam na Lusha w Polsce, do tej pory próbowałam tylko peelingu cukrowego do ust (całkiem fajny), ale kupiłam na allegro i zapłaciłam jak za zboże ;)!
OdpowiedzUsuńPeeling cukrowy moim zdaniem jest jednym z mniej popisowych produktów, choć trzeba przyznać, że coś w sobie ma :) Może następnym razem dołączysz się do naszego grupowego zamówienia?:)
UsuńMmm... Jaka szkoda, że przez monitor nie da się poczuć zapachu,bo na pewno jest cudny :D
OdpowiedzUsuńJest, jest :)
UsuńNie miałam nic tej firmy i póki co nie kuszę się na zakup ;)
OdpowiedzUsuńbardzo fajne zakupy, ciekawe jak pachnie karmel z miodem
OdpowiedzUsuńNie miałam nic z tej luksusowej serii :) A szkoda:)
OdpowiedzUsuńAch chciałoby się chciało :D
OdpowiedzUsuńjuż zacieram rączki na Lusha w Warszawie :)
OdpowiedzUsuńjak będzie Lush w Warszawie, to będzie i sklep wysyłkowy, ciekawam tylko, jakie ceny dowalą, bo wiadomo, że w Polsce zawsze najdrożej ;P
UsuńCiekawe tylko kiedy ten Lush w Wwie... :/
Usuńwróble ćwierkają, że w przyszłym roku, ale ile w tym prawdy...
UsuńChciałabym choć małą miniaturkę czegokolwiek lushowego, bo niestety jeszcze weku niczego nie miałam :(:(
OdpowiedzUsuńhttp://serpentynaars.blogspot.com/
Uwielbiam Oatifix i Godivę. Buche de Noel chyba nie dla mojej suchej i naczynkowej skóry, chociaż zapach kuszący.
OdpowiedzUsuńTo nie jest mocny zdzierak, myślę, że nie zrobiłby Ci krzywdy:)
UsuńJa uwielbiam ich krem Enzymion. Niedawno kupiłam kolejne opakowanie. Poza tym tonik Lush, Tea Tree Water i maskę Mask of Magnaminty. Maski chyba zużyłąm 3 lub 4 opakowania. Jest wspaniała. Toniku chyba z 5 butelek przez lata i także polecam. Miałam też kilka bomb do kąpieli, maseł, żeli - ale to już dla mnie raczej bajery, gadżety, działania jakiegoś super nie widziałam i zwykle mało wydajne przy tej cenie. A i oczywiście lubię ich szampon Big, do używania od czasu do czasu. Świetna jest też czarna kostka do mycia twarzy, naprawdę skuteczna.
OdpowiedzUsuńJa lubię czasem takie kąpielowe gadżety, choć ceny są faktycznie wysokie. Z masek używałam Mask of Magnaminty, ale jakoś wielkiego wrażenia na mnie nie zrobiła, mam jednak ochotę wypróbować inne. Big też się u mnie sprawdził, ale jest trochę drogi jak na szampon, wolę te w kostce, bo są praktyczniejsze :)
Usuń