Za oknem niemalże lato, więc na paznokciach musiał zagościć typowo letni kolor. Wciąż zaprzyjaźniam się bliżej z OPIkami z holenderskiej kolekcji. Tym razem na celownik wzięłam fuksję Kiss Me on My Tulips.
Odcień bardzo letni, fajnie ożywia niemalże każdy strój. W rzeczywistości prezentuje się nieco żywiej niż na zdjęciach. Pierwszą warstwę nakłada się rewelacyjnie i to wystarczy do pełnego pokrycia płytki, druga zostawia gdzieniegdzie widoczne prześwity. Myślę, że tego lata opróżnię buteleczkę do końca, co przy zaledwie 4 ml nie będzie jakimś wielkim wyzwaniem ;))).
A skoro jesteśmy przy lakierach, to pamiętajcie, by uważać, co stawiacie na pracującej pralce. Moja przy wirowaniu z prędkością 1000 obrotów, postanowiła urządzić sobie małą wędrówkę po łazience. Ogólnie nie miałabym nic przeciwko, ale na pralce stała cała torba lakierów, dla których nie znalazłam jeszcze stosownego miejsca po remoncie. W pewnym momencie na baczność postawił mnie huk lecących na podłogę butelek. Musiałam pożegnać się z OPIkiem Polar Bare, którego pokazywałam tutaj i Catrice Meet Me at Coral Island, którym pomalowałam paznokcie raz i nawet nie miałam jeszcze okazji pokazać go na blogu. Tak się prezentuje obraz nędzy i rozpaczy...
A skoro jesteśmy przy lakierach, to pamiętajcie, by uważać, co stawiacie na pracującej pralce. Moja przy wirowaniu z prędkością 1000 obrotów, postanowiła urządzić sobie małą wędrówkę po łazience. Ogólnie nie miałabym nic przeciwko, ale na pralce stała cała torba lakierów, dla których nie znalazłam jeszcze stosownego miejsca po remoncie. W pewnym momencie na baczność postawił mnie huk lecących na podłogę butelek. Musiałam pożegnać się z OPIkiem Polar Bare, którego pokazywałam tutaj i Catrice Meet Me at Coral Island, którym pomalowałam paznokcie raz i nawet nie miałam jeszcze okazji pokazać go na blogu. Tak się prezentuje obraz nędzy i rozpaczy...
Bye, bye OPI :(((.
A Wam zdarzają się takie kosmetyczne katastrofy?
A Wam zdarzają się takie kosmetyczne katastrofy?
Ojej... Szkoda lakierów. Jestem patentowaną ciapą, dlatego czasem zdarza mi się jakaś mała katastrofa.
OdpowiedzUsuńA ten lakier ma prześliczny kolor, lubię takie wścieklizny
Mi ostatnio wścieklizny bardzo leżą:D
Usuńładny kolor;)
OdpowiedzUsuńMi ostatnio wibo cameleon wypadł z dłoni na kamienna podłogę i odleciał pędzel z szyjką;( Nawet nie zdążyłam nim paznokci pomalować;(
Czyli ta sama historia, tu też odpadły szyjki:/
UsuńKiss Me on My Tulips piękny ♥
OdpowiedzUsuńSzkoda tych zniszczonych lakierów :( Mi na szczęście nie zdarzyła się jakaś większa katastrofa kosmetyczna. Czasem coś mi wyleci z rąk, ale na szczęście bez uszczerbku dla kosmetyku :)
Oj ja już kilka miałam, niejeden cień zbierałam z podłogi, lakiery raz mi wysadziło w samolocie, wypadki kosmetyczne chodzą po ludziach;)
UsuńUwielbiam tulipana od OPI jest taki soczysty , że oczu od niego nie można oderwać :)
OdpowiedzUsuńJa ostatnio stłukłam jeden lakier - jak go mieszałam wyleciał mi z rąk i uderzył o parkiet - tak jak u Ciebie odpadła szyjka...
Najbardziej to szkoda tego Opi(i to jeszcze pełny wymiar)
Akurat ten OPI był stosunkowo tani, no i nie należał do moich szczególnie ulubionych kolorów;)
UsuńPomyśl: 2 na torbę to jeszcze do przeżycia ; ))).
OdpowiedzUsuńMasz rację, zważając, że w środku znajdowało się jakieś 30-40 sztuk, jak wpadłam do łazienki, myślałam, że straty są o wiele większe;)))
Usuńmi kiedyś upadł i pokruszył się róż Pupy - na szczęście używałam go jako cienia, więc nie była to ogromna strata, ale i tak było mi smutno...
OdpowiedzUsuńmi tam szkoda niemalże każdego kosmetyku, bez względu na to czy używam, czy nie ;)
UsuńMam nadzieję, że łazienka przy wypadku ocalała.
OdpowiedzUsuńKafle szorowałam zmywaczem, obeszło się bez większych szkód;)
UsuńFuksja bardzo "moja" :) A co do wypadku... auć :/ musiało boleć :( masz jakąś zwariowaną pralkę :P
OdpowiedzUsuńŻebyś wiedziała, że pralka jest zwariowana ;)
UsuńŁadny kolorek tego lakieru!!
OdpowiedzUsuńNa majóweczkę w sam raz:)
Po tym zdarzeniu z pralką miałaś dużo roboty oraz ten zapach po lakierach!!
Żal lakierów:(((
Zapach faktycznie dał się we znaki, czuć go do dzisiaj:/
UsuńŚwietny ten kolor :D Bardzo mi się podoba. A pozbijanych lakierów szkodaa...
OdpowiedzUsuńano szkoda, ale wypadki zdarzają się najlepszym;P
UsuńO cholera, zmień pralkę :D Albo miejsce przechowywania lakierow, szkoda takich opiaczkow!
OdpowiedzUsuńpralka jest ok, tylko głupia ja, że położyłam tam tę torbę;)
UsuńSzkoda lakierów, bo odcienie mają ekstra :)
OdpowiedzUsuńna szczęście dostało się tylko dwóm:)
Usuńszkoda lakierów..
OdpowiedzUsuńDobrze ze więcej nie ucierpiało ..
Pozdrawiam ;*
szczęście w nieszczęściu;)
UsuńO rany, jaka szkoda lakierów!:(
OdpowiedzUsuńnie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, pozostało mi 30 innych buteleczek;)
Usuńniestety zdażają:( szkoda szkoda lakierów... ciekawy ten kolor OPI
OdpowiedzUsuńlajf is brutal ;)
UsuńŚliczny kolorek lakieru
OdpowiedzUsuńszkoda tych lakierów, mi się jeszcze taka wpadka nie zdarzyła, na szczęście
Zapraszam:
http://haveadreamm.blogspot.com/
ja już miałam kilka i za każdym razem powtarzam sobie, że następnym razem będę uważać:)
UsuńKolor obłędnie piękny! I jeszcze ta "holenderska" kolekcja... Uwielbiam Holandię... Rozmarzyłam się... ;))
OdpowiedzUsuńTeż zaliczyłam latający po chałupie lakier ;))Trzymałam za rączkę, mieszałam i... butelka odpadła z hukiem! :D Mieszkanie do remontu :D
Na szczęście wypadek miał miejsce w łazience, przejechałam zmywaczem po kaflach i po krzyku:)
Usuńkolorek jak najbardziej mój! ach szkoda OPI ;/
OdpowiedzUsuńszkoda OPI :(
OdpowiedzUsuńUuu jeju szkoda tego OPI..
OdpowiedzUsuńoj nie raz, ale zawsze cos przeleję i uratuję:0
OdpowiedzUsuńuuu szkoda lakierów :( ale trudno :)
OdpowiedzUsuńJa ostatnio postanowiłam malować paznokcie u stóp w łóżku i połowa nowego lakieru wylądowała na prześcieradle ale po godzinnym szorowaniu mydłem i zmywaczem zeszło tak niemal nie było śladu :) Kiedyś też malowałam paznokcie odżywką z Sally Hansen która kosztowała 50zł i wylałam pół buteleczki na podłogę całe szczęście że miałam matę pod krzesło wiec nic strasznego się nie stało ale szkoda odżywki :(
Kiedyś zdarzyło mi się zgnieść lakier w dłoni, jeszcze w sklepie. XD Musiałam zapłacić za coś, czym się i tak nie nacieczyłam.
OdpowiedzUsuń