Pozostając w temacie walki z trądzikiem, skrobnę dziś kilka słów na temat serii antytrądzikowej z The Body Shop. Produkty z olejkiem z drzewa herbacianego reklamowane są jako nowość, choć, jak pisały mi niektóre czytelniczki, nowością od dłuższego czasu już nie są. Ja w każdym razie miałam możliwość przetestowania dwóch kosmetyków z tej linii: Tea Tree Blemish Fade Night Lotion (cena: 45 zł za 30 ml), czyli kremu na noc oraz Tea Tree Oil (cena: 25 zł za 10 ml), czyli olejku z drzewa herbacianego.
W związku z podjętą przeze mnie walką z trądzikiem, kosmetyki te spadły mi niemalże z nieba. Jako że jak najbardziej znajduję się w grupie docelowej, z wielką ciekawością wzięłam się za wypróbowywanie, licząc na spektakularne efekty.
Achów i ochów jednak nie będzie.
Krem na noc ma za zadanie redukować przebarwienia i niedoskonałości skóry. Jest to lekka emulsja o ziołowym zapachu, która po nałożeniu błyskawicznie się wchłania, pozostawiając skórę zmatowioną, ale nie suchą. Jest to produkt całkiem przyzwoity. Wysusza, co ma wysuszać, nie ingerując jednocześnie w zdrowe partie skóry. Trudno mi ocenić, czy krem rozjaśnia przebarwienia, bo jak pisałam w poprzednim poście, do tego celu używam innych kosmetyków o bardziej zdecydowanym składzie. Mogę jednak założyć, że Blemish Fade Night Lotion dodatkowo wspiera ten proces. Na szczególną uwagę zasługuje opakowanie z bardzo praktyczną pompką, która pozwala na higieniczną aplikację, co jest szalenie ważne przy skórze z niedoskonałościami. Wkurza mnie jednak nieprzezroczysta tubka, która nie pozwala ocenić, ile produktu nam zostało. Krem oceniam jako dobry, ale nie jest to dla mnie żaden "muszęmieć".
Olejek z drzewa herbacianego na wypryski to żadne odkrycie. Jest to specyfik powszechnie znany i stosowany. Służy on do stosowania bezpośrednio na niedoskonałości, wysuszając je i przyspieszając tym samym proces gojenia. Olejek faktycznie działa, ale ten sam efekt otrzymamy przy pomocy aptecznego specyfiku za 1/3 ceny. Zakładam też, że alkohol w składzie już na drugim miejscu niejednego zniechęci do zakupu.
Godny podkreślenia jest mimo wszystko fakt, że TBS nie testuje na zwierzętach i wspiera uprawy Zrównoważonego Handlu. Olejek herbaciany wykorzystywany do produkcji linii antytrądzikowej pochodzi akurat z Australii. Za zaangażowanie społeczne i środowiskowe TBS zasługuje na 5, same produkty wypadają już niestety nieco gorzej.
A Wy znacie jakieś zielarskie sposoby na poprawienie kondycji Waszej cery?
PS. Produkt został przesłany mi nieodpłatnie do testów, fakt ten nie miał jednak wpływu na treść niniejszej recenzji.

Mnie ten alkohol troszkę odstrasza ale inne kosmetyki z TBS jak najbardziej lubię, przede wszystkim masełka.
OdpowiedzUsuńtak, balsamy i masełka też lubię :)
Usuńcóż mogę powiedzieć, chcę wierzyć, że te firmy robią coś dobrego dla ziemi...
OdpowiedzUsuńNigdy jeszcze nie miałam żadnego kosmetyku z TBS, choć te przeznaczone do pielęgnacji twarzy mnie nie kuszą.
OdpowiedzUsuńdaj sobie na luz z całym tym TBS kompletna klapa !
Usuńsą duzo lepsze i tańsze marki !
myślę, że lepiej zainwestować jednak w apteczne preparaty
UsuńDobrym, domowym sposobem na niedoskonałości jest kurkuma z odrobiną śmietany :>
OdpowiedzUsuńserio? pierwsze słyszę! i nakłada się to jak maseczkę czy punktowo?
UsuńJa używam olejku herbacianego, ale zwykłego z apteki za 6 zł :) A co do samego TBS mam mieszane uczucia... Wielokrotnie byłam w ich sklepie, zawsze wychodziłam z pustymi rękami. Niby nie testowane na zwierzętach, ale mimo wszystko to koncern L'oreal, który nie ukrywa, że zwierzaczki w klatkach lubi...
OdpowiedzUsuńmam dokładnie tak samo, niby tyle tam tego, niby jest w czym wybierać, ale baaaaardzo rzadko cokolwiek tam kupuję
Usuńuuu ... mam w zapasach serum z tej serii, mam nadzieję ze jako serum (czyli kosmetyk który z założenia ma działać skuteczniej niż krem) zrobi dla mojej twarzy coś więcej ...
OdpowiedzUsuńno niestety TBS wypadł z koszyka firm które nie testuja na zwierzętach odkad wykupił go Loreal...
OdpowiedzUsuńdokładnie... oni nie testują, ale kupując ich kosmetyki wspieramy koncern Loreala, który testuje na potęgę... Tfu!
Usuńdokładnie... oni nie testują, ale kupując ich kosmetyki wspieramy koncern Loreala, który testuje na potęgę... Tfu!
UsuńBardzo lubię olejek herbaciany,bo bez problemów radzi sobie z "niespodziankami":) Ale jednak wolę wersję apteczną, bo jest dużo tańsza:)
OdpowiedzUsuńOlejek z zielonej herbaty jest dobry, a może wypróbuj olej rycynowy? Jego działanie jest na prawdę dobre, poprawę widać już po ok. 2 tygodniach :) Ja mojemu TŻ robiłam krem z olejkiem rycynowym, z czarnuszki i arganowym :) Pomogło i teraz już nie ma problemu :)
OdpowiedzUsuńObserwuję z miłą chęcią i zapraszam do tego samego, miło byłoby się zaprzyjaźnić bloggersko.
Przepraszam, że nie na temat, ale "Schizofrenia zabrała mi Syna..." - przeczytaj, proszę mój blog o chorobie, która dzień po dniu zabierała i wyniszczała mojego Syna,a rodzinę dewastowałapsychicznie. Być może moje zapiski pomogą Ci bardziej świadomie spojrzeć na ten problem. Większość nie zdaje sobie sprawy ile ludzi wokół nas cierpi na tę chorobę. MY - po ciężkiej walce przegraliśmy bitwę...
OdpowiedzUsuńWejdź, proszę na moją stronę http://schizofreniamojegosyna.blogspot.com/
oj z tym trądzikiem ciężko jest - już Ci się wydaje że wyjdziesz na prostą a tu bum - mały błąd i wysyp :/ i walka na nowo - ja z TBS styczności namacalnej jako tako nie miałam jakoś nie ciągnie mnie mimo ich całej szlachetnej idei
OdpowiedzUsuńmi w walce z trądzikiem pomagały drożdże - jednak to nie dla każdego i cokolwiek celem pomocy trudno mi napisać - jednak odkąd przyjmuję hormony nie mogę się czepiać cery :)
u mnie hormony nie pomogły, powiedziałabym nawet, że cera wyglądała lepiej po odstawieniu tabsów
UsuńHej ;) wiesz może czy to prawda ze TBS znajduje się na nowym dworcu w Poznaniu?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Hej :) Z tego, co się orientuję, ma być w przydworcowej galerii, czyli dopiero pod koniec 2013 r. Niektóre kosmetyki TBS można też kupić w Douglasie :)
Usuń