Kremy BB już od dłuższego czasu stanowią integralną część mojej makijażowej rutyny. Mimo że zasadniczo znalazłam już ideał (>>>Lioele Dollish Veil Vita<<<), to w dalszym ciągu chętnie testuję nowinki, ewentualnie kremy mi nieznane. Taką nowinką dla mnie jest Super Cell Energy Blemish Balm marki L`arcobaleno, który ostatnio mam przyjemność wypróbowywać.
Krem zainteresował mnie przede wszystkim swoim składem:
C-Med-100 - ekstrakt z czepoty puszystej - wzmaga procesy naprawcze komórek
Palmitoyl Pentapeptide - analog botoksu, zapewnia wygładzenie skóry
Ekstrakt ze śluzu ślimaka - właściwości rozjaśniające i przeciwzmarszczkowe
Ekstrakt z morwy - działanie rozjaśniające
Wg producenta:
Nawilżająco-odżywczy krem BB. Łączy w sobie działanie naturalnych składników roślin i śluzu ślimaka wraz z aktywnymi składnikami dermatologicznymi EGF (epidermal growth factors, czyli czynniki wzrostu skóry). Tworzy naturalną barierę na skórze, chroniąc komórki przed uszkodzeniami i niekorzystnymi czynnikami środowiska. Maskuje niedoskonałości, pozostawiając gładką rozświetloną skórę. Długotrwale matuje cerę ,zmniejszając pory i wyrównując koloryt skóry. Nie powoduje podrażnień, jest hypoalergiczny.
Już samo opakowanie kremu budzi moje spore zaufanie, co wynika zapewne z umieszczonych na tubce aptekarskich i lekarskich atrybutów, a jak dodatkowo coś jest wygładzające i rozjaśniające, to muszę tego spróbować. Oczekiwania miałam całkiem spore: wyrównanie kolorytu, dobra trwałość, no i obiecane wygładzenie oraz rozjaśnienie.
Początki były jednak dość trudne. Krem podczas nakładania, jak gdyby ślizgał się po twarzy i o trwałości w ogóle nie mogło być mowy - ścierał się w try miga. Pomimo jego kojącego wpływu na cerę, bo trzeba przyznać że naprawdę fajnie nawilża i faktycznie poprawia ogólny stan skóry, używanie nie należało do najprzyjemniejszych.
Znalazłam na niego jednak pewien sposób. Jakiś czas temu pisałam o Lioele Secret Pore HD Powder, który w roli pudru nieszczególnie się u mnie sprawdził, wyczytałam gdzieś jednak, że można go stosować również pod makijaż jako bazę i tak też zrobiłam. Okazało się to strzałem w 10! Buzia zmatowiona uprzednio pudrem, po nałożeniu Super Cell Energy BB L`arcobaleno wygląda idealnie naturalnie, a mat, który w żadnym wypadku nie jest płaski, utrzymuje się dobre kilka godzin.
Niesamowicie odpowiada mi to połączenie, czego jednak nie mogę powiedzieć o cenie. Za 80 ml kosmetyku musimy zapłacić ok. 180 zł, za puder ok. 90 zł, co duet ten czyni dość luksusowym. Trzeba jednak przyznać, że oba kosmetyki są bardzo wydajne i razem zadziwiająco skuteczne, może więc jednak warto porwać się na taką inwestycję...
A Wy znacie tę markę?
PS. Produkt ten został mi nieodpłatnie przesłany do recenzji przez sklep myasia.pl. Fakt ten nie miał żadnego wpływu na zamieszczony tutaj tekst.
z chęcią bym wypróbowała, ale niestety sylikon w kremie/podkładzie mnie zawsze zatyka :( a szkoda, bo po Twojej recenzji już się napaliłam na ten bb krem ;)
OdpowiedzUsuństąd zapewne to wygładzenie, mi na szczęście krzywdy nie robi :)
UsuńMagda a jak kolorystycznie?:)
OdpowiedzUsuńjak klasyczny bebik, czyli się dopasowuje, choć oczywiście bardziej dla bladziochów niż śniadych :)
UsuńFirmy nie znam, nie przepadam za kremami BB.. ;)
OdpowiedzUsuńja natomiast uwielbiam :)
Usuńno cena faktycznie jak na bebika dość wysoka ;) ja z nimi jakoś nie umiałam się polubić i zostałam przy tradycyjnych podkładach :)
OdpowiedzUsuńpewnie znalazłby jeszcze droższe;) mi bebiki służą, więc używam namiętnie :)
UsuńOj, troszkę drogi ten interes.
OdpowiedzUsuńno dość niestety:/
UsuńPierwsze slysze o tej marce.
OdpowiedzUsuńdo niedawna ja też niewiele o niej wiedziałam ;)
Usuńbeee tonujący dla mnie byłby za słaby ;/
OdpowiedzUsuńdla mnie niby też za słabe, ale szczerze to wolę wyglądać może trochę mniej doskonale, ale za to naturalniej :)
Usuńjakiś czas temu odkryłam bb Pat&Rub, narazie jestem mu wierna :)
OdpowiedzUsuńTej firmy nie znam, ale z azjatyckimi produktami właściwie w ogóle się nie znam, chyba czas zrobić jakiś krok w tym kierunku :)
polecam, bo naprawdę warto, to taki trochę inny wymiar kosmetyków ;)
UsuńNo to go przechytrzyłaś:) Opakowanie faktycznie przyciąga uwagę swoją prostotą. Spodobał mi się:)
OdpowiedzUsuńMyślałam, myślałam, aż wymyśliłam :D
UsuńPomyślę nad inwestycją, ale póki co zużywam BB Yves Rocher i AA, kupię nowy jak zasłużę ;P!
OdpowiedzUsuńdobry system! :D
UsuńCiekawi mnie coraz bardziej to Lioelle, o którym wspomniałaś na początku...
OdpowiedzUsuńPoza tym jakoś opieram się BB kremom. Może dlatego,że minerały mnie ciągle zadowalają? :-)
Lioele to naprawdę fajna marka, jeśli masz ochotę zacząć przygodę z BB to właśnie ją polecałabym na początek:)
Usuń