O tej cudownej wodzie w blogosferze napisano już wiele, głównie w samych superlatywach. Moja chęć posiadania tego produktu rosła z każdą czytaną recenzją. Wodę termalną Uriage zachwala się za solidny atomizer rozpylający idealną mgiełkę, za formę aplikacji, która nie wymaga osuszania, za zawartość minerałów, za fantastyczne działanie. I jak tu przejść obojętnie koło takich pochwał? No po prostu się nie da!
Tak o wodzie Uriage pisze producent:
Idealny produkt do codziennej pielęgnacji. Woda Termalna Uriage unikalna ze względu na swoją izotoniczność i skład mineralny. Jest to jedyna taka Woda Termalna, nie wymagająca osuszania po aplikacji. Woda Termalna Uriage pozwala zachować równowagę osmotyczną i integralność komórek naskórka. Dzięki tej właściwości po spryskaniu skóry Wodą Termalną Uriage nie osuszamy jej, pozwalając minerałom na działanie. Skuteczność Wody Termalnej Uriage została udowodniona w badaniach klinicznych.
Wodę kupiłam głównie z myślą o stosowaniu jej po nałożeniu makijażu w celu związania ze sobą wszystkich jego warstw i pozbycia się efektu widocznie upudrowanej buzi. Był to zdecydowany strzał w 10. Wystarczy rozpylić na twarz delikatną mgiełkę, by wszystkie nałożone na buzię produkty stopiły się ze sobą i dały naturalny efekt idealnej, promiennej cery bez uczucia lepkości (jak w przypadku różnego rodzaju mgiełek) i maski (jak w przypadku spray`ów przedłużających trwałość makijażu). Buzia po zastosowaniu nie tylko wygląda naturalniej, ale i sam makijaż utrzymuje się na niej dłużej.
Jakby tych wszystkich zbawiennych właściwości było mało, woda sprawdza się również świetnie nałożona na skórę saute. Fantastycznie ją wtedy tonizuje, niweluje zaczerwienienia, przywraca ogólną równowagę. W smaku jest delikatnie słona, co wskazuje na zawartość soli mineralnych, mających zbawienny wpływ na moją dość problematyczną skórę.
Wszystkim blogerskim zachwytom nad tym produktem pozostaje mi jedynie przyklasnąć i do nich dołączyć. Sama od kilku tygodni zadaję sobie pytanie: "Jak ja mogłam bez tego żyć?!". Nawet dość wysoka cena (ok. 45 zł za 300 ml) mnie nie zniechęca (zresztą często można natknąć się na promocje). Uriage zdecydowanie ma już swoje stałe miejsce w mojej kosmetyczce :).
