Wczoraj pisałam, że moje serce na widok produktów marki Lush już od dawna nie bije z ożywieniem. Istnieje jednak pewien wyjątek, który w moim odczuciu jedynie potwierdza powyższą regułę. Produkt, w który zaopatruję się ZAWSZE, jeśli mam tylko okazję robić zakupy w Lush to szampon w kostce. Rodzajów jest wiele, do wyboru i (dosłownie) do koloru. Próbowałam już kilku (Ultimate Shine, Jumping Juniper, Godiva, New), ale moim zdecydowanym ulubieńcem jest odpowiednik szamponu Big w formie stałej, czyli Seanik (cena: 8,25 Euro).
Szampon uwielbiam przede wszystkim za jego praktyczność. Jest niewielki i lekki, bardzo wydajny (wystarcza mi na ok. 3 miesiące codziennego używania), wprost idealny w podróży (często przy zakupie dwóch sztuk dostajemy gratis puszkę do przechowywania). Jeśli zastanawiacie się, jak stosować to cudo, to nie ma nic prostszego: włosy wystarczy zwilżyć i potrzeć o nie kostkę, piana wytwarza się błyskawicznie. Po użyciu trzeba jednak pamiętać, aby pozostawić szampon do wyschnięcia i nie zamykać go w puszcze, gdyż wtedy może zmienić stan ze stałego w galaretowaty ;))). Włosy po umyciu są oczyszczone, miękkie w dotyku, błyszczące, zapach nie jest szczególnie silny, ale przyjemnie orzeźwiający, wyczuwalny dla osób trzecich ;).
Seanik to zdecydowanie mój numer jeden, jeśli chodzi o lushowe kosmetyki. Jest to produkt wegański, nie zawiera więc żadnych składników pochodzenia odzwierzęcego, choć można się spierać o jego naturalność, jako że w swoim składzie ma SLS-y. Mnie one jednak jakoś szczególnie nie ruszają ;))). Jedyne co mnie martwi, to jego rosnąca cena. Jeszcze nie dawno za jedną kostkę w niemieckim Lush'u trzeba było zapłacić ok. 7 Euro, dziś już ponad 8 :(((. Swoją drogą, ciekawa jestem, czy doczekamy się kiedyś Lush w Polsce...

jakby to przeliczyć na złotówki to dosyć droga taka kostka ;(
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś Seanik i Godivę, ciekawe to ale efekt nie rzucił mnie na kolana, lepsze włosy mam po "normalnych" szamponach z drogerii :) No i ta cena... ALE... ja też mam swojego lushowego ulubieńca :D tylko ciekawe, kiedy będę miała okazję go dorwać...
OdpowiedzUsuńKinga, kosmetyki Lush są ogólnie drogie, szampon jest naprawdę bardzo wydajny, więc jego cenę jestem jeszcze w stanie przełknąć
OdpowiedzUsuńViollet, bardzo jestem ciekawa, co to, zdradzisz?:)
Ja jeszcze nie miałam okazji próbować niczego z Lush'a, ale kuszą mnie różne cuda :) Nie jestem tylko przekonana co do szamponów taki - w końcu jest to raczej firma, która z szamponami nie powinna mieć nic wspólnego, bo zajmuje się raczej pielęgnacją ciała :) Ale nie wiem, może się mylę :)
OdpowiedzUsuńSylvia, dlaczego? Lush ma mnóstwo różnego rodzaju produktów do pielęgnacji włosów, zresztą czego oni nie mają w swojej ofercie, nawet pastę do zębów w pastylkach;)
OdpowiedzUsuńMi też już mania LUSHowa przeszła, ale zawsze będę kochać NEW dokładnie za to, za co ty lubisz SEANIKA oraz nie trafiła mi się jeszcze lepsza maseczka w życiu niż Oatfix :)
OdpowiedzUsuńwow nie miałam pojęcia że takie cudo istnieje;)
OdpowiedzUsuńmoże kiedś się skuszę ale na razie mnie nie ciągnie do mydeł do włosów:D
OdpowiedzUsuńLush można już dostać w Polsce na stronie internetowej. Wydaje mi się że chodzi o mydlandię.pl ale nie jestem pewna ;)
OdpowiedzUsuńlush lubie za produkty do pielegnacji twarzy natomiast mialam szampon seanic i new i dostałam po nich okropnego łupieżu :(
OdpowiedzUsuńLush są już w Polsce (od tego miesiąca), możemy te kosmetyki kupować w sklepie internetowym mydlandia.pl.
OdpowiedzUsuńCiekawy produkt. A kolor na prawdę przyciągający wzrok. :)
OdpowiedzUsuńdezemka, maseczki wyglądają ciekawie, ale przeraża mnie ich krótka data ważności, zawsze się boję, że nie zużyję do końca
OdpowiedzUsuńMiss Weg, każdego dnia dowiadujemy się czegoś nowego;)
Ewaluacja, no właśnie to nie jest takie typowe mydło, nawet w dotyku różni się od zwykłego mydła;)
Abscynka, nikt_wielki_ona, wiem, czytałam u Siulki, ale mam raczej na myśli, czy kiedykolwiek doczekamy się sklepu z prawdziwego zdarzenia:)
basia8727, mi natomiast nie służą za bardzo ich produkty pielęgnacyjne, jak widać każdemu pasuje co innego
redhead, wizualnie kosmetyki Lush zawsze kuszą;)
Mizz i znowu odwrotnosc;) bo u mnie Seanik sie nie sprawdzil....za to uwielbiam wracac do Godivy chociaz bezapelacyjnymi hitami sa szampony plynne z Lusha- Rehab i Cynthia Sylvia Stout.Stalam sie im wierna od kilku miesiecy i bardzo sobie chwale:)
OdpowiedzUsuńMaseczki lubie ale jednak zamawianie via net ma minusy bo trzeba sie spieszyc z uzyciem....zupelnie inaczej kiedy ktos kupuje na miejscu bo dzieki TZ-towi moge cieszyc sie nimi w pelni.
Lush jest już dostępny w Polsce na mydlandia.pl :)
OdpowiedzUsuńseanik stoi u mnie w łazience, ale mnie SLS niestety bardzo rusza - w przypadku seanika za pierwszym użyciem dostałam strasznego łupieżu, potem za każdym razem reakcja była mniej gwałtowna, ale teraz miałam dwumiesięczną przerwę i boję się do niego wrócić. a szkoda, bo poza tym włosy są po nim super ;-)
OdpowiedzUsuńAle cudeńko:)
OdpowiedzUsuńZawsze chciałam wypróbować jakiś produkt z Lusha, jednak zawsze jakoś miałam nie po drodze.. :/ Może wreszcie się skuszę na ten szampon bo wiele dziewczyn go poleca :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :*
www.spakr3250.blogspot.com
też lubię szampony w kostkach lusha, jednak seanika wyprzeda karma komba
OdpowiedzUsuńJeśli jest odpowiednikiem Big'a,to może się skuszę :) Big na allegro kosztuje niestety 60 zł,a szampony w kostce można nabyc już za 30,więc wydaje mi się,że nie ma co się bawic w sprowadzanie z zagranicznych stron :)
OdpowiedzUsuńOj, to chyba jedyna rzecz (oprócz Tangle Teezer) o której marzę odkąd o niej usłyszałam... Szkoda, że u nas nie ma Lusha. Chętnie bym odwiedziła :)
OdpowiedzUsuńTe szampony lusha są na mojej liście zakupowej. Jak bd za granicą to na pewno je kupię :)
OdpowiedzUsuńCena wysoka. Ale ciekawy pomysł szampon w mydle :D
OdpowiedzUsuńZ lusha miałam kilka rzeczy, z szamponów Ultimate Shine - przypadł mi do gustu, Godiva - taki sobie ;), no i szampon Big - był bardzo fajny (na Seanik skuszę się jak skończą mi się inne szampony ;)) Z odżywek do włosów miałam jungle (jest w porządku ale bez specjalnych zachwytów)
OdpowiedzUsuńZ porduktów do twarzy miałam dark angels oraz angels on bare skin - tutaj wygrywa zdecydowanie pierwszy, fajnie oczyszcza kórę i ją hmm matuje ;), jasny anioł ;) jest ok ... ale szału nie ma ;). Z coalface też byłam zadowolona. No i oprócz tego miałam jakieś mydełka.
Ogólnie na początku mojej przygody z firmą Lush byłam nią oczarowana, każde pierwsze użycie nowego produktu robiła na mnie wrażenie wow, ale to było tylko pierwsze wrażenie. Myślę, że najwierniejsza będę szamponom w kostce.
Pierwszy raz widzę coś takiego ;) Ciekawa rzecz, szkoda, że w Polsce niedostępna ;/
OdpowiedzUsuńHexx, ja lubię jeszcze Big, ale 15 Euro za opakowanie to jednak dość sporo, więc przerzuciłam się na kostki:)
OdpowiedzUsuńEwu, wiem, ale miałam na myśli raczej sklep stacjonarny
anu, gdybyś się chciała na coś wymienić, to ja jestem chętna;)
Miętówka, cudeńko, ale jakie zmyślne;)
Spark, myślę, że to dobry produkt, żeby zacząć swoją przygodę Lush, cena jest jeszcze w granicach rozsądku:)
Wszystko co mnie zachwyca, karma komba to chyba jakaś nowość, nie miałam jeszcze przyjemności, ale zapamiętam sobie;)
milve, Big w sklepie tyle kosztuje, na pewno też jest warty wypróbowania, mogę tylko zachwalać, ale cena jednak "ciut" za wysoka
Rebellious lady, axi_1099, dziewczyny donoszą, że niektóre produkty można kupić na stronie mydlandia.pl
Forever-Young, myślę, że nie pożałujesz:)
splątane słuchawki, pomimo pewnego podobieństwa, szampon jednak różni się od mydła:)
kasiek.pe, to zupełnie jak ja:)
nigdy nie używałam szamponu w kostce. mam jakieś dziwne obawy co do niego.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam do mnie.
MadameBijou
Jako, że miałam Seanik to pozwolę się skomentować, że mnie on nie urzekł. Wręcz utwierdziłam się w swoim przekonaniu, że kosmetyki Lush nie robią na mnie żadnego wrażenia i przestałam skupiać swoją uwagę na tych produkt.
OdpowiedzUsuńSeanik owszem od pierwszego użycia wydał mi się bardzo kontrowersyjny i działał równie podobnie, bo coś z moimi włosami robił, ale nie wiedziałam co dokładnie. Nie byłam wstanie określić co :) Jednak z czasem (myję włosy codziennie) przestał robić cokolwiek. Włosy były normalne i jednak powróciłam do poprzedniego szamponu (normalnego ;) nie w kostce).
Pozdrawiam
Nigdy nie słyszałam o takim czymś :D
OdpowiedzUsuńhttp://kosmetolook.blogspot.com/
A zdradzę :) Uwielbiam kostkę Aqua Mirabilis :) taka hybryda mydła, peelingu i balsamu do ciała. Genialna sprawa na wakacyjny wyjazd :)
OdpowiedzUsuńLush i ja mamy trochę zaplątane relacje. Z jednej strony są produkty, które uwielbiam (mydło owsiankowe!!), lubię (galaretki do mycia), ale też takie, które się nie sprawdziły (czyściki do twarzy). Szampon w kostce brzmi intrygująco, może się skuszę.
OdpowiedzUsuńI cieszę się, że nie obchodzą Cię SLSy :). Czasem mam wrażenie, że one i parabeny zostały oskarżone o wszelkie alergie, jakby naturalne składniki nie uczulały. A przecież można mieć alergię nawet na sok z aloesu.
wow nigdy nie słyszałam o takiego rodzaju szamponach. Oczywiście w moim mieście (tym zadupiu) nie ma takiego sklepu jak Lush.
OdpowiedzUsuńnutelleve.blogspot.com
Na pewno kiedyś wypróbuję ;)
OdpowiedzUsuńpaulus6c, ja dzięki blogom codziennie dowiaduję się o czymś nowym;)
OdpowiedzUsuńViollet, nie miałam przyjemności, może kiedyś się skuszę:)
Sumire, SLS-y są w większości zwykłych, drogeryjnych szamponów, których używałam od dziecka, kiedy nie miałam jeszcze pojęcia co to i żyję, co do parabenów, to mają one podobno właściwości rakotwórcze, a więc ich wpływ na organizm można ocenić dopiero po upływie czasu. generalnie jeśli mam możliwość używania kosmetyków eko, to staram się to robić, ale nie mam bzika na tym punkcie:)
Eve, w moim mieście (wcale nie takim zadupiu) Lush`a też nie ma;)
Karolina, mam nadzieję, że szampon przypadnie Ci wtedy do gustu:)
Do tanich szampon z Lush nie należy, ale ja też się skusiłam i jestem zadowolona, choć mi najbardziej przypasował New. Zapach ma średni, ale jego działanie mnie uwiodło!
OdpowiedzUsuńCo do Lush w Polsce... tja... w cuda niby możemy wierzyć, hihi ;)
Pozdrawiam cieplutko i zapraszam do siebie ;)
Marciamadness, kiedyś to na pewno nastąpi, jak wszystkie będziemy już stare i zgrzybiałe;)
OdpowiedzUsuńSkusiła mnie forma szamponu i nie zawiodłam się,ale niestety ma SLS..no coż nie może być idealnie.
OdpowiedzUsuńWiem, że jakaś bloggerka w filmiku na yt wypowiadała się o serii szamponów z LUSH przytaczając słowa swojego znajomego fryzjera - że nie jest to firma, która powinna skupiać się na takiej pielęgnacji :) Ja z kolei nie mam przekonania do firmy, która stawia na różnorodność - zawsze w przygotowanie jakiejś serii kosmetyków nie wkłada się tyle uwagi ile powinno. Miałam takie doświadczenie już z jedną firmą niestety :] Stąd może moje uprzedzenie.
OdpowiedzUsuńI to właśnie na tego Lush'a się czaję, chyba na pewno go sobie zakupie ;)
OdpowiedzUsuńSylvia, wiadomo, że lepiej, kiedy dana firma specjalizuje się tylko w jednym rodzaju kosmetyków, ale podążając za tą regułą, musiałybyśmy zrezygnować z używania kosmetyków wielu, wielu marek i być może umknęłyby nam wtedy prawdziwe perełki;)
OdpowiedzUsuńcysia2300, chyba na pewno brzmi przekonująco;P
Kochana zostałaś otagowana ;)
OdpowiedzUsuńhttp://pysiapatrysia.blogspot.com/2011/08/tag.html
Witam, przeze mnie także zostałaś otagowana. ;p
OdpowiedzUsuńhttp://niczym-motyl.blogspot.com/2011/08/otagowana.html
Pozdrawiam ;)