Zasady:
1. Napisz, kto przyznał Ci nagrodę.
2. Napisz 7 makijażowych faktów o sobie.
3. Przekaż nagrodę 15 innym blogerkom i poinformuj je o wyróżnieniu
Do zabawy zaprosiły mnie:
1. anetka, autorka bloga czarny-flamaster.blogspot.com
2. Viollet, autorka bloga viollet-na-obcasach.blogspot.com
3. Sonaille, autorka bloga sonnaille.blogspot.com
Czas spojrzeć prawdzie w oczy... :D
Fakt nr 1
Malować zaczęłam się dość wcześnie, bo mniej więcej w wieku 16 lat, długi czas jednak pojęcie o makijażu miałam raczej nikłe. Stosowałam podkład, ale nie potrafiłam znaleźć zastosowania dla pudru, różu i tym podobnych, makijaż oka polegający na połączeniu dwóch cieni był dla mnie niewykonalny, dlatego ograniczałam się głównie do czarnej kredki. W pierwszej fazie makijażowej przygody paciałam sobie nią całą górną powiekę, później podkreślałam dolną linię rzęs. Co ciekawe, aktualnie czarna kredka mogłaby dla mnie istnieć :))).
Fakt nr 2O ile jestem w stanie obejść się bez kreski wzdłuż górnej linii rzęs, to nie wyobrażam sobie kompletnego makijażu bez podkreślenia dolnej (najczęściej kredką brązową lub w każdym innym odcieniu, rzadko jednak czarnym ;)). Dzięki temu moje dość małe oczy wydają się większe, bardziej otwarte, a ja czuję się dopełniona ;))).
Fakt nr 3
Nie cierpię malować się w łazience, najchętniej stawiam lusterko koło laptopa, przygotowuję wszystkie utensylia i włączam ulubiony serial. Jestem w stanie wstać sporo wcześniej, żeby móc obejrzeć ulubiony film w trakcie wykonywania makijażu. Kiedy z różnych powodów muszę zrezygnować z mojego rytuału, czuję straszny niedosyt :))).
Fakt nr 4
Bez podkładu, tuszu do rzęs i... lakieru do paznokci czuję się dziwnie naga. Nawet w pracy koledzy się dziwują, kiedy przychodzę w paznokciach "saute" ;))).
Fakt nr 5
Mimo uwielbienia dla ciemnych szminek w swojej kolekcji nie mam ani jednej. Uważam, że moje usta są zbyt małe i niekształtne, by podkreślać je w ten sposób. Soczyste odcienie pomadek - tak - ale tylko u innych. Dla równowagi za to w mojej kosmetyczce gości chyba każdy możliwy odcień "nude" :D.
Fakt nr 6
W stosunku do kosmetyków staram się być bardzo sprawiedliwa i wszystkie używać regularnie. Dla przykładu rzadko kiedy noszę ten sam makijaż przez dwa dni z rzędu. Nie cierpię, wprost nienawidzę, kiedy w kosmetyczce zalegają mi produkty, których nie używam, które kupiłam pod wpływem chwili lub które kompletnie się u mnie nie sprawdziły. Wolę je oddać lub nawet wyrzucić, niż patrzeć jak sobie leżą i nic nie robią...
Fakt nr 7
Nie potrafię zasnąć w makijażu, podobnie jak nie potrafię iść spać, nie umywszy wcześniej zębów. Od razu mam wrażenie, że wszystko klei się do poduszki, a moja twarz jest po prostu brudna. Choćbym była półprzytomna ze zmęczenie i zasypiała na stojąco, zawsze doczołguję się do łazienki i pozbywam się tego, co mam na twarzy.
Tag przekazuję dalej (tutaj trochę nagnę zasady - wybaczcie!):
1. maus, autorce bloga cosrocewokowpadnie.blogspot.com
2. Urban Warrior, autorce bloga urbanstateofmind.blogspot.com
3. cammie, autorce bloga no-to-pieknie.blogspot.com
4. Siulce, autorce bloga siulka.blogspot.com
5. Smieti, autorce bloga smieti.blogspot.com
... oraz wszystkim tym, którzy mają ochotę wziąć w zabawie :))).
Bardzo jestem ciekawa, jak wygląda Wasza makijażowa chwila prawdy :D. Mamy coś wspólnego? Napiszcie! :)))

widzę już na kolejnym blogu że makijażowe początki u większości nas wyglądały tak samo ;) ciekawe zjawisko ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Ja też nie wyobrażam sobie jak można zasnąć w makijażu:)
OdpowiedzUsuńja też nie lubię widoki nieużywanych kosmetyków.. wtedy przeważnie oddaję, bo wyrzucać też nie lubię:)
OdpowiedzUsuńMam tak samo jeśli chodzi o nr 3 :)
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cię za punkt trzeci, ja wolę pospać, każda minuta się liczy ;))
OdpowiedzUsuńJa naga się czuję bez spryskania perfumami =]
OdpowiedzUsuńPtasiek, faktycznie, nigdy się nad tym nie zastanawiałam;)
OdpowiedzUsuńkobiecewariacje, czyli mamy coś wspólnego:)
joanna, ja zdecydowanie też częściej oddaje niż wyrzucam, koleżanki się cieszą;)
A., a już myślałam, że jestem freakiem;D
Viollet, nie należę do śpiochów, serial najczęściej i tak leci sobie w tle:)
Natasza, a to interesujące:)
3 i 7 identiko ;)
OdpowiedzUsuńjak masz chwilę zajżyj na mojego bloga :)
zajrzyj* jaaaaaaki błąd! ;d przepraszaaam:p
OdpowiedzUsuńmam tak samo jak ty! :D
OdpowiedzUsuńPodziwiam i popieram fakt nr 6:)
OdpowiedzUsuńJa właściwie zawsze mam pomalowane paznokcie... nie pamiętam kiedy chodziłam bez lakieru.
ja również nie znoszę kiedy leżą u mnie kosmetyki których nie używam. Nie zasnę bez dokładnego oczyszczenia twarzy z make up ;)) Pozdrawiam:)))
OdpowiedzUsuńeff, coraz nas więcej makijażowo-serialowych mianiaczek:D
OdpowiedzUsuńMARTA, zgadzamy się w każdym punkcie? niemożliwe:D
kokosowa-panna, mi się czasami zdarza, daję paznokciom odpocząć, ale są to bardzo zazwyczaj bardzo trudne chwile;)
martynkaczarna, również pozdrawiam;)
również choćbym była niewiadomo jak śpiąca i w niewiadomo jakim stanie zawsze muszę umyć zęby i zmyć makijaż :D widzę, że wiele dziewczyn zaczęło od czarnej kredki, ja z powodu małych oczy nigdy nie miałam do niej ciągot. ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję za wyróżnienie :***
OdpowiedzUsuńedtt, na etapie czarnej kredki nie miałam pojęcia, że istnieje coś takiego jak teoria małych oczu :D byłam młodą-gniewną i makijaż tylko to uwydatniał;)
OdpowiedzUsuńcammie, nie ma za co:)
ja też nie wyobrażam sobie pójść spać nie zmywając makijażu i nie myjąc zębów. nawet po najbardziej szalonej imprezie ;)
OdpowiedzUsuńo, widzę że mamy całkiem podobnie :)
OdpowiedzUsuńBardzo się chwali taką determinację w zmyciu makijażu :D
OdpowiedzUsuńja również nie kłade się z makijażem spać. Gdy zdarzyła się owa sytuacja następnego dnia wyglądałam jak upiór ( widoczne zmęczenie buzi) + brudna poduszka, lepiej wieczorem! :)
OdpowiedzUsuńO tak iść w makijażu spać to zbrodnia!
OdpowiedzUsuń4,5,7- zgadzam się. :)
OdpowiedzUsuńprincetonxgirl, ja pewnie miałabym koszmary o bakteriach zjadających moje uzębienie i rozkładających twarz:D
OdpowiedzUsuńmeryx95, fajnie:)))
opos-w-wannie, no ba, chcesz być piękna, musisz cierpieć;)
Agnieszka, nie mówiąc o ewentualnych niespodziankach dnia następnego;)
Miętówka, zasługująca co najmniej na dożywocie;)
Sonnaille, :)))
ciekawe odpowiedzi :) szczególnie z tym klejeniem się do poduszki w makijażu :)
OdpowiedzUsuńchyba muszę się zmobilizować i odpowiedzieć na TAG :)
Fakt nr 3 i 7! Mam tak samo :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie jeśli masz ochotę :) dopiero zaczynam. A Twojego bloga dodaję do odwiedzanych i obserwuję ;)