Długo, oj długo różowe jajo (znane szerzej jako Beauty Blender) pączkowało w mojej głowie i czekało tylko na sposobność, żeby się wykluć. Wiekopomna chwila w końcu nastała! W jednej z babskich gazet przeczytałam o polskim sklepie internetowym newyoucosmetics.pl, obczaiłam, napaliłam się i kliknęłam. Kilka dni później byłam już właścicielką mojego własnego różowego jaja :))).
Nie będę ukrywać, że po wielu zachwytach, które słyszałam nad owym ustrojstwem spodziewałam się cudu: idealnie nałożonego podkładu o efekcie przypominającego makijaż airbrush. Nie zawiodłam się! Kto by się spodziewał, że dość przeciętnie wyglądająca gąbka, która zwiększa swoją objętość i mięknie pod wpływem kontaktu z wodą może się tak świetnie sprawować! Testowałam ją z produktami różnego rodzaju: z kremami bb, z podkładami mineralnymi, z podkładami w płynie typu longlasting, z korektorami wszelkiej maści i w każdym przypadku sprawdzała się rewelacyjnie. Produkt zawsze nałożony był perfekcyjnie, bez smug, bez niedopracowanych, trudno dostępnych zakątków, bez efektu maski.
Szerszą częścią wystarczy "pobouncować" na czole, brodzie i policzkach, węższą zaś łatwo dotrzeć w okolice nosa, oczu czy brwi. Pod tym względem użyteczności Beaty Blender zastępuje mi przynajmniej dwa pędzle: ten do podkładu i ten do korektora, czasami nawet ten do pudru. Lubię takie praktyczne rozwiązania :))).
Aby przedłużyć żywotność jaja należy je myć po każdym użyciu i pozostawiać do wyschnięcia z daleka od nienaturalnych źródeł ciepła. Do zestawu, który zakupiłam, dołączona była buteleczka Beauty Cleanser, a więc płynu przeznaczonego specjalnie do czyszczenia jaja. Muszę przyznać, że produkt radzi sobie świetnie z usuwaniem wszelkich pozostałości po podkładzie czy korektorze, do uzyskania pożądanego efektu wystarczy zaś naprawdę odrobina.
Jak z pewnością się jednak domyślacie, nie ma produktów idealnych i również jaju mam coś do zarzucenia. Po pierwsze jego cena! Za swój zestaw razem z przesyłką zapłaciłam 118 zł, co uważam za straszne zdzierstwo - w końcu to tylko gąbka! Po drugie jajo nie jest wieczne. Producent zapewnia, że przy właściwej pielęgnacji przy codziennym stosowaniu posłuży nam nawet do 6 miesięcy. Moim zdaniem za tę cenę Beauty Blender powinien być sprawny dobre kilka lat! Po trzecie podczas mycia gąbka nieznacznie puszcza farbę. Nie jest to może jakieś wielkie manko, ale ponownie podkreślę, że za tę cenę można oczekiwać, iż gąbka pozostanie idealnie różowa nawet po kilkakrotnym użyciu... W tym wszystkim najgorsze jest jednak to, że pomimo iż cenę uważam za znacznie wygórowaną, byłabym skłonna wydać te pieniądze ponownie i pewnie to zrobię, gdy żywot tego jaja dobiegnie końca... Chyba źle musi być ze mną, skoro od zakupu nie potrafią mnie powstrzymać zdroworozsądkowe argumenty... Macie tak czasami?
P.S. Mam świadomość, że jajo można dostać znacznie taniej na ebay, ale ja do tej formy zakupów w dalszym ciągu nie mogę się przekonać... Moja ostatnia paczka z Hong-Kongu idzie do mnie już drugi raz drugi miesiąc... Ciekawe, czy w ogóle ją kiedyś zobaczę...
Śmieszne to jajo. ;)
OdpowiedzUsuńCały czas mi chodzi po głowie to jajo, mam nadzieję, że w Stanach je dorwę po znacznie lepszej cenie. A jakbyś miała porównać je do używania zwykłej spryskanej wodą gąbeczki to jest aż taka wielka różnica? Bo zastanawiam się czy fenomen tkwi w samej budowie jaja czy w tym, że ma jakieś wyjątkowe właściwości :)
OdpowiedzUsuńjest zabawne, ale nie ukrywam, ze nie chcialabym go miec ;)
OdpowiedzUsuńmialo byc oczywiscie, ze chcialabym go miec !:D
OdpowiedzUsuńZostałaś otagowana, zapraszam do zabawy:)
OdpowiedzUsuńhttp://urodowy.blogspot.com/2011/07/one-lovely-blog-award.html
ps na początku jak patrzyłam na jajo, nie miałam pojęcia cóż to może być! :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że takie drogie to cudo. :<
OdpowiedzUsuńużywam jaja od grudnia zeszłego roku i o dziwo nadal trzyma formę - niestety nie kupiłam płynu do jego mycia - i to chyba był błąd bo podkłady Revlonu jak ColorStay lub Custom Creations bardzo ciężko z jaja schodzą no i niestety z węższej strony trochę się sfatygowało. Ale rzeczywiście - to co piszesz to 100% prawda - makijaż wygląda rewelacyjnie - doskonale stapia się ze skórą, cały dzień wygląda świeżo "nie odstaje". Cena jak na gąbkę jest wysoka ale zauważcie że to jest magiczna gąbka - wg. mnie warta każdej kasy :)
OdpowiedzUsuńcena rzeczywiście wysoka, ale chyba nie ma posiadaczki, która nie byłaby z niego zadowolona :) ja póki co jestem na etapie pędzli, ale kiedyś, kto wie :) pozdrawiam ciepło !
OdpowiedzUsuńTo będzie na pewno mój kolejny zakup :)
OdpowiedzUsuńredhead, ale za to jak użyteczne;)
OdpowiedzUsuńkosmetoholiczkaPL, chyba nie spotkałam jeszcze osoby, która byłaby niezadowolona;)
Sprawdzanka, sekret tkwi chyba w kształcie i w strukturze, ta gąbeczka "bouncuje" naprawdę świetnie;)
KOSMETASIA, wszystko jasne;)
Agatha, tak, jajo zdecydowanie może wprowadzić w konsternację;)))
Sonnaille, też nad tym niezmiernie ubolewam
Siouxie, Beauty Cleanser świetnie sobie radzi z każdym podkładem, obawiałam się użyuwać BB z ColorStay, ale wszystko ładnie zeszło, aczkolwiek, tak jak pisałam, gąbka straciła trochę na kolorze.
kobieta przed 30, powiem tyle, że jajo bije duofibre brushe na głowę;)
dezemka, namówiłam do złego?;)
a ja go nie mam i marzę o nim :)
OdpowiedzUsuńWidziałam jego recenzje na youtube, może efekt fajny, ale w życiu nie dałabym tyle pieniędzy:D, może dlatego, że ich nie mam:)
OdpowiedzUsuńDrogie ale warte swojej ceny :)
OdpowiedzUsuńJa zazwyczaj kupuje bezmyślnie =]
OdpowiedzUsuńA jajo już na blogach widziałam, także z pozytywnymi opiniami, jednak ja podkład wolę nakładać palcami i wklepywać =]
Cena mordercza, tylko ona mnie powstrzymuje , bo to przecież tylko kawałeczek gąbki:)
OdpowiedzUsuńCene ma paskudna, szczegolnie, ze za plyn trzeba zaplacic tylke co za jajko ale ja jak mi sie zuzyje tez pewnie kupie ponownie, bo je uwielbiam :D
OdpowiedzUsuńCiekawe, nawet bardzo ;) ale drogie, drogie!
OdpowiedzUsuńnie słyszałam o tym jeszcze. Ale cena nie dla mnie :(
OdpowiedzUsuńJajo faktycznie świetne, ale nie wiem czy umiałabym sobie z nim poradzić ;)
OdpowiedzUsuńJajo to najlepszy moj zakup w kwestii make up. muzywam od 4 m-cy niemal codziennie i jak jego żywot dobiegnie końca kupie ponownie ale tym razem 2 szt w komplecie bo to sie najbardziej oplaca :) nie mam ichniejszego płynu, piore w szamponie mojego dzicia i jest ok.
OdpowiedzUsuńjajo kusi, ale cena mnie skutecznie odstrasza:P
OdpowiedzUsuńZostałaś oTAGowana! Byłoby mi miło, gdybyś odpowiedziała na tag Jak mieszkają twoje kosmetyki.
OdpowiedzUsuńhttp://zmakeupizowani.blogspot.com/2011/07/tag-jak-mieszkaja-twoje-kosmetyki.html
Do mnie to nie przemawia ze względów higienicznych
OdpowiedzUsuńcena przesadzona... ale produkt ciekawy :)
OdpowiedzUsuńAbscynka, życzę Ci, żeby marzenie się spełniło:)
OdpowiedzUsuńPretty Liar, oczywiście jak zwykle w Polsce Beauty Blender wychodzi najdrożej:(
Natalia, dla zapalonych kosmetykomaniaczek z pewnością;)
Natasza Miszczuk, z jajem to zupełnie inne doznanie;)
Pieknoscdniablog, gąbka, ale jakże niezwykła;)))
maus, w takim razie przybij piątkę;D
Katsuumi, portfel aż piszczał, jak płaciłam za przesyłkę;)
Red Lipstick, jak Ty się uchowałaś?;) wszędzie o nim trąbią, na YT na blogach, w gazetach...
DobraDusza, wbrew pozorom jajo jest dziecinnie łatwe w obsłudze:)
hola ola, a jakie podkłady z nim stosujesz? obawiam się, że zwykły szampon nie poradziłby sobie np. z Revlon Colorstay
April, kusi, kusi, aż skusi;)
Yasminella, ale gąbkę myjesz po każdym użyciu, zupełnie jak pędzel, nie widzę w tym nic niehigienicznego:)
Natalia, oj ciekawy:)
jajo ciekawe, ale cena poraża, nie ma co :) w sumie to taki gadżet, więc raczej się u mnie nie znajdzie, przeliczając ile mogłabym mieć kosmetyków za te 118 złotych ;D
OdpowiedzUsuńSylvia, hmmm... zależy na jakie kosmetyki przeliczasz;)
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana w zabawie One Lovely Blog Award
OdpowiedzUsuńhttp://bujaniewoblokach.blogspot.com/2011/07/one-lovely-blog-award-i-co-nie-co-o.html
Zostałaś nominowana :* http://eteleport.blogspot.com/2011/07/one-lovely-blog-award.html :)
OdpowiedzUsuńhej, możesz polecić jakieś niemieckie kanały na youtube? :)
OdpowiedzUsuńZostałaś oTAGowana :)
OdpowiedzUsuńhttp://innalajna.blogspot.com/2011/07/tag-make-up-blogger-award.html
"Ile ja bym dała za to "różowe jajo"! Niestety w obecnej chwili szkoda mi na nie kasy.. :)
OdpowiedzUsuńAnonimie, moje ulubione to xKarenina, magimania, Vorstadtcinderella, ciekawe są jeszcze kokovonkosmo, rebeccafloetter, fragdiegurus.
OdpowiedzUsuńZostałaś oTAGowana kochana!
OdpowiedzUsuńZapraszam: http://czarny-flamaster.blogspot.com/2011/07/tag-7-makijazowych-faktow-o-mnie.html
długo też opierałam się ebayowi, ale jak dotad wszystko szło sprawnie. Często paczki z uk przychodzą szybciej niż te które poruszają się po Polsce.... a raz też zamawiałam z honkongu to przyszła w 5 dni o.O napisz do nich koniecznie..
OdpowiedzUsuńheavenrain, paczkę wreszcie dostałam;) pierwsza zaginęła, wysłali mi drugą, ale nie było już tego, co pierwotnie zamawiałam, więc musiałam wybrać zamiennik, druga paczka szła jakieś 2 tyg. Takie opóźnienia nie zachęcają mnie do zakupów, zwłaszcza jeśli miałoby chodzić o jakąś większą kwotę:)
OdpowiedzUsuńdla mnie to cena przytłaczająca, ale domyślam się że to zależy od stanu posiadania :) mój aktualnie jest dość żałosny, więc dlatego urok takich kosmetycznych perełek mnie omija. ale jak to mówią, pierwsi będą ostatnimi dlatego czekam na dobra karmę i pełne oddanie nałogowi :)
OdpowiedzUsuńw końcu lepsze jajko niż 2 tygodnie palenia fajek!
adrianna, bardzo słuszna uwaga, lepiej wydać na kosmetyki, niż niszczyć sobie zdrowie:D
OdpowiedzUsuń